Nieczęsto piszemy o plecakach, choć dla osób będących ciągle w ruchu i korzystających z nowych technologii są one niezbędne. Na rynku jest wiele różnych propozycji - jedne są najlepsze w noszeniu laptopów, inne w aparatów fotograficznych i kamerach, a niektóre próbują być do wszystkiego.
Plecak do wszystkiego
Pierwszą rzeczą, jaką należy wiedzieć jest to, że Thule EnRoute Triumph 2 niemal zupełnie nie nadaje się do aparatów i kamer. Idealnie przechowuje się w nim płaskie przedmioty, jak tablety i laptopy. Oczywiście większą bryłę, np. korpus lustrzanki, zmieścimy w głównej komorze plecaka, ale nie będzie to szczególnie wygodne, a sam sprzęt nie będzie nijak zabezpieczony.
Plecak ma pojemność 21 litrów i jest podzielony na trzy części. Z braku oficjalnej terminologii nazwijmy je główną, laptopową i małą. Ta pierwsza jest oczywiście największa i jest to po prostu główna komora. Sam zazwyczaj trzymam tam książki, terminarz, czy ładowarkę do komputera. Nie polecam jednak wrzucać do niej delikatniejszych rzeczy, gdyż spód plecaka nie jest w żaden sposób amortyzowany.
Trzy przegródki
Przegródka na laptopa oczywiście znajduje się najbliżej pleców i, nomen omen, włożymy do niej komputer. Spokojnie zmieści się tam sprzęt o przekątnej 17" lub teczka A4, więc jest całkiem nieźle. Tak schowana elektronika będzie całkiem bezpieczna, gdyż kieszeń jest z każdej strony obudowana pianką. Dodatkowo, jeśli chcielibyście zabrać Triumph 2 na wycieczkę, do tej przegródki zamiast laptopa możecie włożyć worek z napojem. W jego bezpiecznym ułożeniu pomoże wszyte specjalne mocowanie, a rurkę wyciągamy przez górę plecaka i mocujemy do paska na ramię. Z kolei w najmniejszej przegródce mieści się hybryda 2w1 lub tablet, ale lepiej wkładać je ekranem w stronę plecków, gdyż tylko ścianka od laptopa jest wzmacniana pianką.
Thule EnRoute Triumph 2 Fot. Gazeta.pl
Na zewnątrz plecaka mamy także dostęp do utwardzonej i wyłożonej miękkim materiałem kieszonki. Z wyglądu sądzę, że domyślnie ma być używana do przechowywania okularów, ale fantastycznie się sprawdza w zabezpieczaniu delikatnego sprzętu, który chcemy mieć pod ręką. Sam często noszę ze sobą ręczną nagrywarkę Zoom H1, która, pomimo licznych zalet, jest wyjątkowo lichej budowy. Nie posiadam specjalnego pudełka na nią, a bezceremonialne wrzucenie sprzętu z cieniutkiego plastiku do komory plecaka mnie przeraża. Za to kieszonka na okulary jest do tego idealna i moim zdaniem każdy plecak na elektronikę powinien mieć takie rozwiązanie.
Nietypowe rozwiązanie
Najciekawszym elementem plecaka jest specyficzna, zewnętrzna komora. Wygląda jak dodatkowa kieszeń połączona elastyczną siatką z resztą plecaka. Gdy przypniemy ją od góry dwoma paskami ze sprzączkami, schowek na okulary idealnie ją domyka, dzięki czemu nic z niej nie wypadnie. To nietypowe rozwiązanie, ale zadziwiająco często okazuje się przydatne. W podróży trzymam tam podręczne rzeczy, jak słuchawki i Kindle'a, a w przypadku nagłych zakupów mogę zmieścić tam dwie butelki 1,5l. Jest tylko jeden problem – przypinając tę kieszeń sprzączkami blokujemy sobie dostęp do głównej komory plecaka. Właśnie z tego powodu często ich nie zapinam. Niby niewiele to zmienia, ale plecak wygląda wtedy jakby był otwarty, przez co codziennie ktoś zwraca mi na to uwagę. Ciągłe tłumaczenie, że wszystko jest w porządku i to tylko wygląda na niezamknięty plecak szybko robi się męczące.
Thule EnRoute Triumph 2 Fot. Gazeta.pl
Cała reszta
Na koniec jedna z najważniejszych rzeczy, czyli wygoda. Bardzo cieszy mnie dodanie do szelek paska piersiowego. Brakuje mi go w moim plecaku na aparaty, którego od kilku lat używam. Do tego po obu stronach plecaka znajdują się też małe kieszonki boczne z elastycznej siatki na bidon, butelkę z napojem lub odtwarzacz mp3.
Jeśli szukacie uniwersalnego plecaka na lekką elektronikę (żadnego sprzętu foto!), to Thule EnRoute Triumph 2 nada się idealnie.
Aktualnie Thule EnRoute Triumph 2 można dostać za około 400zł.
