Facebook zabiera się za poważny lobbing

Poważni, polityczni gracze pracują dla serwisu społecznościowego.

Choć nie lubimy o niej pisać - wiązać jej z technologiami - to od polityki czasem po prostu nie da się uciec. Najwyraźniej doskonale zdaje sobie z tego sprawę Facebook, który zgromadził imponujący zespół lobbystów, którzy w Waszyngtonie pracują nad tym, by firma nie ucierpiała z powodu nowych przepisów regulujących (wzmacniających) ochronę prywatności w Internecie.

Jak donosi serwis Politico, Facebook robi co może, by jego głos obecny był zarówno w Izbie Reprezentantów jak i Senacie. Stara się przy tym nie pokazywać, iż bliższa jest mu Partia Demokratyczna albo Partia Republikańska. Zamiast tego, serwis społecznościowy woli grać po obu stronach boiskach i wykorzystywać swoje wpływy tam, gdzie tylko może (i jest mu to na rękę).

W zespole lobbystów Facebooka znalazły się osoby, które mają sporo do powiedzenia w Waszyngtonie, a przede wszystkim muszą posiadać wiele ważnych kontaktów. I tak, biurem Facebooka w stolicy USA zarządza Joel Kaplan, który za rządów George'a W. Busha był wiceszefem gabinetu prezydenta. Przy Izbie Reprezentantów pracuje Greg Maurer, który był bezpośrednim podwładnym jej spikera - Johna Boehnera. W Senacie pracuje natomiast Myriah Jordan, która była kolejnym współpracownikiem Busha. Planami lobbystów zajmuje się natomiast Sheryl Sandberg - dyrektor do spraw operacyjnych Facebooka, a jednocześnie była szefowa sztabu w Departamencie Skarbu.

To jedynie część listy pracowników Facebooka, którzy próbują nakłonić amerykańskich polityków, by zrozumieli racje serwisu społecznościowego i głosowali za wprowadzaniem zmian, które nie osłabią jego pozycji. Warto przy okazji nadmienić, że ich praca sporo kosztuje. W roku 2011, Facebook wydał na działalność swoich lobbystów 1,35 mln dolarów - rok wcześniej zaledwie 351 tysięcy.

Serwis Politico twierdzi jednak, że póki co, praca wymienionych osób jest o tyle łatwa, że Waszyngton przede wszystkim skupia się na działalności Google. Kiedy w centrum zainteresowań polityków znajdą się takie podmioty jak Facebook, może się okazać, że pieniądze wydawane przez serwis były bardzo dobrą inwestycją.

[za: Politico ]

Więcej o: