Aktualizacja
Od czasu publikacji tekstu miotacz ognia Elona Muska odniósł sukces. Miliarder sprzedał już ok. 7000 urządzeń o wartości 3,5 mln dol. Pierwszy 1000 miotaczy rozszedł się w ciągu godzin. Sądząc po dynamice sprzedaży 20 tys. "gadżetów", które mają trafić na rynek, zostanie wykupionych szybciej, niż można by się spodziewać.
***
Elon Musk, szef Tesli i SpaceX, lubi zaskakiwać. Po raz kolejny okazało się, że w tej kwestii nie ma sobie równych w całej branży nowych technologii.
Miliarder kontroluje jeszcze jedną firmę - Boring Company. Zajmuje się ona drążeniem podziemnych tuneli, które według Muska mają stać się podstawą nowego, podziemnego systemu komunikacji. Alternatywny system transportu ma być przeznaczony dla samochodów oraz superszybkich pociągów (w tym Hyperloopa). Docelowo system tuneli miałyby zajmować nawet 30 poziomów, umożliwiając bezkolizyjne przemieszczanie się pod powierzchni
Chociaż Boring Company nie ma na koncie spektakularnych sukcesów, cieszy się sporą sympatią internautów. Na tyle dużą, że Elon Musk postanowił sprzedawać czapki sygnowane logo firmy. W grudniu zeszłego roku zapowiedział, że jeśli sprzedaż czapek osiągnie 50 tys. szt., to do sklepu Boring Company trafią również... miotacze ognia.
I tak się faktycznie stało. Na firmowej stronie Boring Company pojawiły się tego typu urządzenia. Można zamawiać je w przedsprzedaży za 500 dol.
Zamówień można dokonywać także z dostawą do Polski. Ta niestety nie jest tania, bo w najtańszym wariancie kosztuje 280 dol. Musk obiecuje jednak, że użytkownicy spoza USA, którzy nie będą zadowoleni z produktu, mogą liczyć na pełną refundację. Za cenę 780 dol. (ok. 2700 zł) można mieć dość wyjątkowy gadżet.
Elon Musk sprzedaje miotacze ognia. Z dostawą do Polski Fot. Boring Company
Czy taka broń jest w Polsce legalna? Karol Nowacki, właściciel firmy Ensis, publikuje na swojej stronie, bazując na przepisach prawa, że można z niego korzystać bez pozwoleń.
O ile w definicji broni palnej była mowa o miotaniu „pocisków lub substancji”, przy broni pneumatycznej liczą się tylko pociski. Urządzenie pneumatyczne miotające substancje nie mające formy pocisków może mieć dowolną energię i nie uczyni go to broni
- wyjaśnia strona. Polscy urzędnicy celni mogą mieć jednak inne zdanie na ten temat.
Jak to w ogóle możliwe, że miotacz płomieni pojawił się w regularnej sprzedaży? Okazuje się, że od regularnej broni różni go zasięg płomienia. Wynosi on mniej niż trzy metry (10 stóp), co sprawia, że nie trzeba pozwolenia na handel nim.
Kiedy informacje o nowym produkcie pojawiły się po raz pierwszy w grudniu wszyscy myśleli, że to kolejny żart. Okazało się jednak, że Elon Musk znów wszystkich zaskoczył.
Cena nie obejmuje kosztów wysyłki, podatków i innych kosztów. Firma zastrzega też, że finalny produkt może różnić się od prototypu widocznego na zdjęciu.
Czytaj też: Kolonizacja Marsa może zająć stulecia. Oto dlaczego.
Jak informował The Verge, śledztwo przeprowadzone przez użytkowników portalu Reddit wskazuje, że miotacze ognia faktycznie trafią do sprzedaży. Ma to nastąpić w kwietniu. Oficjalna strona firmy Muska potwierdza te informacje - wysyłka urządzeń nastąpi na wiosnę.
Firma Elona Muska otrzymała zgodę na rozpoczęcie testowych odwiertów na terenie Los Angeles. Wywiercenia dwumilowego (ok. 3,2 km) tunelu na głębokości 44 stóp (ok. 13,14 metra) zostało określone przez lokalne władze jako "przełomowe wydarzenie".