Motorola Xoom, dziesięciocalowy tablet z systemem Android 3.0 Honeycomb. Odtwarzacz multimedialny, oraz mobilne urządzenie do komunikacji działające pod kontrolą systemu operacyjnego Android przystosowanego do potrzeb tabletów.
Dane techniczne:
Ekran: 1280x800 pikseli, przekątna 10,1 cala
Procesor: dwurdzeniowy procesor NVidia Tegra taktowany zegarem 1 GHz
Pamięć operacyjna: 1GB
Pamięć masowa: 32 GB
Kamery: główna 5 megapikseli, kamera do wideokonferencji 2 megapiksele.
Łączność: WiFi (802.11 b/g/n), Bluetooth 2.1 z EDR, 3G/HSDPA.
Bateria: 24 Wh
GPS: aGPS oraz ustalanie położenia na podstawie triangulacji nadajników GSM, oraz rozpoznawania lokalizacji sieci WiFi.
Android 3.0 Honeycomb - wersja systemu Android przystosowana do dużych ekranów ma przyciski sterowania przeniesione w rogi ekranu, tak, żeby łatwiej było je dosięgnąć. Zamiast rozwijanego paska powiadomień jest pasek ikon z rozwijaną kartą w prawym dolnym rogu ekranu, udostępniający też częściej używane ustawienia (dostęp do sieci WiFi) i informacje o stanie systemu. W powłoce systemu pojawił się wirtualny przycisk pozwalający na szybkie przechodzenie pomiędzy ostatnio uruchomionymi aplikacjami (podobnie jak przyciśnięcie dłużej Home w telefonowym Androidzie, ale zrealizowane w zupełnie inny sposób).
Rozmiar ekranu: za pomocą Xooma można było swobodnie czytać dokumenty w formacie PDF przeznaczone do wydruku na stronie A4. Zarówno dostarczona z systemem przeglądarka jak i pobrany z Android Marketu Adobe Reader działały szybko i sprawnie. Świetnie na dużym ekranie prezentują się też gry i przystosowane do dużych ekranów aplikacje.
Szata graficzna: luźno wzorowana na estetyce Gridu (Sieci) z filmu Tron i uzupełniona o sześciokątne motywy plastra miodu. Po prostu ładna.
Czas czuwania: w publikacjach firma obiecuje 10 godzin odtwarzania filmów non stop. W standardowym oprogramowaniu Xooma nie ma odtwarzacza filmów, ale przy intensywnym korzystaniu, bateria tabletu wystarcza na cały dzień, a przy mniej intensywnym (bez WiFi) na półtora-dwa dni.
Dyktowanie po polsku: nie zawsze działa najlepiej, ale pozwala wprowadzać polski tekst bez użycia rąk, czy zewnętrznej klawiatury.
Powiadomienie o powiadomieniach: jeśli na pasku stanu pojawi się powiadomienie o jakimś wydarzeniu, w rogu ekranu tabletu zapali się świetlny sygnał powiadomienia, widoczny nawet jeśli ekran jest wygaszony.
Przeglądarka internetowa: dostępna w tej wersji systemu przeglądarka bez problemu radzi sobie z wyświetlaniem współczesnych stron, łącznie z elementami interaktywnymi w technologiach AJAX i Flash.
Brak obsługi polskich liter: ze standardowej ekranowej klawiatury Honeycomba nie można wprowadzić polskich znaków diakrytycznych ("polskich liter"). To żenujące niedopatrzenie ze strony producenta, zwłaszcza że jedną z dostępnych metod wprowadzania tekstu jest ustne dyktowanie w języku polskim. Zapytani przedstawiciele firmy zwrócili naszą uwagę na dostępność nakładki oferującą polską "klawiaturę programisty" w Android Store. Istotnie, nakładka taka jest dostępna i nawet działa, ale pochodzi z czasów wersji 1.5 systemu Android i nie jest przystosowana do ekranów większych niż w telefonach G1. Używanie jej na dużym ekranie Xooma jest albo bardzo niewygodne (gdy tablet można gdzieś oprzeć), albo prawie niemożliwe jeśli tablet musimy trzymać w rękach bez opierania.
Rozmiar ekranu: to nie pomyłka. To co jest zaletą w wypadku czytania plików PDF w formacie A4 staje się wadą w warunkach mniej komfortowych - podczas używania tabletu w podróży. Na mniejszym urządzeniu można szybko coś zapisać jedną ręką np podczas podróży komunikacją miejską, po wyjęciu Xooma trzeba go trzymać obiema rękami, najlepiej na kolanach.
Domyślna orientacja pozioma ekranu: przedstawiciele firmy podkreślali, że Xoom zaprojektowany został jako urządzenie rozrywkowe, stąd "filmowe" proporcje ekranu (16:10) oraz domyślne ustawienie poziome. Jednak przy codziennym używaniu tabletu, którym okazało się przeglądanie Internetu podczas niedbałego zalegania na kanapie, pionowe ustawienie ekranu było wykorzystywane dużo częściej. Podobnie podczas wykorzystywania tabletu jako podróżnej mapy, albo książki, naturalna jest pozycja pionowa, nie pozioma.
Odporność na zarysowania, a raczej jej brak. Podczas pierwszej prezentacji Xoom w Polsce, przedstawiciele firmy mówili, że tylna ścianka urządzenia wykonana jest z odpornego na zadrapania aluminium, tak, że właściwie nie potrzeba żadnego etui. Ale kiedy podczas robienia zdjęć przesunęliśmy Xoom po powierzchni, która nie była sterylnie czysta, aluminiową część obudowy "ozdobiły" dwie głębokie rysy.
Brak nawigacji: w Xoomowym systemie Android jest zainstalowana spolszczona aplikacja Nawigacja, jednak próba jej uruchomienia powoduje wyświetlenie informacji o niedostępności informacji nawigacyjnych i przekierowanie do wyznaczania trasy w Google Maps. Aplikacja ta na dużym ekranie jest wygodniejsza w użyciu niż na małym telefonie, jednak nie oferuje pełnych możliwości nawigacyjnych.
Brak odtwarzacza video: na tablecie zainstalowana jest fabrycznie aplikacja do odtwarzania muzyki, a urządzenie po podłączeniu do komputera z Windows z łatwością pozwala zsynchronizować rozmaite multimedia, w tym filmy. Jednak nie ma ich czym odtworzyć. Można posiłkować się odtwarzaczami pobranymi ze sklepu z aplikacjami Android Market, jednak przy urządzeniu opisywanym jako rozrywkowe, konieczność szukania dodatkowych aplikacji do realizacji podstawowych funkcji, to spora wada.
Niespójność interfejsu użytkownika, zwłaszcza gestów: w większości aplikacji poziome przesunięcie zawartości ekranu palcem powoduje przejście do następnej strony czy wątku komunikacji - ale nie we wszystkich i jest to niezależne od producenta oprogramowania. Nawet w aplikacjach pochodzących od Google, pomiędzy konwersacjami przeniesiemy się przerzucając strony w Google Talku - ale nie w aplikacji GMail. Nigdy też nie wiadomo czy po wejściu do aplikacji z innej czy ekranu szybkiego wywołania, naciśnięcie przycisku "wstecz" spowoduje powrót do punktu wyjścia - czy też do głównego czy "wyższego" ekranu w tej samej aplikacji.
Według przedstawicieli firmy, Xoom jest urządzeniem rozrywkowo-komunikacyjnym. Jednak Android 3.0 "Honeycomb" pozbawiony jest funkcji telefonicznych, nawet z wersji Xoom mającej złącze dla karty SIM nie można zadzwonić czy wysłać wiadomości SMS. Nie jest to problemem dla biznesmena przebywającego w miejscach gdzie jest dostępne WiFi, jednak w sytuacji innego rodzaju podróżnika, konieczność podłączenia się do WiFi czy uruchamiania Skype czy Google Talka przez łącze 3G kiedy można by po prostu zadzwonić pokazuje sztuczność tego ograniczenia.
Xoom miał być konkurencją dla iPada i iPada 2. O ile sprzętowo poprzeczka została osiągnięta, o tyle programowo - niekoniecznie. Kupując Xooma dostajemy duży ekran obsługiwany przez system Android, nowy system, szybki procesor i dużo pamięci - i to właściwie tyle. Nikt nie zadbał, żeby stworzyć nową jakość, jakąś aplikację dla której warto kupić konkretnie ten tablet, a nie jeden z wielu innych. Xoom to po prostu duży, ładniejszy telefon z Androidem, z którego w dodatku nie można zadzwonić.
