Nintendo Switch to konsola, która przemawia do mnie swobodą wyboru. Nie jest idealna, ale i tak dostarcza masę dobrej rozrywki [RECENZJA]

Kamil Mizera
Mobilnie czy w domu? Przed telewizorem czy w autobusie? Jeżeli lubisz grać na konsolach to odpowiedzi na te pytania zwykle oznaczała: dwa dedykowane urządzenia. Nintendo postanowiło rozwiązać ten problem za pomocą swojej hybrydy. Czy im się udało?

Nintendo Switch to japoński pomysł na to by gracz nie musiał wybierać. Ta konsola jest zarówno twoim domowym zestawem, dzięki któremu grasz na telewizorze, jak i przenośnym urządzeniem, które możesz zabrać w dowolne miejsce i cieszyć się swoimi ulubionymi grami. Jak to się sprawdza w praktyce?

Muszę przyznać, że po prawie 2 miesiącach ze Switchem jestem niezwykle zadowolony z tego rozwiązania. Konsola od Nintendo nie jest oczywiście idealna, ma swoje minusy (o których nieco później), ale trudno odmówić Japończykom tego, że Switchem mocno namieszali na rynku.

Jak to wszystko działa? Otóż kupując Switcha dostajemy tablet o przekątnej 6,2 cala, który stanowi naszą główną jednostkę. Rozdzielczość ekranu to 1280 x 720, rozmiar urządzenia to 102 mm x 239 mm x 13,9 mm, a jego waga wynosi 297 g (pełną specyfikację znajdziecie na stronie Nintendo).

Do konsoli doczepiamy dwa kontrolery, tzw. Joy-Cony, które mogą działać również niepodłączone do jednostki głównej. Po ich sparowaniu i osadzeniu na bokach tabletu otrzymujemy pełnoprawną konsolę przenośną i jesteśmy gotowi - można grać.

W tym mobilnym trybie Switch sprawdza się naprawdę dobrze. Możemy wziąć go w trasę, możemy swobodnie rozsiąść się na kanapie, a dla ryzykantów: wziąć go do kąpieli. Generalnie, to możemy cieszyć się grami praktycznie w dowolnym miejscu.

Nintendo SwitchNintendo Switch KM

Szczerze powiedziawszy, to ze Switcha korzystałem najchętniej właśnie w trybie przenośnym. Wygoda gry w dowolnym miejscu, łatwa instalacja kontrolerów, szybki tryb uruchamiania gry - to wszystko sprawia, że Switcha nie chce się wypuścić z rąk. Nie oznacza to jednak, że jest to konsola idealnie ergonomiczna. Tablet w połączeniu z kontrolerami, chociaż nieszczególnie ciężki, staje się dość szeroki, co wymusza mało wygodną pozycję dłoni. Ich rozstaw trochę przypomina ten, gdy czytamy jakiś tygodnik opinii w papierze.

Nie zmienia to jednak faktu, że mobilność Switcha jest jedną z największych zalet tej konsoli.

Ale zaraz, to po co kupować akurat ten model, skoro Nintendo ma w swojej ofercie chociażby świetne 3DS-y, a ostatnio wypuściło na rynek 2DS XL? Odpowiedź jest oczywista: jeżeli zależy ci tylko na mobilnej konsoli, to Switch nie jest dla ciebie. Jednak jeżeli chcesz mieć wybór, to zupełnie inna historia.

Bo ze Switcha w dosłownie kilka sekund możesz zrobić stacjonarną konsolę i cieszyć się rozgrywką na ekranie swojego telewizora. W zestawie dostajemy bowiem specjalny dock, do którego wkładamy sam tablet, pozbawiony kontrolerów, a który mapuje nam obraz na duży ekran. W docku znajdziemy wejście na HDMI, USB (dla ładowarki) i adapter AC. Z kolei na Joy-Cony czeka kolejna jednostka dokująca, która zamienia je w klasyczny pad. W ten sposób błyskawicznie przenosimy naszą zabawę na telewizor. Sama konsola działa właściwie identycznie, czy to w trybie TV czy mobilnym.

Nintendo SwitchNintendo Switch KM

Switch ma jeszcze jeden tryb, który właściwie jest nieco oskalpowaną funkcją z Nintendo Wii, czyli możliwość interaktywnej zabawy dla dwóch osób. Za kontrolery służą Joy-Cony, a zabawa może się odbywać zarówno w trybie TV, jak i w mobilnym, gdyż Switch ma specjalną “nóżkę” do postawienia urządzenia. Oczywiście, potrzebna jest jeszcze do tego dedykowana gra, jak chociażby “1 2 Switch”. I tak dwóch graczy może, na przykład się boksować czy zrobić domowy konkurs tańca.

Generalnie więc w ramach jednego zestawu dostajemy konsolę, która zarówno jest konsolą przenośną, jak i stacjonarną, a na dokładkę mamy trochę “magii” Wii. Pełna hybrydowość, która to najbardziej mnie urzekła w tej konsoli od Nintendo. Dzięki temu rozwiązaniu, gdy mam czas wygodnie usadowić się przed ekranem telewizora, to mogę włożyć Switcha do docka i po prostu grać. Jeżeli jednak akurat telewizor jest “okupowany”, albo jestem poza domem, to wciąż mogę grać w swoją grę, tam gdzie ją zostawiłem ostatnio, mając porównywalny “user experience”, a nie będąc uwiązanym do jednego pomieszczenia. Dla osób, które nie grają szczególnie intensywnie, albo prowadzą mocno aktywny tryb życia lub też po prostu mają mało czasu, takie hybrydowe rozwiązanie jest po prostu świetne.

Nie jest jednak aż tak różowo

Napisawszy to co powyżej, nie da się jednak przejść bez słowa obok mankamentów Switcha. Dość skromna pojemność baterii, czyli 4310 mAh pozwala w trybie mobilnym na mniej więcej 2-2,5 godziny zabawy. Jakość wyświetlanego obrazu nie powala, co szczególnie widać przy mapowaniu na TV. Najbardziej rzucają się w oczy niedociągnięcia przy graniu w nową Zeldę. Konsola nie zawsze radzi sobie z grafiką w tej grze.

Co więcej, konsola ma tylko 32GB wewnętrznej pamięci. Szczęśliwie można ją rozszerzyć za pomocą karty microSD, ale jak na 2017 rok, jest to dość zaskakująca oszczędność ze strony Nintendo.

Można mieć też kilka zastrzeżeń do jakości wykończenia tego sprzętu. Zarówno konsola, jak i kontrolery i dock sprawiają wrażenie zrobionych z raczej taniego plastiku. Na to jednak można przymknąć oko, gdyż zestaw kosztuje 1499 złotych, czyli nawet nie połowę flagowego smartfonu od Apple czy Samsunga. Jednak sporo jest elementów, które wydają się, że zaraz się połamią, które dziwnie trzeszczą, a o tym, że bardzo łatwo porysować ekran nawet nie wspomnę. Ma się więc nieustanne poczucie, że ze Switchem trzeba obchodzić się jak z delikatnym jajkiem i lepiej zaopatrzyć się w jakieś akcesorium ochronne, niż potem żałować.

Nintendo SwitchNintendo Switch KM

Kilka słów jeszcze o samym oprogramowaniu, które jest w Switchu. Powiedzieć, że jest oszczędne w możliwości, to nie powiedzieć nic. Oczywiście, do połączenia się z internetem, przejrzenia sklepu czy uruchomienia gry wystarczy. Ale jakiekolwiek zarządzanie zasobami tej konsoli z poziomu oprogramowania właściwie nie wchodzi w grę. Nawet zarządzanie zrzutami ekranu, które konsola umożliwia, jest drogą przez mękę.

Ostatnim, często wspominanym mankamentem, jest oczywiście dostępność gier na Switcha. Ta się nieco poprawiło od momentu premiery i wychodzi ich coraz więcej, ale trzeba wziąć jednak poprawkę na fakt, że są to tytuły specyficznie “nintendowe”. Jedni to lubią, inni nie. Jeżeli szukacie gier pokroju Witchera na Switcha, to (może poza Zeldą), raczej się ich nie spodziewajcie. Nie znaczy to, że dostępne gry są jakieś szczególnie gorsze, są po prostu dla innego typu odbiorcy.

Hybrydy mają przyszłość

Nintendo Switch to na pewno konsola nietypowa. I jednocześnie jeszcze nie do końca dopracowana. Jakość wykonania, radzenie sobie z grafiką i inne parametry pozostawiają miejsce do namysłu, czy to najlepszy możliwy obecnie wybór. Z drugiej jednak strony Switch, pomimo pewnych mankamentów, oferuje to, co według mnie powinien oferować każdy system: elastyczność. Zamiast przywiązania do jednego trybu gry - swoboda. Zamiast dwóch urządzeń  i dwóch platform - jedna. Wielozadaniowość. Multi-rozrywka. Switch jest zapowiedzią nowe fali konsol, które niekoniecznie będą skierowane do najbardziej wymagających graczy, ale raczej dla “casual gamers”, którzy od wyśrubowanych parametrów cenić sobie będą bardziej dowolność w eksploatacji rozrywki. Do mnie Switch przemawia.

Konsolę przetestowaliśmy dzięki uprzejmości sklepu X-Kom.pl, który oferuje Nintendo Switch oraz gry i akcesoria z nią związane.

Więcej o: