Chłodne przyjęcie debiutu Facebooka to spory błąd!

Piątkowy debiut giełdowy największego portalu społecznościowego został przyjęty przez media dość chłodno. Zewsząd dało się słyszeć, że akcje wzrosły o jedynie kilka procent, że inwestorzy są wstrzemięźliwi. Tymczasem Mark Zuckerberg wkroczył na giełdę po mistrzowsku.
Zobacz wideo

Zacznijmy od tego, że w piątek byliśmy świadkami jednego z największych w historii IPO (z ang. IPO / Initial Public Offering, Pierwsza Oferta Publiczna) - i to już spory sukces, gdyż Facebook jest niezwykle wysoko wycenianą spółką.

Wbrew pozorom i słyszalnym w mediach rozczarowaniu spowodowanym niskim wzrostem cen akcji po otwarciu stwierdzić, że wejście Facebooka na giełdę to mistrzostwo. Dlaczego?

Po pierwsze celem IPO jest zebranie środków od inwestorów - i to się udało. Oczekiwanie, że ceny akcji pierwszego dnia poszybują w górę są bezpodstawne. Kurs akcji Facebooka w piątek potwierdził, że spółka została wyceniona na maksymalnie wysokim poziomie. Trudno oczekiwać, żeby wartość portalu była wyceniana przez inwestorów na wiele więcej.

Poza tym Zuckerbergowi udało się coś niezwykłego - obniżył "opłatę za debiut" do poziomu 1%, kiedy w branży technologicznej prowizje naliczane przez banki i innych pośredników wynosiły średnio 7%. Tym samym bankierom zależy też, aby w dniu debiuty ceny akcji wystrzeliły - wtedy inkasują prowizję od swoich klientów, którym obiecują słone zyski "już pierwszego dnia".

Znów przypomnieć trzeba, że mówimy tu o spółce wartej około 105 miliardów dolarów, dlatego im więcej dolarów właściciel portalu wydrze nienasyconej bankowej machinie, tym lepiej dla Facebooka i jego bezpośrednich inwestorów. Dealbreaker informuje, że jedynie w piątek bankierzy zarobili na prowizjach od sprzedaży akcji FB 8 milionów dolarów.

Zbyt wysoki skok cen pierwszego dnia wcale nie byłby taki korzystny. O wiele bardziej liczy się dłuższa perspektywa. Miesiące, lata, nie godziny, czy dni.

Na piątkowym debiucie Facebooka zawiedli się przede wszystkim liczący na natychmiastowy zysk hazardziści.

Można spierać się co do przyszłości serwisu, przewidywać, że "socjologiczna bańka" pęknie, oceniać perspektywy wzrostu FB negatywnie. Debiut jednak trzeba uznać za udany a brak oszałamiającego wzrostu cen akcji w momencie debiutu dowodzi, że Mark Zuckerberg miał pod wszystko pod kontrolą.

[ za techcrunch.com ]

Kurs akcji FacebookaKurs akcji Facebooka rys. Yahoo

Więcej o: