Był już w Windows 95, jednak w XP zaczął jakby bardziej rzucać się w oczy (ten kolor...). Opatrzony enigmatyczną etykietą "Kliknij tutaj, aby rozpocząć" miał służyć do rozpoczynania pracy z programami. Jednak głównie przydawał się do... zamykania systemu. Podobno menu otwierane nim było zupełnie nieprzydatne, dlatego zniknie w Windows 8.
Przesiadka z Windows 95 albo 98 na Windows XP zapierała dech w piersi. Multum kolorów (żadne tam 256), wygładzanie czcionek, zaokrąglone rogi, gradienty... Do tego naprawdę ładne ikonki A przede wszystkim trzy schematy kolorystyczne, z których większość użytkowników widziała tylko niebiesko-zielony. Dziś, po Vista i 7 z ich wyglądem Aero, to już nie robi takiego wrażenia, ale wtedy było szokiem.
Niebiesko-zielony schemat domyślny musiał mieć dopasowaną odpowiednią tapetę - w tym wypadku Bliss.jpg, uspokajająca zieleń i błękit która koiła oczy i upewniała, że właśnie udało się zainstalować (lub bardziej prawdopodobnie: zreinstalować system).
Niektórzy wiedzą, że zdjęcie zostało zrobione w Sonoma Valley w Kalifornii. Amerykański fotograf, Chuck O'Rear jechał sobie Autostradą 121, gdy zobaczył taki widoczek:
Ta łąka nie wiedziała, że stanie się kultowa.
Do niebieskiego schematu pasował także najbardziej znienawidzony, wyskakujący zawsze znienacka, zawierający niezrozumiałe linie kodu i szybko ochrzczony odpowiednim imieniem:
BLUE SCREEN OF DEATH
Będziecie o nim opowiadać dzieciom - pokażecie im np. ten wygaszacz ekranu. Wspomnicie czasy, gdy jeden proces mógł zawiesić cały system.
W Windows 8 ekran nadal będzie niebieski, ale postara się nieco prościej przekazać użytkownikowi, że coś się stało.
Pierwsza witryna uruchamiana podczas korzystania z nowo uruchomionego systemu. Na jakieś dwie godziny, które zajmowało pobranie różnych poprawek i łatek albo nowych wersji. Także często jedyna witryna uruchamiana na Internet Explorerze 6 (do niego jeszcze dojdziemy).
Jeśli nieopatrznie zaznaczyliśmy "Chroń ten komputer..." w czasie instalacji Windowsa, nie musieliśmy nawet akceptować aktualizacji. Instalowały się same w tle, a system tylko znienacka proponował restart.
"Potem policzysz do trzech; ani mniej, ani więcej. Trzy jest liczbą, do której policzysz, a liczbą twojego liczenia będzie trzy."
Chyba tym cytatem z Monty Pythona inspirował się Microsoft. Trzech paczek z poprawkami, kluczowych dla stabilności i bezpieczeństwa potrzebował Windows XP, by wreszcie stać się w miarę niezawodnym i w miarę bezpiecznym systemem. Trwało to 7 lat, bo Service Packi pojawiały się w 2002, 2004 i 2008 roku. Anegdotka nieco się psuje, gdy dowiemy się, że Service Pack 2 miał jeszcze wersje 2b w 2006 i 2c w 2007 r.
Dziś zapomniana i przestarzała przeglądarka. Okazyjnie widywany w szkołach i urzędach, gdzie nikt nie aktualizuje systemu (wśród poprawek są wersje 7 i 8) albo nie instaluje alternatywnej przeglądarki. Obiekt żartów i drwin, zwłaszcza z powodu dużej liczby okienek z podpowiedziami, a przede wszystkim luk w zabezpieczeniach.
Ale kiedyś to było okno na świat. Niebieska ikonka Internet na pulpicie przemawiała do wyobraźni. I choć Microsoft dostał nakaz wydania Windows BEZ Internet Explorera, to niebieskie E ma na zawsze miejsce w naszej pamięci - za spopularyzowanie korzystania z internetu.
Prawdopodobnie najbardziej nieprzydatny odtwarzacz multimedialny świata. W pewnym sensie brat bliźniak Internet Explorera.
Jedyne co zapamiętamy, to skórkę z zieloną głową (tu akurat wersja z Windows ME):
Lekarstwo na wszystkie problemy. Niezbędny zabieg konserwacyjny stosowany mniej więcej raz na pół roku. A tak naprawdę, to często nadużywany proces, którego spokojnie można było uniknąć, jeśli nie instalowało się wszystkiego jak popadnie, miało firewalla i antywirusa. Bo źle obsługiwany XP lubił się bardzo szybko zamulać i zwalniać tak, że rozkładał na łopatki nawet szybkie komputery.
Niezbędny składnik instalacji nowego, oryginalnego systemu. Wisienka na torcie. Proces, którego wielu użytkowników jakoś nie mogło przejść i wielce irytowało ich powiadomienie, że z systemu da się korzystać tylko przez 30 dni. Windows XP był pierwszym systemem z taką formą zabezpieczenia antypirackiego.
A znacie kogokolwiek, kto dzwonił do Microsoftu, bo potrzebował aktywować system na komputerze pozbawionym dostępu do Internetu?
Znacie najkrótszy przepis na zainstalowanie Windows XP?
"next, next, next, yes, next, k*wa, zabierzcie tego animowanego pieska, next..."
"Animowani asystenci Microsoftu narodzili się w trakcie badań nad "interfejsami społecznymi" prowadzonych wspólnie z naukowcami z uniwersytetu Stanford. Z ich obserwacji wynikało, że ludzie antropomorfizują komputery, traktując je tak jakby posiadały inteligencję i uczucia. (...) Ludzie przyzwyczajeni są do interakcji poprzez rozmowę, odczytywania emocji z wyrazu twarzy, poruszania się w pomieszczeniach i manipulacji obiektami w naturalnej przestrzeni. Wszystkie te zasady wprowadzono w interfejsie Microsoft Bob. Dumne wypowiedzi naukowców ze Stanford na temat Boba czyta się dzisiaj z rozbawieniem, bo projekt okazał się oczywiście totalną klapą. (...) Boba szybko wycofano z rynku, ale Microsoft nie porzucił pomysłu animowanych asystentów, którzy pojawili się w MS Office. (...) Piesek Rover z Microsoft Bob powrócił w Windows XP jako asystent systemowej wyszukiwarki, ale został usunięty z Windows Vista."