Jak zauważa WEI, polski rząd - biorąc pod uwagę trwającą pandemię - był w 2020 r. wyjątkowo hojny. Twórcy raportu wskazali na 19 różnych działań państwa, które można opisać jako prezenty dla podatnika, za które prędzej czy później płaci tenże podatnik.
Bo przecież, jak zauważała już Margaret Thatcher, 'nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy'. W niniejszym raporcie przeliczyliśmy koszty podatkowe tych działań przypadające na pracującego podatnika.
- czytamy w dołączonym do raportu felietonie.
Raport WEI Raport WEI
Te 19 "prezentów" od "cwanego Mikołaja" to:
W sumie daje to kwotę 6795 zł, które każdy podatnik pośrednio lub bezpośrednio wyłoży na realizację obietnic rządu. W swoim raporcie WEI podkreśla, że część wprowadzonych w 2020 r. świadczeń (głównie tych związanych z ratowaniem gospodarki), może być uznana za konieczne.
Wielokrotnie [...] argumentowaliśmy jednak, że restrykcje wprowadzane w polskiej gospodarce, które wypłacanie części z tych świadczeń wymuszały, były zbyt daleko idące. Gdyby nie pełzający lockdown, mniej firm i podatników potrzebowałoby pomocy.
- czytamy.
Jesteśmy też świadomi, że zderzamy w naszym zestawieniu rożne kategorie kosztowe, chociażby zwiększanie emerytur dla opozycjonistów w czasie PRL, mające charakter trwałego i w pewnej mierze słusznego moralnie zobowiązania z kontrowersyjną, ale tymczasową subwencją dla TVP
- dodają autorzy raportu.
WEI zastrzega, że wyliczenia te są jedynie przybliżeniem, a nie precyzyjną wyceną, a głównym celem raportu jest uświadomienie obywatelom "że darmowych obiadów nie ma i że to oni za nie płacą". Fundacja przytacza w tym miejscu badanie przeprowadzone w 2017 r. dla serwisu ciekaweliczby.pl, z którego wynika, że niecałe 40 proc. Polaków zdaje sobie sprawę, że źródłem finansowania programów takich, jak 500+ są podatki, które płacą oni, a nie np. sąsiedzi, czy zwolennicy innych partii