"Nowy cud architektury krajobrazu na Kuźnikach made by TRIADA! Przepraszam za ciemniactwo, ale czy ktoś może mi podpowiedzieć, co to właściwie jest? Bo mi się na razie kręcą po głowie takie odpowiedzi jak 'bezpieczne miejsce dla osoby z bardzo dużym nosem' i 'wybieg dla żółwi', a przecież na pewno za realizacją stała jakaś szczytna idea, której płaskim rozumkiem nie łapię. Za pomoc wdzięczna jestem bardzo!" - napisała we wtorek na Facebooku przyrodniczka Ewa Zachara, mieszkanka Wrocławia, która angażuje się w obronę terenów zielonych na osiedlu.
Internauci z niedowierzaniem oglądali zdjęcia ogrodzonej ławki, które w błyskawicznym tempie obiegły serwisy społecznościowe i zyskały zainteresowanie mediów. Fotografie przedstawiają ławkę z ogrodzeniem w kształcie trójkąta. Problem w tym, że w ogrodzeniu nie umieszczono nawet furtki, zatem żaden mieszkaniec Wrocławia nie miał dostępu do ławki.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Gdy "cud architektury" zyskał rozgłos, do sprawy odniósł się sam deweloper Triada Dom. "Pragniemy państwa poinformować, iż 'ogrodzona ławka', która stała się przedmiotem rozgłosu medialnego, to nic innego jak niedokończona jeszcze strefa zabawy dla małych dzieci, tzw. pole piaskowe, które jest kontynuacją sąsiadującego z nim placem zabaw. Obie te strefy będą ze sobą połączone" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku.
"Ogrodzenie będzie posiadać oczywiście furtkę, na której dostarczenie ciągle czekamy. Chcąc uniknąć zabrudzenia przez zwierzęta wysypanego tam piasku, celowo i tymczasowo miejsce to zostało ogrodzone płotkiem w całości do czasu dostarczenia i zamontowania furtki" - wyjaśnia Triada Dom.
"Gazeta Wyborcza" wyjaśnia, że gdy tylko zdjęcia ogrodzonej ławki rozeszły się w sieci, pracownicy dewelopera rozpoczęli demontaż ogrodzenia.