Pierwszy rok pandemii sprawił, że osoby wynajmujące mieszkania mogły przebierać w ofertach, których ceny były coraz niższe - pisze Jarosław Sadowski, ekspert Expandera i Rentier.io. W 2021 r. popyt na najem był już wyższy ze względu na mniejsze ograniczenia pandemiczne i lepszą sytuację na rynku pracy.
Koszty najmu znów zaczęły rosnąć. W ciągu 12 miesięcy podrożały średnio o niecałe 5 proc. To sprawiło, że w większości miast są już zbliżone do poziomu z lutego 2020 r. Wciąż taniej niż przed pandemią jest np. w Warszawie (-4 proc.) i Krakowie (-3 proc.). Są to miasta, które w 2020 r. najmocniej odczuły spowolnienia na rynku najmu, a więc trudniej jest im wrócić do poprzedniego stanu.
Stawki za wynajem w porównaniu do 2020 roku fot. Expander i Rentier.io
Choć najem w 2021 r. zdrożał, to wzrost jest niewielki w porównaniu z tym, co stało się z ratami kredytów hipotecznych. W przypadku zakupu mieszkania o powierzchni 40 mkw. po przeciętnej cenie raty wzrosły niemal o jedną trzecią w porównaniu z lutym 2020 r. Jest to połączony efekt wzrostu cen mieszkań i podwyżek stóp procentowych. W rezultacie wśród 16 badanych miast aż w 14 stawka za najem jest niższa niż rata. Największa różnica jest w Krakowie, gdzie koszt najmu 40-metrowego mieszkania jest aż o 613 zł niższy niż rata kredytu za podobne mieszkanie.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Porównanie kosztów najmu do raty kredyt fot. Expander i Rentier.io
Bardzo trudno przewidzieć, co będzie działo się z cenami najmu mieszkań. Za dalszym wzrostem popytu przemawia zbliżający się koniec pandemii lub przynajmniej pandemicznych ograniczeń. Teoretycznie życie wkrótce może powrócić do normy, a wraz z tym powinien nadejść większy popyt na najem - prognozuje Sadowski. Dodaje, że ze względu na pracę zdalną, rynek będzie wyglądał nieco inaczej. Dlatego eksperci oczekują, że najprawdopodobniej stawki najmu będą rosły w miarę powrotu do normalności, ale w większości przypadków tempo wzrostu będzie umiarkowane.