Do rady nadzorczej Exalo Drilling Karol Tchórzewski (starosta siedlecki) miał trafić 6 lipca (dane KRS), czyli trzy dni po przyjęciu przez partię rządzącą uchwały sanacyjnej, która ma zapobiegać nepotyzmowi. Mężczyzna jest synem Krzysztofa Tchórzewskiego, który do 2019 roku na stanowisku ministra energii zajmował się nadzorowaniem spółek Skarbu Państwa. Obecnie jest posłem oraz przewodniczącym Rady Doradców Politycznych, która została powołana przez premiera Mateusza Morawieckiego.
Nowe stanowisko Karola Tchórzewskiego wzbudziło zainteresowanie dziennikarzy portalu Interia, toteż zwrócili się do byłego ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Polityk przekonywał, że kompetencje jego syna "były znane obecnym członkom rządu już dużo wcześniej z racji wspólnej pracy w sejmiku województwa mazowieckiego". Współpracownicy polityka z kolei twierdzili, że ten nigdy nie zabiegał o posadę dla swojego syna.
Dziennikarze skontaktowali się również z samym zainteresowanym - Karolem Tchórzewskim. Starosta siedlecki powiedział, że przez całe życie zarzuca mu się protekcję. Przekazał, że ukończył stosowne studia oraz zdał egzamin do zasiadania w radach nadzorczych. - Minister Jacek Sasin uznał, że jestem osobą kompetentną do tego, dlatego zostałem przedstawicielem Ministerstwa Aktywów Państwowych w Exalo Drilling - poinformował.
Z racji pełnionych funkcji - miejsca w radzie nadzorczej MPEC, pensji starosty oraz członkostwa w radzie nadzorczej Exalo Drilling - Karol Tchórzewski, według Interii, miałby zarabiać ok. 12 tysięcy złotych. Na pytanie o tę kwotę, starosta stwierdził, że nigdy nie widział takich pieniędzy. Podkreślił też, że nie dostał jeszcze pensji z racji sprawowania nowej funkcji. Dodatkowo przekonywał, że nie zasiada w spółce dla zarobków, a jedynie po to, by jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki.
Jak poinformował portal, kilka godzin po rozmowie z dziennikarzami, siedlecki starosta złożył rezygnację i nie będzie już zasiadał w radzie nadzorczej Exalo Drilling. Spółka zajmuje się wykonywaniem i likwidacją odwiertów, należy do PGNiG.
3 lipca podczas Kongresu Prawa i Sprawiedliwości przegłosowano uchwałę, która ma na celu zwalczanie nepotyzmu - członkowie najbliższej rodziny posłów oraz senatorów nie mogą zasiadać w radach nadzorczych spółek państwowych ani w nich pracować.
W zapisach znalazł się jednak pewien wyjątek. Jak stwierdzono, zasady nie będą obejmowały osób, "które zostały zatrudnione/pracują w strukturach spółek Skarbu Państwa ze względu na swoje kompetencje, doświadczenie zawodowe, w przypadku których doszło jednocześnie do nadzwyczajnej sytuacji życiowej". O wyjątkach decydować ma wicepremier i szef ministerstwa aktywów państwowych Jacek Sasin.
- Mamy taki pomysł, że poprosimy naszych parlamentarzystów o złożenie oświadczeń o członkach najbliższej rodziny, którzy pracują w spółkach Skarbu Państwa. Nie chodzi też o to, żeby pracę tracili wszyscy członkowie rodzin - chodzi o eksponowane stanowiska, rady nadzorcze, zarządy, chodzi o stanowiska wysokopłatne i gdzie zachodzi podejrzenie, że mogło dojść do protegowania czy do załatwiania pracy po znajomości - tłumaczył w poniedziałek Sasin na antenie Polsat News.