Nagrania pochodzące z wirtualnego asystenta Alexa, sprzedawanego przez koncern Amazon, nie były chronione w odpowiedni sposób. Pisze o tym gazeta „Welt am Sonntag” (WamS), która wpadła na trop nieprawidłowości.
Prywatne dane w publicznej przestrzeni
Dziesiątki tysięcy niemieckich użytkowników asystenta Alexa dzień w dzień komunikuje się z systemem, dając mu słowne polecenia. Polecenia te są rejestrowane i wypełniane, a w przypadku, gdy są niezrozumiałe, są one transkrybowane przez osoby znające język, co potem posłużyć ma dla ulepszenia algorytmu programu wirtualnego asystenta. Pracę tą wykonują nie tylko pracownicy Amazona, lecz także pracownicy czasowi, rekrutowani w Polsce przez firmę Randstad. Osoby te, władające językiem niemieckim jak ojczystym, odsłuchują nagrania przez specjalny program do telepracy i to nie tylko w biurach Amazona, ale także na laptopie we własnych domach czy dowolnych miejscach. Oznacza to, że osobiste informacje, podawane przez użytkowników, odsłuchiwane i analizowane są w prywatnym otoczeniu ludzi w całym kraju, co jest sprzeczne z wymogami ochrony danych.
Do tej pory Amazon twierdził, że zatrudnione przy tym osoby pracują w szczególnie chronionych biurach z bardzo surowym rygorem dostępu do programu. Jednak w ogłoszeniach o pracę w Internecie firma Randstad jeszcze do ubiegłego piątku (2.08.2019) werbowała ludzi w Polsce, obiecując im pracę w trybie "home office" w całym kraju. Jedynie szkolenia tych pracowników odbywały się w filii Amazona w Gdańsku, lecz ludzie pracować mogli potem w swoich prywatnych domach.
>>>Aplikacje VOD - ułatwią oglądanie filmów i seriali na smartfonie. Które wybrać? Podpowiadamy:
"Idealna praca dla gospodyń"
Jeden z polskich pracowników w rozmowie z „Welt am Sonntag” przyznał, że praca ta była „idealnym zajęciem dla gospodyń domowych”. Wielu jego kolegów i koleżanek pracowało „na laptopie przy kuchennym stole, przy okazji opiekując się dziećmi”.
Odsłuchiwane nagrania niekiedy zawierały szczegółowe informacje jak nazwiska czy miejscowości, na podstawie których można było dociec tożsamości użytkowników Alexy.
Amazon potwierdził fakty, do których dotarli dziennikarze WamS. Koncern przyznał, że niektórym osobom wolno było pracować w innych miejscach, lecz obowiązywały je przy tym surowe zasady bezpieczeństwa i wytyczne, których przestrzegać musi każdy pracownik. Zabroniona jest np. praca w miejscach publicznych. Koncern przyznał, że rekrutując pracowników współpracuje z różnymi firmami, a wszyscy pracownicy szkoleni są w Gdańsku.
Po zapytaniach WamS skierowanych do Amazona, Randstad w piątek usunął ogłoszenia. Amazon niespodziewanie wprowadził też tego dnia nową funkcję ochrony danych dla użytkowników Alexy, którzy w przyszłości będą mogli jednoznacznie wyrazić swój sprzeciw, by ich konwersacja z Alexą była poddawana transkrypcji przez pracowników koncernu.
Jak wynika z analizy Postbanku, prawie co trzeci mieszkaniec Niemiec używa wirtualnych asystentów, 8 proc. korzysta z Alexy Amazona.
Ze względu na zastrzeżenia co do ochrony danych także Apple zapowiedział zmienioną weryfikację nagrań ze swojego asystenta Siri. Także w tym przypadku użytkownicy będą mogli zastrzec ograniczony dostęp do ich rozmów z asystentem.
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.