Tak przynajmniej wynika z dorocznego raportu konsumpcji mediów elektronicznych przygotowanego przez Instytut Studiów nad Dziennikarstwem Reutersa na Uniwersytecie Oksfordzkim. W badaniu Digital News Report 2016 wzięło udział ponad 50 tysięcy internautów z 26 krajów całego świata. Po raz pierwszy Polska znalazła się w nim na podium w kategorii blokowania reklam na stronach internetowych.
Według raportu w naszym kraju z różnych form blokady reklam w sieci korzysta aż 38% internautów. Tuż za nami w rankingu plasuje się Grecja (36%) oraz Turcja (31%). Krajem, w którym najmniej użytkowników blokuje reklamy w sieci okazuje się Japonia (10%).
Wykorzystanie Adblocka przez internautów w różnych krajach źródło: Reuters Intitute Digital News Report 2016
Najczęściej Adblocka oraz jego pochodnych używa najmłodsza grupa internautów i tak jest również w Polsce. W przedziale między 18, a 24 rokiem życia to aż 60% użytkowników. W przedziale od 25 do 34 roku życia wynik nieco się obniża (53%). W sumie w grupie osób poniżej 35 roku życia mamy rekordowe 56% użycia Adblocka. Najczęściej blokujemy reklamy na komputerach stacjonarnych i laptopach. Póki co, niewiele osób robi to na urządzeniach mobilnych (8%), ale wraz ze wzrostem popularności tego typu oprogramowania dla smartfonów i tabletów również tam należy spodziewać się wzrostu.
Wykorzystanie Adblocka w różnych grupach wiekowych źródło: Reuters Institute Digital News Report 2016
Jak czytamy w analizie raportu Digital News Report 2016 trudno określić jeden powód, dla którego korzystamy z Adblocka. Aż 65% ankietowanych drażni zarówno liczba reklam na stronie, jak i fakt, że utrudniają konsumpcję treści. Reklamy podążające za użytkownikiem z witryny na witrynę wzbudzają niepokój o prywatność 43% naszych internautów. Co ciekawe, aż 40% instaluje Adblocka, żeby poprawić szybkość wczytywania stron, a 15% z obawy o zbyt duży transfer danych mobilnych. Na końcu 13% biorących udział w badaniu wskazuje oszczędność baterii w urządzeniu mobilnym, z którego korzystają.
Jak tłumaczy Vadim Makarenko, dziennikarz Gazety Wyborczej i były współpracownik Instytutu Reutersa, przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać nie tylko w dużej liczbie reklam widocznych w największych serwisach informacyjnych. Czynnikiem decydującym może być też fakt, że nadal sporo internautów w Polsce korzysta z nielegalnych serwisów do streamingu wideo, gdzie takie reklamy są wyjątkowo dokuczliwe.