Brak treści: w odróżnieniu od USA, w polskim Android Markecie nie ma aplikacji pozwalających na oglądanie na tablecie telewizji w wersji HD, udało nam się znaleźć jedną, udostępniającą programy związane z konkretną stacją, ale nie udało się tam włączyć jakości HD, a oglądanie rozmazanych plam na ekranie o dobrej jakości, nie jest przyjemne.
Ostatnią wątpliwością jest kwestia wsparcia. Xoom trafił na rynek wyposażony w system Android w wersji 3.0, w międzyczasie firma zapowiedziała udostępnienie aktualizacji do wersji 3.1. Honeycomb jest wersją eksperymentalną i nie jest udostępniany na otwartej licencji. Czy po 3.1, pojawi się aktualizacja do następnej wersji Androida - 3.2? A później do wersji "Ice Cream Sandwich" mającej połączyć funkcje telefoniczne i tabletowe? W wypadku telefonu, zawsze można liczyć na radosnych hackerów z CyanogenMod, którzy przygotowują dla telefonów aktualizacje systemu niezależne od działań producentów, jednak nie mają oni dostępu do kodu Honeycomba. Kupując Xooma nie wiemy czy firma za rok nie ogłosi brak dalszego wsparcia - i co wtedy? Xoom jest zbyt drogi, by machnąć na to po prostu ręką.
- potrzebujemy konkretnych aplikacji dostępnych na systemie Android użyć na dużym ekranie;
- chcemy mieć w jednym urządzeniu system Android i funkcję wygodnego czytania dokumentów w różnych formatach,
- możemy wydać trzy tysiące złotych na przenośne urządzenie do przeglądania aplikacji społecznościowych i Internetu.
- potrzebujemy przenośnego urządzenia telekomunikacyjnego;
- szukamy taniego prostego tabletu do podstawowych zastosowań;
- chcemy tabletu na którym można pracować.
Z Xoomem spędziłem nieco ponad tydzień, stał się w tym czasie moim głównym oknem na Internet. Jednak kiedy test zakończył się i miałem już powiedzieć "muszę sobie kupić coś takiego" refleksją było, że jednak nie. W polskich warunkach Xoom jest bardzo przyjemnym sposobem korzystania z serwisów społecznościowych i internetu - i niewiele więcej. Da się na nim przejrzeć Facebooka, ale niekoniecznie już napisać list - brak możliwości sensownego użycia polskich liter znacząco to utrudnia. Obejrzenie filmu wymaga zainstalowania oprogramowania i załadowania filmu z zewnątrz, można oglądać filmiki z YouTube czy z polskich serwisów wideo udostępniających aplikacje na system Android, ale nie ma łatwej i prostej metody obejrzenia filmu jaki kupiłem na DVD, czy reklamowanego na plakatach nowego hitu.
Rozważam kupno tabletu, jednak dla moich potrzeb Xoom jest zbyt duży aby korzystać z niego "w biegu", a brak funkcji telefonicznych powoduje, że i tak muszę mieć przy sobie porządny telefon - korzystam z rozmów wideo, ale nie wtedy kiedy siedzę wygodnie przy biurku, a wręcz przeciwnie - "na mieście", kiedy nie ma czasu szukać dostępnej sieci WiFi i bawić się w umawianie wideospotkania na Google Talk. Xoom jest bardzo "przyjemną zabawką" - ale właśnie zabawką. Można poklikać, można zagrać w grę, w żaden sposób pracować się nie da, na wyjazd i tak trzeba zabrać solidny telefon i laptopa, a najlepiej też aparat fotograficzny.
Amerykanie, którzy zaprojektowali Motorolę Xoom, mają takie powiedzonko - "bang for a buck" - jakie duże "bum!" można kupić za jednego "dolca". Xoom dostarcza bum, ale jeśli podzieli się je na tysiąc dolarów polskiej ceny, wyższej o 20% od ceny na macierzystym amerykańskim rynku, wychodzi niezbyt imponujące pyknięcie.
Szkoda.
Janusz A. Urbanowicz, zdjęcia: Łukasz Cichy