Na początku pandemii koronawirusa w Polsce Rzecznik Finansowy Mariusz Gałecki proponował, aby obniżyć składkę OC, jeśli ubezpieczony zadeklaruje, że nie korzysta z pojazdu. Ostatecznie pomysł ten nie został wdrożony w życie. Kierowcy mogą się jednak cieszyć, gdyż ubezpieczenie samochodu znaczenie potaniało na przestrzeni zaledwie kilku miesięcy.
Z danych ubezpieczycieli wynika, że za polisę ubezpieczeniową OC płaci się o 20-30 proc. mniej w porównaniu z początkiem roku. Wyborcza.biz przytacza przykład kobiety z Krakowa z 13-letnim stażem "za kółkiem". Pół roku temu obowiązkowe OC wiązałoby się dla niej z wydatkiem na poziomie ponad 600 zł, natomiast teraz zapłaci 476 zł. Warto zaznaczyć, że oferty poszczególnych firm znacznie różnią się między sobą.
Eksperci podają kilka powodów tak znaczących obniżek. Pierwszym z nich jest kryzys finansowy, który dotknął firmy ubezpieczeniowe. Ubezpieczyciele oferują promocyjne ceny w poszukiwaniu nowych klientów, na czym najbardziej zyskują kierowcy. Wpływ na ten trend ma także udoskonalenie procedur w ubezpieczalniach. Obecnie coraz lepiej potrafią sprawdzać klientów. Zyskują na tym kierowcy bezwypadkowi, którym oferowane są znacznie niższe ceny polis.
Ceny ubezpieczeń dość płynnie zmieniają się na przestrzeni lat. Dlatego też wkrótce należy spodziewać się odwrócenia korzystnego trendu. - W naszej ocenie nie będzie to trwały trend. Co więcej, zauważamy w ostatnim czasie nieznaczne odbicie w górę - powiedział w rozmowie z Wyborczą.biz Jakub Nowiński, członek zarządu Superpolisa Ubezpieczenia.