Nie zabezpieczamy się finansowo na emeryturę

Niewielu Polaków zdaje sobie sprawę, że emerytura z ZUS i OFE może nie wystarczyć na godne życie na starość. Aż 20 proc. osób ciągle nie odkłada na ten cel dodatkowych środków. Co ciekawe, 17 proc. w ogóle nie zabezpiecza się finansowo - tak wynika z sondażu przeprowadzonego na stronach serwisu Edukacja w Finansach Gazeta.pl.

Najwięcej, 23 proc. spośród prawie 5,3 tysięcy internautów, którzy wzięli udział w naszym sondażu, odpowiadając na pytanie: "Jak zabezpieczasz się finansowo na emeryturę?", wskazało, że korzysta z kilku rozwiązań finansowych. Niestety, równie dużo, aż 20 proc. badanych, opłaca tylko podstawowe składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Otwartych Funduszy Emerytalnych.

Pozostałe osoby, mając w sondażu do wyboru 10 produktów i rozwiązań finansowych, dzięki którym można odkładać dodatkowe środki na emeryturę, najczęściej wskazywały Indywidualne Konta Emerytalne. Taką odpowiedź zaznaczyło 7 proc. uczestników badania.

Równie popularnym sposobem dodatkowego oszczędzania pieniędzy są fundusze inwestycyjne i lokaty, w których deponuje środki odpowiednio po 6 proc. osób.

Nieco mniej - 5 proc. osób - wpłaca pieniądze na konta oszczędnościowe w bankach. Tyle samo uczestników sondażu zabezpiecza się na przyszłość za pośrednictwem wynajmu mieszkania, co pozwala sądzić, że inwestycje w nieruchomości cieszą się w Polsce sporym zaufaniem społeczeństwa.

Na programy systematycznego oszczędzania albo polisy ubezpieczeniowe, które umożliwiają odkładanie bądź inwestowanie pieniędzy poprzez regularne bądź jednorazowe wpłaty określonych kwot, decyduje się odpowiednio po 4 proc.

Zaledwie 3 proc. uczestników sondażu z myślą o emeryturze gra na giełdzie, ryzykując utratę środków w przypadku bessy.

Tylko mniej niż 1 proc. liczy, że spadek pozwoli im godnie żyć na starość. Niewielki odsetek osób zagłosowało na produkty strukturyzowane, co pokazuje, że są one ciągle najmniej popularnym rozwiązaniem finansowym dostępnym na polskim rynku.

Jak zabezpieczasz się finansowo na emeryturę?

Liczba oddanych głosów: 5291

Choć zarabiamy, to nie odkładamy

Wiemy, że nasze przyszłe emerytury będą niskie, ale nic nie robimy, żeby to zmienić - wynika z najnowszego badania Millward Brown SMG/KRC dla Deutsche Bank PBC. Badanie przeprowadzono wśród dobrze zarabiających, wykształconych mieszkańców dużych miast. Wynika z niego, że mają oni świadomość tego, że na emeryturze będą dużo biedniejsi niż obecnie. Im młodsi i lepiej wykształceni, tym lepiej zdają sobie z tego sprawę.

Ponad połowa ankietowanych spodziewa się, że ich poziom życia po przejściu na emeryturę "znacznie się pogorszy". Jedynie jedna trzecia twierdzi, że będzie żyć "co najmniej na tym samym poziomie co obecnie". 9 proc. nie ma zdania na ten temat. Im młodszy badany, tym bardziej pesymistyczny. Aż trzech z pięciu trzydziestolatków spodziewa się emerytury nie większej niż 60 proc. obecnych zarobków.

Podobnie myślą też osoby najlepiej wykształcone. Dwie trzecie mieszkańców dużych miast z wykształceniem wyższym spodziewa się, że ich przyszłe świadczenia nie będą wyższe niż 60 proc. obecnej pensji. Ankietowani ze średnim lub niepełnym wyższym wykształceniem są bardziej optymistyczni. Co trzeci jest przekonany, że na starość dostanie tyle co teraz zarabia lub nieznacznie mniej.

- Jeśli nasze społeczeństwo będzie starzeć się w tak szybkim tempie, a system emerytalny będzie działał tak niewydolnie jak obecnie, przypuszczam, że średnio na emeryturze Polacy będą mieli do dyspozycji 30-40 proc. swojej obecnej pensji - uważa Dariusz Kazalski z Deutsche Bank PBC.

Mimo to Polacy robią niewiele, żeby zabezpieczyć się na starość. Aż 70 proc. badanych oszczędza jedynie w ZUS i OFE, czyli obowiązkowej części systemu emerytalne. - To bardzo niepokojące. Zwłaszcza że badanie dotyczy specyficznej grupy. Wśród całej populacji około 90 proc. nie odkłada żadnych oszczędności na przyszłą emeryturę - mówi Piotr Jakubowski Research Unit Director w Millward Brown SMG/KRC.

Według niego powodów jest co najmniej kilka. Po pierwsze, Polacy od dawna żyją dniem bieżącym, nie myślą o odległej przyszłości. Wolą wydawać pieniądze (na zaspokojenie bieżących potrzeb), albo jeśli już inwestować, to raczej z myślą o szybkim zysku.

Po drugie, części z ankietowanych zwyczajnie nie stać na dodatkowe oszczędności emerytalne. Bieżące wydatki, raty kredytu mieszkaniowego pochłaniają prawie wszystkie nadwyżki. - To prozaiczna przyczyna, ale prawdopodobnie najczęstsza - mówi Jakubowski.

Po trzecie, nasz rynek finansowy jest wciąż niedojrzały. Z badań wynika, że bardziej zaawansowane produkty, takie jak kredyty hipoteczne, są w Polsce nawet dziesięciokrotnie mniej popularne niż na Zachodzie.

Wielu nie stać nas na oszczędzanie

Podobne badanie "Jak Polacy oszczędzają na emeryturę" przeprowadziła w maju 2010 r. Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami przy współpracy z Centrum Badania Opinii Społecznej. Badanie przeprowadzono na liczącej 1000 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski. Okazało się w nim, że zaledwie 13 proc. Polaków odkłada dodatkowe środki na czas emerytury, a 55 proc. ani nie oszczędza, ani tego nie planuje.

Dlaczego tak jest, skoro większość Polaków uważa, że ich emerytura wypłacana z I filaru (ZUS) i II filaru (OFE) będzie niewystarczająca i będzie stanowić nie więcej niż 60-80 proc. wysokości ostatniej pensji?

Polaków zapytano nie tylko o wybór poszczególnych produktów, ale także o opinie na temat przyszłej emerytury oraz dodatkowego dobrowolnego oszczędzania na ten cel. Zbadano też wiedzę w zakresie dostępnych form długoterminowego gromadzenia środków oraz praktyki oszczędzania emerytalnego.

Główną przyczyną nieodkładania pieniędzy na zabezpieczenie starości okazał się brak środków. 59 proc. badanych stwierdziło, że nie stać ich na oszczędzanie, ponieważ bieżące wydatki konsumują całość środków na życie. Co ciekawe, połowa respondentów zadeklarowała jednak możliwość odkładania miesięcznie pewnej sumy, z czego ponad 2/3 z nich było skłonnych przeznaczać regularnie na dodatkowe oszczędzanie na przyszłą emeryturę kwotę poniżej 200 złotych, a 1/3 nawet powyżej 200 złotych.

Zdaniem dr hab. Dominiki Maison z Domu Badawczego "Maison" rozbieżność między tym, że więcej Polaków deklaruje, że "nie stać ich na oszczędzanie na emeryturę", a deklaracją odkładania comiesięcznie pewnej sumy jest jedynie pozorną rozbieżnością. Według niej, po pierwsze, jeśli chodzi o stwierdzenie, że Polaków na coś "nie stać", nie musi oznaczać rzeczywistego braku możliwości finansowych, ale braku motywacji ("po co oszczędzać, lepiej wydać") oraz zwiększającej się konsumpcji, która powoduje ciągły wzrost tego, co wchodzi w koszyk codziennych wydatków. Natomiast deklaracja przeznaczania na emeryturę jakiejś kwoty jest jedynie deklaracją - osób, które to rzeczywiście robią jest kilkakrotnie mniej.