O najnowszej odsłonie problemów z systemem Aegis Ashore w Redzikowie pisze amerykański portal branżowy "Breaking Defense". Poinformował o nich na konferencji budżetowej w Waszyngtonie szef Missile Defence Agency (MDA - Agencja Obrony Rakietowej), wiceadmirał Jon Hill.
Wojskowy przyznał, że są pomysły, by w trybie awaryjnym wymienić amerykańską firmę odpowiadającą za budowę bazy w Redzikowie. Decyzja ma zapaść jeszcze w lutym. Przyznał też, że trzeba będzie wydać na bazę dodatkowe 96 mln dol. w 2021 roku. Oznacza to wzrost całkowitych kosztów o około 13 procent. Dotychczas szacowano je na 746 milionów dolarów.
Nagranie z testu rakiety SM-3 Block IIA. Takie mają trafić do Redzikowa
Głównym wykonawcą budowy baz w Redzikowie jest obecnie firma Wood Environment & Infrastructure Solutions. W 2017 roku nabyła ona Amec Foster Wheeler, przedsiębiorstwo, które rok wcześniej podpisało umowę z wojskiem USA na budowę infrastruktury bazy za 183 miliony dolarów. Chodzi o takie elementy jak budynki, drogi, systemy zasilania, klimatyzacja itp. Wojsko później samo w nich zainstaluje uzbrojenie.
Przedstawiciele Pentagonu twierdzą, że źródłem problemów jest indolencja głównego wykonawcy. W 2018 roku wojskowi mówili dyplomatycznie o "niezadowalającej jakości zarządzania", "brakach kadrowych" czy "problemach z planowaniem". Teraz wiceadmirał Hill mówił nieco konkretniej, choć nadal oględnie. - Chodzi o ogrzewanie, energię, klimatyzację i wszystkie te systemy pozwalające działać właściwemu uzbrojeniu. Przy ich projektowaniu oraz budowie wykonawca ma problemy i sprawy idą powoli - mówił.
Polskie firmy wynajęte przez Amerykanów jako podwykonawcy już buntowały się przeciw ich metodom zarządzania. W 2019 roku Mostostal Warszawa odmówił dokończenia zleconych prac, ponieważ Amerykanie mieli zalegać z płatnościami i nie dało się z nimi dogadać. MON twierdził w komunikacie, że to polska firma jest winna, bo nie wywiązywała się z zapisów umowy. W 2018 roku Mostostal Zabrze z podobnych powodów Amerykanów pozwał, ponieważ ci twierdzili, iż Polacy łamią zapisy umowy. Strona polska twierdziła, że to Amerykanie nie płacą i z umowy się nie wywiązują.
Niezależnie od tego, kto jest bardziej winny bałaganowi na placu budowy, efekt jest taki, że jej końca nie widać. W 2018 roku Pentagon zapewniał, że prace zakończą się w 2020 roku bez zwiększania kosztów. Teraz mowa o finale w roku 2022 oraz dodatkowych 96 mln dol.
Większość uzbrojenia dla bazy, w tym wyrzutnie rakiet, system radarowy i elektronika, mają już być w Redzikowie. Leżą jednak w magazynie i czekają na zakończenie prac przez cywilów.
Co znamienne, budowa identycznego systemu Aegis Ashore w Rumunii przebiegła bezproblemowo i zgodnie z planami zaczął on działać w 2016 roku.
Obie bazy mają być jednym z filarów systemu obrony przeciwrakietowej państw NATO w Europie. Oficjalnie przed zagrożeniem w postaci rakiet pośredniego zasięgu z Iranu. Amerykanie określają system jako "całkowicie defensywny". Rosjanie twierdzą jednak, że system ten jest wymierzony głównie w nich, ponieważ może posłużyć do zestrzeliwania niektórych ich rakiet balistycznych. Dodatkowo w teorii wyrzutnie w Redzikowie można by przystosować do wystrzeliwania rakiet manewrujących dalekiego zasięgu. Choć nie jest jasne, po co Amerykanie mieliby to robić, skoro mają niemal identyczne wyrzutnie z takowymi rakietami na licznych okrętach pływających wokół Europy.
Animacja pokazująca konstrukcję systemu Aegis Ashore
Aegis Ashore jest w praktyce postawionym na lądzie dużym fragmentem systemu uzbrojenia niszczycieli typu Arleigh Burke należących do US Navy. Główny budynek bazy mieszczący radary i elektronikę nawet przypomina ich nadbudówkę dziobową. Przeznaczone dla bazy w Polsce rakiety SM-3 Block IIA mają móc przechwytywać nadlatujące rakiety balistyczne o zasięgu od kilkuset do kilku tysięcy kilometrów. Czyli teoretycznie nawet takie wystrzelone z Iranu czy centralnej Rosji.