Starliner to załogowa kapsuła budowana przez firmę Boeing, która na zlecenie NASA ma zabrać ludzi na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Po wielokrotnym przekładaniu kluczowego testu - w ramach którego Starliner (na razie bez załogi) zadokuje do ISS - zdecydowano się przeprowadzić go dziś, 20 grudnia.
Statek kosmiczny Boeing Starliner wystartował o godzinie 6:36 EST (12:36 czasu polskiego) z przylądka Canaveral na Florydzie. W przestrzeń kosmiczną Starlinera wyniosła rakieta Atlas V od United Launch Alliance, czyli spółki joint venture firm Lockheed Martin i Boeing.
Boeing Crew Capsule Malcolm Denemark / AP / AP
Sam start i pierwsze etapy lotu odbyły się zgodnie z planem. Rakieta po około minucie osiągnęła prędkość jednego Macha, w ciągu kilku następnych minut prawidłowo wyłączono ostatni stopień rakiety (Centaur), a trzy minuty później miała odbyć się separacja rakiety Atlas V i statku CST-100 Starliner.
Oddzielenie - które NASA określiła "krokiem milowym" tego testu - również odbyło się zgodnie z planem, niespełna 15 minut po starcie i już wydawało się, że możemy odtrąbić sukces kluczowego testu przełomowej kapsuły. Niestety, jak potwierdziła właśnie firma Boeing i agencja NASA, kapsuła nie osiągnęła prawidłowej wysokości.
Boeing szybko poinformował, że statek został umieszczony na orbicie nieprawidłowo, jednak zespół prowadzący ma nad nim pełną kontrolę. Firma wraz z NASA oświadczyła, że specjaliści kontrolujący misję "oceniają opcje" i "przymierzają się do kolejnego manewru".
Pomimo pomyślnego startu przy pomocy rakiety United Launch Alliance Atlas V ze Space Launch Complex 41 w Cape Canaveral na Florydzie o godzinie 6:36 EST w piątek, CST-100 Starliner Boeinga nie znajduje się na planowanej orbicie. Statek kosmiczny jest obecnie w stabilnym położeniu, podczas gdy kontrolerzy lotu rozwiązują problemy
Z informacji, które spływały w ciągu następnych kilkudziesięciu minut od NASA, Boeinga oraz Jima Bridenstine'a (szefa NASA) wynika, że Starliner został umieszczony na złej wysokości, choć jego orbita jest stabilna. Wszystko przez błąd, który sprawił, że silniki zostały wyłączone w nieodpowiednim momencie.
Teraz specjaliści oceniają możliwości wykonania kolejnych manewrów tak, aby zmienić kurs Starlinera. Możemy spodziewać się, że kontrolerzy zdecydują się na skorzystanie z silników kapsuły po to, aby osiągnąć planowaną początkowo orbitę i ostatecznie dotrzeć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej lub ściągnąć statek na Ziemię.
CST-100 Starliner to załogowa kapsuła zaprojektowana i zbudowana przez Boeinga w ramach ogłoszonego przez NASA programu Commercial Crew Development. To jeden z dwóch załogowych statków kosmicznych (drugim jest Crew Dragon od SpaceX, który podobne testy zaliczył na początku tego roku), przy pomocy którego NASA chce wysyłać swoich astronautów na ISS.
Boeing Crew Capsule Fot. John Raoux / AP Photo
Dla amerykańskiej agencji kosmicznej to szalenie istotne, bo od zakończenia programu wahadłowców w 2011 roku Amerykanie są zmuszeni korzystać z pomocy Rosjan, słono płacąc za podróż każdego astronauty.
Niestety testy prywatnych statków kosmicznych przeciągają się. Pierwsi ludzie mieli polecieć na pokładach załogowych kapsuł od Boeinga i SpaceX jeszcze w tym roku, jednak liczne problemy techniczne i nieudane testy wciąż potęgują opóźnienia. Dzisiejszy test ma pozwolić ocenić NASA, czy Starliner jest już gotowy, aby otrzymać certyfikację do lotów załogowych i zabrać pierwsze osoby w kosmos.
>>> AKTUALIZACJA (16:30)
NASA zdecydowała się na przerwanie misji. Kapsuła nie dotrze do ISS i zostanie bezpiecznie ściągnięta z powrotem na Ziemię.