Wiadomość o tym, że Google Maps otwiera dostęp do rosyjskich wojskowych i strategicznych obiektów pojawiła się w weekend w mediach społecznościowych. Pisały o tym m.in. konta zajmujące się białym wywiadem i relacjonujące na co dzień wojnę w Ukrainie.
Tę informację powieliło wiele mediów, w tym Gazeta.pl. Okazało się jednak, że wiadomość jest nieprawdziwa.
Obiekty wojskowe w niektórych krajach (także w Polsce) są zamazane lub pokazane w niskiej rozdzielczości, co nie pozwala na zobaczenie dokładnie, co się tam znajduje.
W sieci opublikowano wiele zdjęć wyraźnie widocznych w Google Maps rosyjskich baz. Jednak były one widoczne tak samo już wcześniej.
Na oficjalnym profilu Google Maps napisano, że "nie dokonano żadnych zmian dot. zamazywania zdjęć satelitarnych z Rosji".
Pod koniec lutego firma Google zablokowała na Ukrainie aplikację mobilną rosyjskiej stacji telewizyjnej Russia Today. Dokonano tego na żądanie rządu w Kijowie. Russia Today jest kanałem propagandowym rosyjskiego rządu.
Z kolei w marcu strona internetowa i aplikacja mobilna Google News zostały zablokowane na terytorium Rosji. Roskomnadzor, instytucja zajmująca się kontrolą mediów uznała, że w zablokowanych serwisach rozpowszechniano fałszywe informacje na temat wydarzeń na Ukrainie. Kreml nazywa rosyjską inwazję na Ukrainę "specjalną operacją wojskową".
Powiązany z Google serwis YouTube od marca blokuje konta powiązane z rosyjskimi mediami państwowymi. Firma postanowiła, że zamieszczane w serwisie materiały dotyczące wojny na Ukrainie będą objęte przepisami antyprzemocowymi. Serwis zablokował również na terenie Europy rosyjskie kanały: RT - wcześniej Russia Today - i Sputnik. Ponadto firma zablokowała w Rosji możliwość zarabiania na reklamach.
**
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.