Test przeprowadzono w środę nad ranem. Okręt odpalił rakietę zanurzony w Morzu Białym. Z jednego z 16 silosów pocisk został wypchnięty przez gaz pod dużym ciśnieniem, który następnie uformował wokół niego bąbel. W nim rakieta pokonała około 20-30 metrów wody, wyskoczyła nad nią i uruchomiła silniki.
Po odrzuceniu trzech kolejnych stopni z silnikami Buława wyleciała wysoko ponad granicę kosmosu i z prędkością ponad 20 tysięcy km/h podążyła ku Kamczatce. Znajduje się tam poligon Kura, tradycyjny cel dla niegdyś radzieckich, a dzisiaj rosyjskich rakiet balistycznych. Niesprecyzowana liczba głowic ćwiczebnych, uwolnionych jeszcze w kosmosie przez ostatni stopień rakiety, miała trafić w cel na poligonie.
Był to pierwszy taki test w wykonaniu okrętu Kniaź Władimir, który jest czwartym typu Borej. Różni się jednak dość istotnie od trzech poprzednich. Zaczęto je projektować jeszcze w czasach ZSRR, ale ze względu na jego rozpad oraz późniejszą zapaść finansową Rosji na dobre zaczęto budować dopiero w tym wieku. Oznaczało to, że wiele rozwiązań i technologii w nich zastosowanych miała już nowsze odpowiedniki. Oryginalny "Projekt 955" został więc zmodyfikowany i kolejne jednostki typu Borej są już nazywane "projektem 955A" lub Borej-A.
W różnych stadiach budowy są już cztery kolejne jednostki zmodernizowanego typu. Dwie kolejne są planowane. Daje to łącznie dziesięć okrętów typów Borej lub Borej-A. Ostatnie mają wchodzić do służby pod koniec przyszłej dekady. Każdy ma kosztować blisko miliard dolarów. To największy i najważniejszy program modernizacji floty Rosji.
Jednostki typu Borej mają być jedynymi rosyjskimi atomowymi okrętami podwodnymi z rakietami balistycznymi uzbrojonymi w głowice jądrowe. Będą stanowiły morską część rosyjskiej triady atomowej przez większość XXI wieku.