Indonezyjski parlament przyjął we wtorek jednogłośnie nowy kodeks karny, w którym za przestępstwo uznaje się seks pozamałżeński. Zapis ten trafił do kodeksu w ramach szeregu zmian, które - zdaniem krytyków - zagrażają respektowaniu praw człowieka i wolności w tym azjatyckim kraju. Jak wskazuje Reuters, obecnie Indonezja zakazywała cudzołóstwa (zdrady małżeńskiej), ale nie seksu przedmałżeńskiego.
Nowy kodeks zakazuje nie tylko współżycia przed ślubem. Jak informuje CNN, za przestępstwo uznaje się w nim m.in. także apostazję. Przewiduje on także kary za znieważenie prezydenta lub wyrażanie poglądów sprzecznych z ideologią narodową, a także organizowanie publicznych zgromadzeń bez powiadomienia władz.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
CNN przekazuje, że zakaz współżycia pozamałżeńskiego dotyczy nie tylko Indonezyjczyków. Odnosi się on także turystów oraz pozostałych obcokrajowców, którzy będą przebywali na terenie kraju. Za jego złamanie grozi do roku pozbawienia wolności. Istnieją jednak ograniczenia co do tego, kto może złożyć skargę na osoby, które łamią prawo. Mogą je zgłosić na przykład rodzice dzieci, które mieszkają razem przed ślubem.
Jak informuje Reuters, przedstawiciele środowiska biznesowego ostrzegali władze, że tego typu krok może negatywnie odbić się na turystyce oraz przyszłych inwestycjach w regionie. Z kolei obrońcy praw człowieka apelowali, że nowe prawo negatywnie odbije się na kobietach, a przy tym jeszcze mocniej ograniczy prawa człowieka w kraju.
- To, czego jesteśmy świadkami, jest ogromnym niepowodzeniem ciężko wywalczonego postępu Indonezji w ochronie praw człowieka i podstawowych wolności po rewolucji 1998 roku. Przede wszystkim ten kodeks karny nigdy nie powinien był zostać uchwalony - powiedział Usman Hamid, dyrektor wykonawczy Amnesty International Indonezja, cytowany przez CNN.
Krytycy twierdzą, że nowe prawa mogą doprowadzić do wprowadzenia silniejszego nadzoru nad moralnością obywateli w największym na świecie kraju z większością muzułmańską, w którym w ostatnich latach obserwuje się wzrost religijnego konserwatyzmu.
"Stary kodeks należy do holenderskiego dziedzictwa… i nie jest już aktualny" - powiedział Bambang Wuryanto, szef komisji parlamentarnej odpowiedzialnej za rewizję kodeksu. Z kolei indonezyjski minister ds. prawa i praw człowieka, Yasonna Laoly, powiedział parlamentowi: "Nie jest łatwo wielokulturowemu i wieloetnicznemu krajowi stworzyć kodeks karny, który uwzględniałby wszystkie interesy" - informuje Reuters.
Kodeks wejdzie w życie za trzy lata, aby umożliwić przygotowanie rozporządzeń wykonawczych. Poprzedni projekt kodeksu miał zostać uchwalony w 2019 r., ale głosowanie zostało przełożone po tym, jak tysiące protestujących, głównie studentów, wyszło na ulice, domagając się wycofania go przez rząd.