W weekend media obiegła wiadomość, że Pegasus, narzędzie szpiegowskie izraelskiej firmy NSO Group, jest wykorzystywane przez autorytarne reżimy do włamywania się na telefony dziennikarzy, aktywistów i polityków - wynika z szeroko zakrojonego śledztwa opisywanego przez "The Guardian". Ofiarami mogło paść 50 tys. osób.
Instrument miał też być wykorzystywany przez rząd Orbana. Celem węgierskiego rządu byli rzekomo dziennikarze, prawnicy i jeden z polityków.
Trzy lata temu głośna stała się w Polsce transakcja Centralnego Biura Antykorupcyjnego warta 33 mln zł. Zakup odkryła Najwyższa Izba Kontroli. Dokumenty dotyczące transakcji są tajne, jednak eksperckie portale zajmujące się cyberbezpieczeństwem twierdziły, że kilka miesięcy po zakupie oprogramowania, pojawiły się dowody na wykorzystanie Pegasusa w Polsce. Tropem jest też nazwa pozycji widniejącej na fakturze - "Zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości"
To samo wynikać miało z raportu kanadyjskiej organizacji pozarządowej The Citizen Lab, która odkryła ślady działania oprogramowania w 45 krajach. Polska miała znaleźć się na tej liście.
Jak wyjaśnia ekspercki portal Niebezpiecznik.pl Pegasus korzysta z nieznanych producentom smartfonów i aplikacji błędów. Dzięki tym "dziurom" jest w stanie przejąć kontrolę nad zarówno najnowszymi iPhonami, jak i smartfonami z Androidem. Ofiara nie zawsze musi kliknąć w link - czasem wystarczy, że po prostu odbierze wiadomość w konkretnej aplikacji np. WhatsApp, iMessage, a nawet Apple Music!
Oprogramowanie może przechwycić transmisję danych bez wiedzy operatora. Oznacza to, że właściciel platformy jest w stanie podsłuchiwać rozmowy telefoniczne i czytać wiadomości wysyłane za pomocą komunikatorów.