"The Times": Boris Johnson miał naciskać na autorkę raportu ws. Partygate. Wyciekły zdjęcia z imprezy

Premier Boris Johnson i Partygate wracają na okładki brytyjskich dzienników. We wtorek największe tytuły publikują zdjęcia szefa rządu bawiącego się na jednej z imprez na Downing Street, której miało nie być. To dowód na to, że okłamał parlamentarzystów. Jak donosi "The Times", polityk próbował tuszować swoje występki, zniechęcając autorkę raportu na temat imprez do jego publikacji.

Boris Johnson chce uniknąć publikacji raportu ws. Partygate, który ma ukazać się w tym tygodniu - informuje dziennik "The Times". Brytyjski premier zaprosił autorkę raportu na temat nielegalnych przyjęć na Downing Street i naciskał na nią, by zrezygnowała z publikacji niewygodnego dla siebie dokumentu.

Według rządowych informatorów dziennika premier miał przekonywać, że nie ma sensu publikować raportu, skoro "wszystko i tak już wyszło na jaw". Boris Johnson miał użyć takiego argumentu podczas spotkania z Sue Gray, autorką raportu i drugą stałą sekretarz gabinetu ministrów Zjednoczonego Królestwa. Gabinet premiera zaprzecza oskarżeniom. Z nacisków zaś - jeśli rzeczywiście do nich doszło - nic nie wyszło, a publikacji pełnego raportu spodziewamy się w tym tygodniu.

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Boris Johnson o nowych sankcjach nałożonych na Rosję i Białoruś

Partygate na brytyjskich okładkach

We wtorek brytyjskie media opublikowały na pierwszych stronach zdjęcia premiera, do których dotarła telewizja ITV. Na 4 fotografiach zrobionych 13 listopada 2020 (w czasie lockdownu) widać wznoszącego toast Borisa Johnsona. Wokół niego znajduje się co najmniej sześcioro ludzi. Widać także jedzenie i butelki z alkoholem.

Stołeczna Policja nałożyła kary pieniężne związane ze spotkaniem tego dnia na co najmniej jedną osobę. Sam premier jednak takiej kary nie dostał.

"The Times" przytacza również słowa Sadiqa Khana, burmistrza Londynu, który zastanawia się, dlaczego Boris Johnson nie został ukarany grzywną za udział w imprezie i łamanie restrykcji związanych z pandemią COVID-19. Wezwał policję, by zastosowała karę wobec premiera.

Boris Johnson kłamał w parlamencie?

Kluczowe dla sprawy jest pytanie, czy premier oszukał parlament. Świadome wprowadzenie posłów w błąd powinno na Wyspach równać się dymisji. A Boris Johnson zapewniał w Izbie Gmin, że z tego, co wie, tego dnia zasad nie złamano. Zasady mówiły, że spotkania są możliwe tylko, jeśli uzasadnia je praca.

Zdaniem Angeli Rayner, wiceszefowej opozycyjnej Partii Pracy, premier "splamił swój urząd". Złość deklaruje też część polityków konserwatywnych. - Te zdjęcia wywołają gniew ludzi w całym kraju - mówi szef szkockich torysów Douglas Ross. - Jest tylko jedno honorowe wyjście - dodaje w Times Radio poseł Roger Gale. Jeden ze zwolenników premiera, minister transportu Grant Shapps odpowiadał jednak w Sky News, że premier nie brał udziału w imprezie, a był to po prostu jeden toast.

Więcej o: