A wypowiada się, w kontekście jej wolności, niezbyt optymistycznie.
Cerf twierdzi, że rządy w USA i Europie wykorzystują zagadnienia własności intelektualnej i cyberbezpieczeństwa jako "wymówki pozwalające wpływać na to, co możemy, a czego nie możemy robić w sieci". Jego zdaniem politycy mogą być po prostu przerażeni faktem, że opinia publiczna zupełnie nie potrzebuje ich u władzy w pewnych aspektach swojego życia - w tym wypadku, w Internecie.
Cerf skrytykował CISPA (kontrowersyjny akt prawny przyjęty przez amerykańską Izbę Reprezentantów) i wszelkie tym podobne próby ograniczania sieci. Jego zdaniem należy wobec nich zachować sceptycyzm, ponieważ odpowiednie zbalansowanie bezpieczeństwa i wolności nie jest czymś, co potrafiłyby zrobić siły rządowe.
Jednocześnie Cerf skrytykował także haktywizm i grupy w stylu Anonymous. Jego zdaniem osiągają skutek dokładnie odwrotny do zamierzonego. "Nie sądzę, by bezprawie było naszym sprzymierzeńcem", powiedział.
[za The Hill ]
Zobacz także: