Voyager 1 to jedna z dwóch bliźniaczych sond NASA, która wyprzedziła wystrzelonego kilkanaście dni wcześniej Voyagera 2 (w 1977 roku) i jako pierwsza dotarła do dalekich planet Układu Słonecznego. Voyager 1 to do dziś najbardziej oddalona sonda kosmiczna znajdująca się ok. 152 jednostki astronomiczne (152 razy dalej niż odległość Ziemia-Słońce, czyli ponad 22,7 mld km) od naszej planety.
Pojazd w 2012 roku pojazd przekroczył heliopauzę (granica heliosfery - strefy dominacji wiatru słonecznego), czyli umowną granicę Układu Słonecznego jako pierwsze urządzenie stworzone przez człowieka. Dziś po 44 latach lotu wciąż bada przestrzeń międzygwiezdną i dostarcza nam kolejnych danych na temat kosmosu.
W ostatnim czasie naukowcy z Cornell University przeanalizowali nowe dane przesłane przez sondę i wyniki swoich badań opublikowali w czasopiśmie naukowym "Nature Astronomy". Jak tłumaczą badacze, instrumenty sondy zarejestrowały fale plazmowe ośrodka międzygwiazdowego. Ich zdaniem przypomina to "nieustanny warkot gazu międzygwiazdowego".
Jak podkreśla Stella Koch Ocker Cornell University (współautorka badania), w danych można zauważyć nieustanny szum "występujący w wąskim paśmie częstotliwości". Generowany jest przez cząsteczki gazu znajdujące się w przestrzeni międzygwiazdowej, a więc niezwiązane ze Słońcem. "Ośrodek międzygwiazdowy jest jak cichy lub delikatny deszcz" - przyrównuje z kolei profesor astronomii James Cordes, współautor badania.
Dane wskazują, że szum gazu międzygwiazdowego jest wykrywalny nie tylko podczas zaburzeń powodowanych przez aktywność naszej gwiazdy, ale również w czasie, gdy wiatr słoneczny nie wchodzi w interakcje w cząsteczkami gazu poza heliosferą. Jest wtedy "słaby" i "monotonny", jednak zarejestrowana aktywność i tak jest większa od spodziewanej.
To pierwsza praca, która pozwoliła na zbadanie ośrodka międzygwiazdowego pod tym kątem. Pozwoli ona naukowcom lepiej zrozumieć, w jaki sposób wiatr słoneczny może wpływać na gaz znajdujący się w ośrodku międzygwiazdowym, a także, w jaki sposób ośrodek ten wpływa na kształt heliosfery.
Sonda Voyager 1 wciąż będzie przemierzać przestrzeń z prędkością ok. 17 km/s, co pozwoli za ok. 300 lat dotrzeć do obłoku Oorta, czyli hipotetycznego najbardziej zewnętrznego obłoku pyłu i okruchów skalnych Układu Słonecznego. Do pierwszej gwiazdy (Gliese 445) Voyager 1 dotrze za nieco ponad 40 tys. lat. Zdaniem NASA, energia potrzebna do komunikacji sondy z Ziemią skończy się znacznie wcześniej, bo w 2025 roku.