Najbardziej pożądane gadżety lat dziewięćdziesiątych (i czy jeszcze ich potrzebujemy)

Lata dziewięćdziesiąte, to dekada, kiedy Polacy nie tylko uzyskali dostęp do wielu przedmiotów do tej pory niedostępnych czy oglądanych jedynie w Peweksach. To też czasy, w których coraz większa liczba rodaków, mogła sobie pozwolić na kupienie tych "technologicznych cudów". Wiele z nich jest mile wspominana do dziś. Nawet jeśli identyczne gadżety miała w swym domu cała rodzina i znajomi.
Walkman Sony (z Mega Bassem) Walkman Sony (z Mega Bassem) fot. Whitebunnywabbit.com

Płaski walkman

Czas naprawdę pędził w latach dziewięćdziesiątych. Dobrze ilustruje to przypadek walkmanów. Wielu z nas wciąż miało w pamięci chociażby Kajtki, produkcji Unitry, kiedy w sklepach pojawiły się przenośne odtwarzacze kaset z Zachodu. Początkowo nosiliśmy dość duże "skrzyneczki", często przyczepione klipsem do paska u spodni (ach, jak te klipsy się łamały). Chwilę później modne były modele z suwakami - korekcją dźwięku - i koniecznie z Mega Bassem!. Prawdziwym hitem okazały się jednak płaskie walkmany Sony. Cudeńka niewiele większe od kasety wydawały się szczytowym osiągnięciem inżynierów japońskiej firmy. Czas pokazał, że w zasadzie tak było, czego dowodzi kolejny slajd.

Płaski walkman Sony

Dziś, pomimo tego, że marka wciąż żyje, o walkmanach wspomina się tylko i wyłącznie w takich tekstach czy rozmowach ze znajomymi. Z rynku wyparły je wygodniejsze discmany, a później odtwarzacze plików mp3.

10 najbardziej pożądanych gadżetów lat osiemdziesiątych >>
Kliknij, by obejrzeć galerię

Discman Sony Discman Sony fot. Pistonheads.com

Discman/Minidisc

Pisaliśmy już, że czas pędził w latach dziewięćdziesiątych? Ano pędził, co udowadniają discmany. Nie wszyscy zdążyli się nacieszyć walkmanami, kiedy pojawiły się przenośne odtwarzacze płyt CD. Pierwsze z nich szybko zastąpiły urządzenia odporne na wstrząsy. To dopiero był sprzęt. Można go było nosić w plecaku, a muzyka wciąż grała. Oczywiście w plecaku, w którym zamiast zeszytów było pudełko z płytami. Podobnie jak czas, pędziła jednak ewolucja sprzętu. Po chwili mieliśmy już okrągłe discmany niewiele grubsze od opakowania na płytę. Nie nadążaliśmy z wymianą gadżetów na nowe. Zupełnie jak dziś, prawda?

Płaski discman Sony

Pisząc o discmanach, nie można oczywiście zapomnieć o minidiscu. Choć był to gadżet "dla wtajemniczonych", to robił wielkie wrażenie. Tak jak możliwość wielokrotnego nagrywania płyt MD i opowieści o tym, że urządzenia te sprowadziła komuś ciocia, wujek czy znajomy z Japonii.

Discmany spotkał taki sam los jak walkmany. Zostały zastąpione przez mniejsze, a przede wszystkim wygodniejsze urządzenia, jakimi są odtwarzacze plików mp3. Z minidisców do dziś korzystają natomiast najwięksi zapaleńcy.

Antena satelitarna

Sprzęt, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Dla Polaków prawdziwe okno na świat, przed nadejściem kablówek i dzisiejszych platform telewizji cyfrowej. Kto miał satelitę, ten na pewno pamięta programy RTL, Pro7, Eurosport, MTV, BBC i inne. Niektórzy pamiętają zapewne także opowieści kolegów, którzy wpatrywali się w zakodowane programy, przysięgających, że po pewnym czasie coś w nich widzą.

Do dziś, na wielu osiedlach widać całe ściany budynków "oblepione" talerzami. Mało kto ogląda dzięki nim telewizję, chyba że mówimy o platformach cyfrowych. Do śmierci TV Sat w największym stopniu przyczyniła się jednak telewizja kablowa.

