Co jakiś czas wraca pomysł podniesienia wysokości świadczenia w ramach programu Rodzina 500 plus. Zwolennicy tego rozwiązania podkreślają, że przez szalejącą inflację pieniądze z 500 plus nie są już dla rodziców takim wsparciem, jak cztery lata temu, gdy program wchodził w życie.
Jak wynika z naszych wyliczeń, gdyby rząd chciał, aby 500 plus było warte tyle, ile w kwietniu 2016 r., to - bazując na głównym wskaźniku inflacji - na konta rodziców powinno wpływać co miesiąc ok. 558 zł na dziecko. Co więcej, jeśli sprawdzi się projekcja Narodowego Banku Polskiego zakładająca, że w 2021 r. inflacja w Polsce wyniesie 2,6 proc., a w 2022 - 2,7 proc., to można szacować, że na koniec 2022 r. 500 plus musiałoby wynosić już ok. 580 zł, żeby było warte tyle, ile w kwietniu 2016 r.
Do propozycji podniesienia wysokości świadczenia 500 plus z 500 do 700 zł odniósł się w czwartek na antenie Polsat News Tadeusz Kościński. Minister finansów wyjaśnił, że taka zmiana z pewnością nie zrujnowałaby stanu polskich finansów, które znajdują się - jego zdaniem - w dobrej kondycji.
Na 700 plus pieniądze by się znalazły, ale zawsze kosztem czegoś. Tak długo, jak nie podniesiemy podatków, a nie mamy takich planów, trzeba byłoby komuś zabrać, aby innemu dać. To nie są kwoty, które zrujnują budżet, ale utrudnią działanie w innych celach
- stwierdził Kościński. Dodał również, że gdyby premier przyszedł do niego z taką propozycją, to nie robiłby w tej kwestii problemów. - Zrobiłbym wszystko, co mogę, aby spełnić taką prośbę - zaznaczył.
Jak wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej", pomysł waloryzacji 500 plus jest dziś przez PiS traktowany bardzo poważnie. Co więcej, do pierwszego wyrównania świadczenia miałoby dojść w 2023 r., czyli tuż przed wyborami. Alternatywą miałoby być coroczne zwiększanie świadczenia o stałą kwotę.