Avatar 3D - wersja specjalna w kinach, Blu-ray 3D w grudniu, a u nas już recenzja

Dla miłośników Avatara pojawiła się dobra wiadomość - Avatar wyjdzie na płytach Blu-ray 3D już w tym roku. Film Camerona na Blu-ray w 3D pojawi się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, ale... jest pewien haczyk - dostaniemy go tylko przy zakupie telewizorów i odtwarzaczy Blu-ray 3D Panasonika.

Japoński koncern podpisał specjalną umowę w tej sprawie ze studiem 20th Century Fox. Przypomnijmy, że Panasonic od początku współpracował przy powstawaniu filmu Avatar , a Cameron korzystał do kręcenia filmu z kamer 3D, specjalnie stworzonych przez Panasonika .

To kolejny film 3D, który został wykupiony na wyłaczność. Wcześniej dowiedzielismy się, że Samsung zapewnił sobie na wyłączność  filmy Jak wytresować smoka oraz serię Shrek .

Avatar na wyłączność dla Panasonika?

Oczywiście wyłączność Panasonika na Avatara będzie tylko czasowa. Na razie nie wiadomo kiedy największy hit kinowy w historii stanie się dostępny dla wszystkich. Ale na pewno nie wcześniej niż za 12 miesięcy.

Na razie by móc ponownie obejrzeć Avatar w wersji 3D trzeba pójść do kina na specjalną, rozszerzoną wersję. Tylko czy warto?

Avatar : wersja specjalna - minirecenzja

Oglądaliśmy już wersje specjalną Avatara. Dodano 8 minut do oryginalnej wersji, która pojawiła się w kinach. Czy Cameron pokazał w dodatkowych ujęciach coś wielkiego? Czy film coś traci bez dodatkowych scen? Otóż nie. Trochę więcej scen powietrzych walk, więcej roślinności i fauny....W miarę ciekawy jest tylko wątek szkoły, w której Sigourney Weaver uczyła niektórych Navi. Jest więc wyjaśnienie, skąd niektórzy Navi mówią po angielsku. Bardziej znacząca scena dodana jest też pod koniec filmu, gdy umierający Tsu'Tey przekazuje władzę Sully'emu. Miłosna scena jest rozczarowaniem - wszyscy spodziewali się, że zostaną pokazane ciekawe sceny miłosne, tymczasem sekwencja wzbogacona została o kilka nieistotnych kadrów.

Zasadniczo wersja specjalna jednak nic w filmie nie zmienia. Wyraźnie zauważalny jest fakt, że sceny dodane do filmu, chociaż kosztowały ponad milion dolarów za każdą dodatkową minutę, sprawiają wrażenie montażowych odrzutów . Film absolutnie nic nie stracił na ich wycięciu. Cameron i producenci postanowili jednak wycisnąć jeszcze parę dolarów z kury znoszącej złote jaja, wprowadzając ten film ponownie na ekrany rozszerzony o te nieznaczące kilka minut. To jedynie umiejętna próba wyłudzenia od widzów paru dolarów. O ile dotychczasowe wersje rozszerzone filmów Camerona miały sens i okazywały się lepsze niż pierwsze edycje ( Obcy - Decydujące Starcie , Głębia, Terminator 2), o tyle Avatar nic nie zyskuje na dodaniu tych kilku minut.

Mariusz Koryszewski

Czy podobał Ci się Avatar wersja specjalna?
Więcej o: