74-letni fotoreporter został postrzelony gumową kulą w twarz, gdy relacjonował przebieg Marszu Niepodległości 11 listopada w Warszawie. Tumasz Gutry jest już po operacji i wyszedł ze szpitala do domu. W rozmowie z "Press" powiedział, że otrzymał już wezwanie od prokuratury. Ma zeznawać jako poszkodowany w sprawie art. 231 par. 1 kk w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
- Żyjemy teoretycznie w wolnym kraju. Ludzie zostali już rozproszeni, pojedyncze osoby uciekały. Nikomu nie przyszło do głowy, że policja zacznie strzelać (...). Mam kilka zdjęć, jak oficer policji instruuje dwóch funkcjonariuszy ze strzelbami. I zdjęcie, jak sześciu policjantów stoi z bronią skierowaną pod kątem 60 czy 70 stopni do ziemi - powiedział mężczyzna. Fotoreporter zapowiedział, że będzie domagał się od policji bardzo wysokiego odszkodowania. - Adwokat powiedział, że to może być nawet milion złotych. To ma być kara, mają to odczuć - mówi poszkodowany w zdarzeniu 74-latek.
Tomasz Gutry odniósł się także do wpisu prezeski Stowarzyszenia Fotoreporterów, Ludmiły Mitręgi. Napisała ona m.in., że fotoreporterzy wchodzili pod nogi oddziałom policji. "Pan Gutry zignorował całkowicie pododdział, że stał się tarczą ochronną dla bandytów rzucających w policję petardami i innymi przedmiotami" - napisała Mitręga.
- Nie było żadnych ostrzeżeń. Mogłem być w tym miejscu, przechodzili tam ludzie, byłem trochę dalej od oddziału, chyba już na chodniku. Oni celowali wyraźnie we mnie - odpowiedział fotograf.
Podczas Marszu Niepodległości policja użyła broni gładkolufowej. Wśród rannych dziennikarzy, relacjonujących zdarzenia z 11 listopada znaleźli się także: fotoreporter "Newsweek Polska" Adam Tuchliński, fotoreporter East News Jakub Kamiński, dziennikarka "Newsweek Polska" Renata Kim oraz dziennikarz "Krytyki Politycznej" Przemysław Stefaniak.