18 tys. dolarów depozytu będą musieli uiścić myśliwi, chętni do wzięcia udział w aukcji pozwoleń na zabicie słoni w Botswanie. Pierwsza tak duża aukcja odbędzie się w najbliższy piątek. Władze chcą sprzedać siedem "pakietów", każdy zezwalający na zastrzelenie 10 słoni - podaje serwis france24.com.
Mokgweetsi Masisi w ubiegłym roku odwołał obowiązujący od 2014 roku zakaz polowań na terenach publicznych. Wprowadził go jego poprzednik, znany z promowania ochrony przyrody Ian Khama.
Zobacz wideo: Atrakcja i tortury. Słonie cierpią dla turystów
Rząd Masisiego argumentuje, że w populacja słoni w Botswanie jest zbyt duża, a odstrzał ma pomóc złagodzić "konflikt" między dzikimi zwierzętami a lokalnymi społecznościami. W kraju żyje największa populacja słoni na świecie, licząca 135 tys. zwierząt. Jednak słoń afrykański jest zagrożony wyginięciem z powodu utraty naturalnych siedlisk, ale też polowań i kłusownictwa.
Decyzję rządu skrytykował były prezydent Khama. W rozmowie z agencją AFP powiedział, że sprzeciwiał się łowiectwu, ponieważ "reprezentuje mentalność tych, którzy wykorzystują naturę dla własnych korzyści, co spowodowało wyginięcie tak wielu gatunków na świecie". Jego zdaniem zezwolenie na polowania działa demotywująco na ludzi, którzy walczą z kłusownictwem.
Organizacje ekologiczne także krytykują pomysł, zwracając uwagę, że polowanie wcale nie jest efektywną metodą kontroli populacji słoni.