- Mamy do czynienia ze swoistą eksplozją pandemii - mówił w środę w Legnicy minister zdrowia Adam Niedzielski podczas konferencji prasowej. Minionej doby odnotowano 5559 nowych zakażeń koronawirusem. Z powodu COVID-19 zmarło 21 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarły 54 osoby.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Szef resortu zdrowia zapowiedział, że polityka upomnień i zwracania uwagi zmienia się w politykę wystawiania mandatów. Jak zaznaczył, proporcja mandatów do upomnień będzie rosła. - Zostały wydane wytyczne dotyczące egzekwowania tych obostrzeń, które w tej chwili funkcjonują. W ciągu ostatniej doby zostało przez policję skontrolowanych 2,5 tysiąca środków transportu. Zostało wystawionych 4 tysiące upomnień i 1200 mandatów - dodał.
Niedzielski nie wykluczył "drastycznych kroków", jeśli sytuacja epidemiczna będzie się pogarszała. - Takie podstawowe zasady odpowiedzialności epidemicznej, jak noszenie maseczki, zachowywanie dystansu, byłyby już drastyczną zmianą, bo w tej chwili poziom dyscypliny jest niestety bardzo niski - wskazał szef resortu zdrowia. Jak zaznaczył, "przyczyniły się do tego wakacje i mniejsza liczba zakażeń, że ta dyscyplina została poluzowana, ale my musimy wrócić do stosowania tych nawyków".
Podczas konferencji prasowej Adam Niedzielski poinformował, że poprosił sanepid, żeby zorganizował wspólne patrole z policją w województwie lubelskim. - One już tam mają miejsce. Tę samą praktykę uzgadniamy z wojewodą podlaskim - dodał.
- Każdy miał i ma szansę się zaszczepić. Teraz w większym stopniu bierzemy sami na siebie odpowiedzialność, a szczególnie tę odpowiedzialność biorą na siebie osoby, które się nie zaszczepiły, czyli nie wykupiły tej, można powiedzieć, formy ubezpieczenia, by zwiększyć swoje szanse w zderzeniu z COVID-em - mówił minister.