Najszybsze pociągi świata>>
Kliknij, by obejrzeć galerię

Modem U.S. Robotics Modem U.S. Robotics fot. USR.com

Modem

0202122. Internetowi weterani na pewno pamiętają (i przeklinają) numer dostępowy narodowego monopolisty telekomunikacyjnego. Młodsi, zapewne nie będą w stanie wyobrazić sobie, że z takiego rozwiązania trzeba było korzystać. I to w czasach kiedy w sieci nie było Googla, Facebooka i YouTube'a. WiFi? Nikt nie marzył o takich luksusach. Opłaty naliczane były minutowo, a internauci nerwowo patrzyli na licznik odmierzający czas spędzony w Sieci. Czy wspominaliśmy, że modemy były baaardzo wolne, a z siecią łączyliśmy się najczęściej wieczorem, żeby nie blokować domowej linii telefonicznej? 4 kilobajty na sekundę to prędkość, przy której nawet niewielkie strony internetowe wgrywały się długo. O ciągle zrywających się połączeniach i rachunkach nawet nie chcemy wspominać.

Modemy, jako jedno z nielicznych urządzeń przedstawionych w tekście, mają się dobrze. Dziś są po prostu mniejsze, szybsze, bezprzewodowe. Wszystko wskazuje na to, że będziemy z nich korzystali jeszcze długo.

Ericsson T39 Ericsson T39 fot. Supplierlist.com

Telefon komórkowy

To istny temat rzeka. Nie, temat morze albo i ocean. Komórki szybko zawładnęły umysłami Polaków, choć niektórzy (tacy jak niżej podpisany) uparcie twierdzili, że nie są im potrzebne i nie chcą ich mieć. Wymienianie kultowych modeli nie ma sensu, bo były ich dziesiątki, jeśli nie setki. Od pierwszych, topornych Nokii z zielonymi lub monochromatycznymi wyświetlaczami (i rewelacyjną grą Wąż), przez Ericssony z kultową (tego słowa można nadużywać w przypadku komórek) klapką czy "rekinki" z charakterystyczną anteną. Pamiętać możemy także "banany"/"Matrixy", które oczarowały wszystkich wielbicieli filmu braci Wachowskich.

Co dziś dzieje się z komórkami? Chyba nie musimy odpowiadać na to pytanie, prawda?

Nokia 8110

Pager Motoroli Pager Motoroli fot. Newsthomasnet.com

Pager

Urządzenie, które nie wstrząsnęło rynkiem, ale warto o nim wspomnieć, bo sporo osób jednak je posiadało. Mniej wtajemniczonym wyjaśniamy, że to taka "maszynka do smsów". Tylko bardziej skomplikowana. Malutkie pudełko posiadało jeszcze mniejszy wyświetlacz, na którym wyświetlały się wiadomości. Aby je jednak wysłać, trzeba było zadzwonić na specjalny numer, pod którym sympatyczna pani przepisywała to, co chcieliśmy przekazać. Momentami, życie w latach dziewięćdziesiątych było bardzo skomplikowane.

A co dziś dzieje się z pagerami? Odpowiedź powinna być jasna dla wszystkich. Zastąpiły je telefony komórkowe.

Najbardziej spektakularne samoloty NASA>>
Kliknij, by obejrzeć galerię

Tamagotchi Tamagotchi fot. Crave.cnet.co.uk

Tamagotchi

Kobiety, a w zasadzie dziewczyny, bo mówimy o młodszych przedstawicielkach płci pięknej, uwielbiały Tamagotchi. Panowie, chłopcy też. Choć się do tego nie przyznawali. Malutkie "elektroniczne jajko" było domem dla jednej lub kilku kreatur, o które trzeba było dbać. Panie karmiły je więc, głaskały i dawały im zastrzyki, kiedy były chore. Panowie próbowali natomiast ukraść Tamagotchi siostrom, koleżankom czy sympatiom i... zamordować elektronicznego zwierzaka. I jednych i drugich strasznie to bawiło.

Tamagotchi to zabawka, która zdobyła popularność równie szybko, co ją straciła. Prawdopodobnie można ją jednak znaleźć w nie jednym polskim domu, upchniętą w kartonie.

Legendarny bombowiec II wś. - B-17 Latająca Forteca>>
Kliknij, by obejrzeć galerię

Konsola Pegasus Konsola Pegasus fot. Wikimedia

Pegasus, Playstation, Gameboy

Konsole, to rzecz, o której marzyli prawie wszyscy chłopcy. Przenośny Gameboy z czarno-białym wyświetlaczem był prawdopodobnie najmniej popularny z całej trójki, ale Playstation było już prawdziwym cudeńkiem. O sile konsoli niech świadczy fakt, że kilkanaście lat później, wciąż świetnie bawimy się przy jej młodszym rodzeństwie.

Pegasus to natomiast urządzenie, którego fenomen ciężko zrozumieć. W porównaniu z konkurencją miało brzydką grafikę i toporne kontrolery. Ale gry, gry były klasą samą w sobie. W zależności od kartridżu, było ich od kilkudziesięciu do kilkuset (część nawet się powtarzała). Od czołgów, Contry czy Mario Bros. nie można się było oderwać. Kto ma pegazusa, ten zapewne do dziś, od czasu do czasu wyciąga go z kartonu.

Konsola PS One

Konsole to kolejne urządzenia, które przetrwały próbę czasu. Stały się bardziej nowoczesne i skomplikowane. Przy okazji stały się podstawą biznesu, który wynikami przebije muzykę, kino, książki i filmy wydawane na DVD. Co dziwne, w Polsce wciąż uważa się, że to rozrywka dla dzieci.

Nagrywarka płyt DVD Nagrywarka płyt DVD fot. Instructables.com

Nagrywarka płyt CD/DVD

Zwana także wypalarką. Dziś obecna w wielu komputerach. Kilkanaście lat temu, wielu z nas mogło o niej tylko pomarzyć. Pierwsze nagrywarki kosztowały krocie. Pełniły jednak ważną rolę - dzięki nim spotykaliśmy się, by "wymienić się" dużą partią danych (czyt. przegrać pirackie pliki). Podobnie jak w przypadku procesorów, znajomi ścigali się na prędkości wypalarek.

Pierwsze nagrywały krążek CD w godzinę. Później było to 30 minut, a za jakiś czas ledwie parę minut. Pamiętamy także legendy takie jak ta mówiąca o tym, że nagrywarka 3x często się psuje, a nagrane przez nią płyty ciężko odczytać. Warto także wspomnieć o twórcach krążków, którzy na piratach-amatorach zrobili biznes życia. Hawk, Esperanza, Platinum. Te nazwy na pewno wiele mówią osobom, które wypalały krążki.

Dziś wciąż korzysta się z nagrywarek, ale o wiele wygodniejsze są przenośne twarde dyski, które po prostu potrafią pomieścić większą ilość danych.

Procesor Pentium Procesor Pentium fot. Cpuzone.com

Procesor Pentium

Gdybyśmy w latach dziewięćdziesiątych znali Roberta Burneikę, to na widok procesora Pentium, krzyknęlibyśmy zapewne "Siła!". Te procesory nie tylko były marzeniem każdego posiadacza peceta, ale i podzespołami, na które licytowali się najwięksi wielbiciele komputerów. P60, P90, P150 - nazwy, które wskazywały "prędkość" procesora, potrafiły elektryzować. Szczególnie kiedy to nie my, a nasz znajomy posiadał mocniejszego.

Dziś, procesory mocniejsze od Pentium, montowane są w telefonach komórkowych. Ściganie się na prędkości, rdzenie i inne wartości, które mówią cokolwiek tylko wtajemniczonym, wciąż jest jednak w modzie. To jak szybki jest wasz procesor?

3Dfx Voodoo 3Dfx Voodoo fot. Pcgameshardware.com

Voodoo graphics

Kultowy gadżet, który znany jest zapewne tylko wielbicielom gier. Akcelerator grafiki trzeba było dołożyć do zwykłej karty graficznej. Kto mógł to zrobić, ten przenosił się do cyfrowego świata, w którym wszystko było "prawie fotorealistyczne". Dziś na widok takiej grafiki można się co najwyżej uśmiechnąć pod nosem. Kiedyś była ona, razem z akceleratorem, marzeniem każdego gracza.

Gra Unreal z "prawie fotorealistyczną" grafiką

Na rynku pojawiły się dziesiątki różnych marek produkujących akceleratory grafiki jak i wiele modeli tychże. Ich historia jest jednak krótka. Szybko zastąpiły je karty, które były nie tylko bardzo mocne, ale i nie musiały pracować w tandemie. Na fotorealistyczną grafikę wciąż czekamy, choć dzień jej nadejścia jest już bliski.

Telefon bezprzewodowy Panasonic Telefon bezprzewodowy Panasonic fot. 2Cis.com

To nie koniec

Na wymienionych już przedmiotach nie kończy się lista naszych ulubionych gadżetów z lat dziewięćdziesiątych. Ciepło wspominamy chociażby telefony bezprzewodowe. W naszych domach najczęściej stały wielkie słuchawki produkowane przez firmy Sanyo lub Panasonic. W pewnym momencie, praktycznie wszyscy kupowali też telewizory Sony Trinitron. Wspomnieć trzeba też o wieżach, które stały w pokojach praktycznie każdego młodego chłopaka i dziewczyny. Szczytem marzeń były modele z trzema lub pięcioma tackami, choć niektórzy twierdzili, że dobra wieża ma tylko jedną.

Wielu z nas zapewne wspomina jakieś zabawne historie związane z opisanymi przedmiotami, albo ma inne ulubione gadżety. Zachęcamy was do ich wymieniania.

Więcej o: