Masz zespół? Chcesz być producentem filmowym? Satyrykiem? Twórcą rysunków? Oni (Pirate Bay przyp. autor) zastąpią logo strony głównej linkiem do waszej twórczości. Gdy tylko się o tym dowiedziałem, postanowiłem z tego skorzystać
- napisał na swoim blogu brazylijski pisarz dodając, że jego książki są dostępne w sieciach P2P, a sprzedaż fizycznych kopii rośnie od czasu gdy ich pirackie wersje pojawiły się w sieci.
Decyzja Coelho jest niezwykła, ale nie zaskakująca. Już od pewnego czasu autor namawia do piracenia swoich książek. W 1999 roku nielegalna wersja "Alchemika" pojawiła się w Rosji. Mimo tego utwór rozszedł się w tym kraju w ilości miliona egzemplarzy do roku 2002 i ponad 12 milionów do dzisiaj.
Zapraszam do ściągania moich książek za darmo, a jeśli się wam spodobają, to do kupowania ich wersji papierowych - w ten sposób zakomunikujemy przemysłowi, że chciwość nie prowadzi do niczego
- dodaje autor na swojej stronie , a pod wiadomością podpisuje się jako "Pirat Coelho".
Pirat Coelho Pirat Coelho
Pod koniec stycznia pisarz poruszał też na swojej stronie temat S.O.P.A. Jak nie trudno się domyślić nie był zbyt przychylny temu pomysłowi. Według niego czasy, w których każdy pomysł miał jednego właściciela minęły bezpowrotnie. Po pierwsze dlatego, że wszyscy przetwarzają już tylko znane schematy, a po drugie dlatego, że wszyscy twórcy chcą by ich treści były czytane. Coelho wspomina początki swojej literatury w Rosji i spotkania z ludźmi, którzy poznali jego twórczość najpierw przez pirackie wersje książek.
Do września 2009 autor prowadził stronę Pirate Coelho , na której podawał linki do darmowych wersji wszystkich swoich książek dostępnych w sieciach P2P. Teraz robi to samo na swoim blogu. Mimo to sprzedaż jego powieści rośnie i sięgnęła już około 140 milionów kopii na całym świecie. Autor nie pozostawia cienia wątpliwości co do swojego stanowiska i na blogu pisze wprost: piraci z całego świata, zjednoczcie się i piratujcie wszystko co kiedykolwiek napisałem . Piractwo swojej twórczości uważa za promocję, a sztukę odgranicza od tradycyjnych produktów konsumpcyjnych.
W przypadku dzieł sztuki nie kupujesz papieru, tuszu, pędzla, ramy obrazu czy nut, ale pomysł zrodzony z połączenia tych produktów. Piractwo może działać jako zaprezentowanie prac artysty. Jeśli spodoba ci się jego lub jej pomysł, to będziesz chciał mieć go w swoim domu. Dobry pomysł nie wymaga ochrony. Wszystko poza tym to albo chciwość, albo ignorancja
- kończy swój wpis Paulo Coelho, sprawiając zapewne, że niejeden zwolennik nowych regulacji prawnych zaostrzających ochronę praw autorskich zgrzyta zębami. Ze zdaniem tego artysty trzeba się liczyć. Jego profil na Facebooku śledzi prawie 7,5 miliona osób. Niemniej popularny jest na Twitterze gdzie zebrał już 3 miliony śledzących go fanów.
Nie tylko Brazylia
Autor najnowszej powieści "Alef" nie jest osamotniony w swoim radykalnym podejściu do praw autorskich i darmowego udostępniania swojej twórczości. Podobne stanowisko zaprezentował jakiś czas temu pewien Anglik o równie znanym nazwisku - Neil Gaiman. Twórca scenariuszy do komiksów z serii "Sandman" i takich powieści jak "Amerykańscy Bogowie", "Gwiezdny pył" czy "Koralina", powiedział w jednym z wywiadów, że pirackie kopie jego utworów na początku go denerwowały. Autor wspomina, że czuł się źle z myślą, że ktoś udostępnia bez pozwolenia jego dzieła. To uczucie jednak szybko minęło.
