- Nie będę ukrywał, dzisiaj jest ostatni dzień mojej pracy w Ministerstwie Klimatu i Środowiska - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej minister klimatu Michał Kurtyka. Wśród przyczyn odejścia wskazał chęć poświęcenia czasu rodzinie. - Rodzina na tym traci, praca w resorcie jest bardziej nieprzewidywalna - przyznał.
Na pożegnalnej konferencji Kurtyka przedstawił też ostatnie działania resortu - dotyczące m.in. fotowoltaiki. Mówił także o Turowie i o rozmowach z Czechami - jak zaznaczył odchodzący szef resortu, rozmowy będą kontynuowane przez jego współpracowników, m.in. ministra Jacka Sasina.
Powstaniu Ministerstwa Klimatu i Środowiska od początku przyświeca idea bycia blisko obywatela i podnoszenie jakości jego życia, przy jednoczesnej ochronie klimatu i środowiska. Istotne było połączenie ekonomii z ekologią
- wskazywał.
Dziennikarze pytali też o posiedzenie Rady UE poświęconej kryzysowi energetycznemu. Ta zbiegła się z jego odejściem.
Przypomnijmy, że zdaniem związkowców to właśnie Kurtyka jest winny złemu przebiegowi rozmów ws. Turowa. - Trzeba było się z Czechami szybko dogadać. Ale nic z tego nie wyszło. Odpowiedzialność spada też po części na barki samego premiera - mówił cytowany przez Spiders Web Bogdan Tkocz, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w Tauron Serwis.
Rekonstrukcja rządu planowana jest na wtorek 26 października na godzinę 17. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Kurtykę zastąpi Anna Moskwa, która w latach 2017-2020 była wiceszefową w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Ma być drugą kobietą w rządzie - teraz w w gabinecie Mateusza Morawieckiego jest zaledwie jedna - Marlena Maląg, która kieruje Ministerstwem Rodziny i Polityki Społecznej.