Obiekt nazwano DESI-253.2534+26.8843 i jest to najnowszy z niewielkiej grupy odkrytych do tej pory tzw. krzyży Einstein. To rzadki i wyjątkowo spektakularny sposób soczewkowania grawitacyjnego spowodowanego przez potężny obiekt.
Soczewkowanie grawitacyjne to zakrzywienie promieni światła odległego obiektu w czasoprzestrzeni zakrzywionej przez inny, bardzo masywny obiekt (np. galaktykę lub grupę galaktyk), który znajduje się z obserwatorem w jednej linii. Soczewka grawitacyjna powiększa i wzmacnia światło obserwowanego obiektu, jednak odwraca i zniekształca obraz. Zjawisko to obserwujemy od niedawna, ale przewidział je jeszcze Albert Einstein w swojej ogólnej teorii względności ponad 100 lat temu (w 1915 roku).
Soczewkowanie grawitacyjne czasem może jednak zniekształcić obraz jakiegoś obiektu w dość spektakularny sposób. Najnowszym przykładem obserwacji zjawiska pochwaliła się właśnie grupa naukowców pod przewodnictwem Aleksandra Cikota z amerykańskiego instytutu NOIRLabAstro. W nowej pracy astronomowie opisali swoje obserwacje galaktyki DESI-253.2534+26.8843, która utworzyła tzw. krzyż Einsteina. Badacze po raz pierwszy zauważyli zjawisko w 2021 roku, ale finalne zdjęcie udało się wykonać dopiero w maju br. przy pomocy należącego do ESO teleskopu VLT (Very Large Telescope) w Chile.
Krzyż Einsteina to szczególny przypadek soczewki grawitacyjnej, gdy obraz odległego obiektu (w tym przypadku galaktyki) zostaje czterokrotnie zwielokrotniony w polu grawitacyjnym innego obiektu, tworząc wzór na kształt krzyża. Na powyższych fotografiach możemy zobaczyć cztery "odbicia" białej (odległej) galaktyki i znajdującą się w centrum galaktykę o pomarańczowym zabarwieniu, której potężne pole grawitacyjne odpowiada za powstanie soczewkowania. To jeden z ciekawszych przykładów zjawiska, które swoją nazwę zaczerpnęło od nazwiska genialnego naukowca.
Co ciekawe, niekiedy światło soczewkowanego obiektu nie zostaje zwielokrotnione, ale rozciągnięte wokół soczewki. W ostatnich latach mieliśmy kilka przykładów takiej odmiany tego takiego zjawiska, które nazywamy z kolei pierścieniem Einsteina. Aż trudno uwierzyć, że niemiecki badacz przy pomocy kartki i ołówka był w stanie przewidzieć istnienie zjawisk, które po ponad 100 latach wciąż zachwycają naukowców.