W miejscach, w których byłem piracony, szczególnie w Rosji, w której ludzie tłumaczyli moje dzieła i wysyłali w świat, sprzedawałem coraz więcej książek
- wspomina Gaiman w wywiadzie, który można obejrzeć na YouTube. Pisarz uważa, że pirackie wersje jego utworów, to tak naprawdę nowa forma pożyczania sobie książek. Jego zdaniem nie można na to patrzeć jako na straconą sprzedaż. Trzeba postrzegać piractwo jako reklamę własnej twórczości.
Druga strona medalu
Oczywiście sprawa nie jest jednowymiarowa. Nie wszyscy autorzy są podobnego zdania co Coelho i Gaiman. W naszych rodzimych stronach ostrzej o piratach wypowiada się chociażby Andrzej Pilipiuk. Jeden z najbardziej cenionych, polskich autorów fantasy, laureat nagrody literackiej im. Janusza A. Zajdla za rok 2002, na forum literackim Weryfikatorium zajął ostatnio głos w kwestii ACTA.
Internet stał się platformą działań rozmaitego bydła. Poczynając od piratów, skończywszy na "pozytywnym pedofilu Misiaczku" którego obrzydliwa strona wisi ponoć nadal w sieci. I ten wrzód należy wreszcie zacząć wypalać. Bo po prostu trzeba.
Nieco łagodniej podchodzi do kwestii Jakub Ćwiek, autor, który w 2005 roku zadebiutował zbiorem opowiadań "Kłamca", a zawarta w nim "Cicha noc" została nominowana do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Na swoim Facebooku Ćwiek napisał:
Nie, nie uważam, że każdy, kto nielegalnie ściągnął moją książkę, zaraz mnie okrada, pozbawia zysków, bo raczej nie zakładam, że w innych okolicznościach by ową pozycję kupił. Tak przynajmniej wie, że ktoś taki jak Ćwiek jest i teraz może uzupełni biblioteczkę, albo poleci mnie komuś, kto tak zrobi. Albo nie, ryzyko wliczone. Jeżeli jednak okaże się, że pisanie przestanie mi zapewniać utrzymanie, przestanę pisać i zajmę się czymś innym, bo kosztuje mnie to za dużo wysiłku. Share'ując, udostępniając, rozsyłając i chwaląc miejcie to proszę na uwadze. I nie przesadzajmy. W obie strony :)
Jakub Ćwiek fot. na licencji CC - Wikipedia Jakub Ćwiek fot. na licencji CC - Wikipedia
101 sposobów na zarabianie pieniędzy
W całej tej sprawie nie chodzi tyle o prawa autorskie, co pieniądze. Jeśli twórcy mieliby pewność, że pirackie kopie książek je dla nich zarobią, to zapewne mało który występowałby przeciwko piractwie. Coelho pisze na swoim blogu, że pieniądze nie są jego motywem, bo gdyby tak było, to już dawno przestałby tworzyć. On jednak może pozwolić sobie na spokojne podchodzenie do swojej pracy i związanych z nią kwestii finansowych. Mniej zamożni autorzy nie mają aż takiego luksusu. Czy oni również powinni postrzegać piractwo jako do promocję swojego nazwiska?
Inna kwestia to przyszłość samego zjawiska. Proces dotyczący The Pirate Bay się zakończył i wygląda na to, że czterech założycieli strony pójdzie do więzienia. Ilość pirackich plików udostępnianych przez sieci P2P przez to zmaleje czy, jak to bywało do tej pory, na miejsce czterech zwolenników wolności w sieci pojawi się czterdziestu kolejnych?
Szymon Adamus, autor powieści "Trójka" , który piractwa się nie boi.