Projekt samolotu, który miał się stać słynną Latającą Fortecą powstał jeszcze przed II wś. Korpus Powietrzny Armii USA zgłosił w latach 30. XX wieku zapotrzebowanie na samolot bombowy dalekiego zasięgu. Budowy maszyny podjęła się firma Boeing, która w drugiej połowie 1934 r. zaprezentowała projekt takiej maszyny. Otrzymała ona nazwę Model 299.
Prototypowa wersja maszyny (nazwana XB-17) wzbiła się w powietrze 28 lipca 1935 roku. Następnie stworzono kolejnych trzynaście bombowców, na których przeprowadzano dalsze badania. Pierwszy z nich oblatano w styczniu 1936 roku.
Strefa 51: zobacz, nad czym w sekrecie pracowała armia USA>>
Choć amerykańska armia oblatywała w latach 1936-1939 maszyny oznaczone symbolem Y1B-17A, to ostatecznie rozpoczęto seryjną produkcję innej wersji maszyny. Była nią B-17B, która dysponowała mocniejszymi silnikami od swojego poprzednika. Latającą Fortecę produkowano przez całą II wś. - od połowy 1939 roku do 1945 r. W sumie zbudowano prawie 13 tys. samolotów tego typu.
W marcu 1941 swoje własne Latające Fortece otrzymały brytyjskie siły lotnicze. To one, jako pierwsze uczestniczyły w działaniach bojowych w trakcie II wś. Maszyny RAF-u bombardowały cele w Niemczech, Francji na Morzu Śródziemnym i Atlantyku. Amerykanie użyli swoich bombowców w boju dopiero w grudniu 1941 roku podczas japońskiego ataku na Filipiny. Stany Zjednoczone używały ich także w trakcie bitwy pod Midway czy na Morzu Koralowym.
Najlepsze, najbardziej szokujące zdjęcia testów broni atomowej>>
Nazwę Latająca Forteca prawdopodobnie ukuł reporter dziennika Seattle Times - Richard Williams. Podczas jednego z pokazów maszyny zachwyciła go liczba stanowisk strzeleckich, które posiadała. Karabiny maszynowe zamontowano w niej w bocznych stanowiskach, górnym, dolnym i dwóch środkowokadłubowych. Dysponowała zatem naprawdę imponującymi możliwościami obronnymi. Na dodatek B-17 był bardzo solidną konstrukcją. Maszyny tego typu potrafiły wrócić na lotnisko podziurawione jak ser szwajcarski, bez kawałków poszycia, czy z niesprawnymi silnikami. Odporność samolotu na uszkodzenia była jednym z powodów, dla którego bardzo polubiły go latające nim załogi.
18 września 1944 roku, Latające Fortece pojawiły się nad Warszawą. 107 maszyn (w eskorcie myśliwców P-51 Mustang) wzięło udział w operacji Frantic 7. Jej celem było dostarczenie zaopatrzenia dla warszawskich powstańców. Niestety, ze względu na warunku atmosferyczne i rozrzucenie powstańczych oddziałów, z ponad 1200 zrzuconych kontenerów tylko około 10% trafiło w ręce walczących Polaków. W trakcie operacji strącono jedną Latającą Fortecę.
W trakcie wojny, w Europie, załogi B-17 odnotowały 6659 potwierdzonych zestrzeleń wrogich maszyn. Z nieba spadło natomiast 4688 strąconych Latających Fortec. Maszyny te zrzuciły w sumie 640 tys. ton bomb.
Mało znanym faktem dotyczącym B-17, jest udział polskich inżynierów w budowie jednego z ważnych elementów maszyny. Jerzy Rudlicki zmodyfikował, udoskonalił w 1943 roku projekt inżyniera Władysława Świateckiego. Wyrzutnik Bomb Świąteckiego pozwalał przeprowadzać bombardowania z dużych wysokości. Element ten wykorzystano w amerykańskim samolocie.
Do dnia dzisiejszego, na całym świecie zachowało się niewiele ponad pięćdziesiąt bombowców B-17. Tylko kilkanaście z nich może jednak wzbić się w powietrze. Liczba ta jednak maleje chociażby z powodu wypadków, taki jak ten, który wydarzył się 13 czerwca nad amerykańską miejscowością Oswego. Co ciekawe, Forteca, pomimo wielu lat na karku, wciąż dobrze chroni swoją załogę. Prawdopodobnie wszystkim siedmiu osobom znajdującym się na jej pokładzie, udało się wyjść cało z groźnego wypadku.