Post-prywatność

Krytycy i filozofowie mówią o końcu prywatności związanym z rozwojem Internetu. Nie jest to jednak prawda, prywatność nie zniknie, zmieni jedynie znaczenie, tak jak wprowadzenie druku zmieniło pojęcie wiedzy, a masowa produkcja - nasz stosunek do przedmiotów.

Facebook zaczynał jako książka telefoniczna studentów Uniwersytetu Harvarda skrzyżowana z serwisem gdzie fajni studenci tej uczelni mogli sprawdzić na którym wydziale studiuje ta fajna studentka spotkana w stołówce czy na imprezie. Kiedy już wszyscy fajni z Harvardu się zapisali, Mark Zuckerberg przełożył zwrotnicę i dostęp uzyskali studenci z innych amerykańskich uczelni (do zapisania się był wymagany adres a-mail z domeny .edu). Wtedy pojawił się pierwszy protest użytkowników, studenci Harvardu niekoniecznie chcieli, żeby studenci Columbii mieli dostęp do zdjęć konkurencyjnych imprez.

Następny protest, dużo głośniejszy, rozległ się kiedy zdjęte zostało ograniczenie członkostwa do świata akademickiego. Na Facebooka mógł zapisać się szef użytkownika, jego rodzice i dzieci. Wtedy, oprócz protestów, pojawiły się pierwsze symptomy erozji prywatności - użytkownicy zapominali kogo dodali do znajomych i na przykład pisali o swoich negatywnych uczuciach wobec przełożonego , zapominając, że przełożony może to przeczytać. Konsekwencje były różne, z nagłą koniecznością zmiany pracy włącznie.

Później Facebook naraził się użytkownikom raz jeszcze: serwis zmienił domyślne ustawienia i wszystkie informacje zamieszczane na Facebooku stały się publicznie dostępne . Na skutek protestów pojawiły się szybko mechanizmy ustawiania różnych poziomów prywatności, jednak opinia publiczna pozostała w przekonaniu: Facebook odbiera nam prywatność!

Jestem tutaj

Przez błąd operatorów serwisu FitBit, informacje o aktywności seksualnej użytkowników serwisu były publicznie dostępne.

Później pojawiły się serwisy i usługi lokalizacyjne - "zgłaszając się" w jakimś miejscu w FourSquare, Facebook Places czy Google Latitude możemy dać znać przyjaciołom gdzie mogą nas znaleźć dziś wieczorem, ale też ujawniamy swoje zwyczaje - ulubiony klub czy pub, miejsce wakacyjnego wyjazdu, albo pracy. Ujawniamy znajomym, ale możemy być zaskoczeni, kogo do znajomych zaprosiliśmy. Użytkownicy mało znanego w Polsce serwisu FitBit udostępniają swoim znajomym informacje o aktywności fizycznej (na podstawie zapisów noszonego przy sobie urządzenia oraz deklaracji), ale to nie wszystko - przez błąd twórców serwisu w archiwum wyszukiwarki Google znalazły się informacje o życiu seksualnym użytkowników FitBit - seks to też spalanie kalorii i można takie zdarzenia na FitBit zapisywać.

Takich zdarzeń będzie coraz więcej , w miarę jak nasze życia - dobrowolnie albo nie - zapisywane będą w systemach podłączonych do Internetu. Ale koniec prywatności ma też jasną stronę. Dużo trudniej będzie ukryć wszelkie przekroczenia prawa czy zasad społecznych.

Głośnym przykładem jest sprawa Erika Crespo - podczas przesłuchania młodego człowieka oskarżonego o udział w strzelaninie, policjant oświadczył, że bez podpisania obciążającego go zeznania, chłopak nie będzie mógł stanąć przed sądem, co było nieprawdą. Crespo miał w kieszeni odtwarzacz MP3, którym nagrał przebieg przesłuchania. Tylko dlatego obrońcy udało się skutecznie oskarżyć przesłuchującego policjanta o krzywoprzysięstwo.

Drugi przykład to Anthony Weiner, amerykański polityk, który wysyłając swojej fance zdjęcie swojej dolnej bielizny (z zawartością) przypadkiem je upublicznił, co doprowadziło do skandalu. Weiner później przyznał się do internetowego i telefonicznego flirtowania z wieloma kobietami i złożył swój mandat w amerykańskim Kongresie.

Zmiana na lepsze?

Do przyszłości, w której prywatność zostanie zastąpiona przez przejrzystość i otwartość będziemy musieli się przyzwyczaić. Ale psychologia mówi, że kiedy ludzie wiedzą, że są - nawet symbolicznie - obserwowani, zachowują się przyzwoiciej. To będzie pozytywna zmiana.

Do wolności słowa też trzeba się było przyzwyczaić.

Janusz Urbanowicz jest członkiem zespołu Technologii, oraz niezależnym konsultantem w dziedzinie technologii internetowych i bezpieczeństwa. Prowadzi bloga pod tytułem  Fnord.pl .

Więcej o: