Perseidy na polskim niebie można obserwować już od 27 lipca, ale największa ich aktywność wypada w nocy z 12 na 13 sierpnia. Nie bez powodu mówi się, że to noc spadających gwiazd, bo na niebie w ciągu godziny widocznych będzie do nawet 100 spadków w ciągu godziny.
Jerzy Rafalski, astronom z toruńskiego planetarium, wyjaśnia, że Perseidy nie są ani gwiazdami, ani meteorytami. - Zanim dotrą do atmosfery ziemskiej, są meteoroidami, które występują w obłokach, krążących na orbicie wokół Słońca tak jak Ziemia. Są to kilkumilimetrowe odłamki, czasami wielkości pięści, które można nazwać takim kosmicznym żwirem. Gdy te okruchy dolecą do atmosfery, stają się meteorami. Te, które widzimy akurat w sierpniu, nazywamy Perseidami od gwiazdozbioru Perseusza, z którego się "odrywają" - mówi.
- Jeszcze czymś innym są natomiast meteoryty. To z kolei odłamki, które są na tyle duże, że nie ulegają spaleniu po wejściu w atmosferę i lądują na Ziemi - dodaje.
Okruchy te w atmosferze ziemskiej osiągają prędkość do nawet 60 km/s, co powoduje, że nagrzewają się i na ułamek sekundy rozbłyskają, pozostawiając za sobą warkocz światła.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Naukowcy ustalili, że Perseidy są pozostałościami komety Swift Tuttle. - Kometa jest tak naprawdę bryłą brudnego śniegu, która krąży wokół Słońca tak jak Ziemia i obłoki meteoroidów. Gdy zbliża się do naszej gwiazdy, nagrzewa się i rozpada, tworząc właśnie takie obłoki, jak ten Perseidów" - tłumaczy Rafalski.
Ekspert wyjaśnia, że Perseidy obserwować trzeba w miejscu, gdzie nie ma dużo światła. - Nie potrzebujemy teleskopów, lornetek ani innych przyrządów. Obserwację zaczynamy po godzinie 23, bo wtedy pojawia się właśnie gwiazdozbiór Perseusza, z którego "odrywają" się meteoroidy. Najlepiej patrzeć na północny wschód, tam pojawi się Perseusz i tam Perseidów będzie najwięcej, ale mogą pojawiać się na całym niebie. Dlatego warto spoglądać we wszystkich kierunkach - mówi astronom. Dodaje, że w tym roku przeszkodą w obserwacji będzie pełnia księżyca.
Kolejna okazja do podziwiania rojów spadających gwiazd będzie w listopadzie. - Wtedy Ziemia krzyżuje się z obłokiem Leonidów, czyli meteoroidów z gwiazdozbioru Lwa. Co prawda wtedy przez pogodę może być trudniej je dostrzec na niebie, ale przy odrobinie szczęścia na pewno się uda - mówi Jerzy Rafalski.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.