Kupujemy smartfony, bo chcemy mieć łatwy i szybki dostęp do informacji. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na ekran smartfona zerkamy często, reagujemy na powiadomienia, odbieramy, odpisujemy. Są jednak takie sytuacje, w których takie zachowanie można uznać za wątpliwe. Czy podczas rodzinnej kolacji można odebrać połączenie od koleżanki z pracy i przez pół godziny rozmawiać o niczym? Czy na spotkaniu przyjaciół wypada tkwić z nosem w smartonie?
My wyraziliśmy nasze zdanie na ten temat w materiale sprzed kilku dni . Temat wywołał lawinę komentarzy. Jedni czytelnicy się z nami zgadzali, inni mieli kompletnie inne zdanie na temat tego jakie zachowania "okołosmartfonowe" są dopuszczalne, a jakie karygodne. Oto przegląd najciekawszych opinii.
Dla części z czytelników nie ma znaczenia, czy podczas rodzinnego albo służbowego spotkania sięgamy po smartfon czy po gazetę. Każde takie zachowanie należy piętnować.
"Czym się różni np czytanie gazety podczas zebrania, obiadu, spotkania towarzyskiego czy lekcji w szkole od przerzucania treści na ekranie smartfona? Według mnie niczym, a pierwsze z wymienionych jeszcze 10-15 lat temu było postrzegane jako kompletny brak kultury" - pisze timbwolf3.
Kolejna opinia nie jest już tak radykalna, ale jest dowodem na to, że część czytelników podchodzi do kwestii używania smartfona podczas spotkań w sposób bardzo wyważony.
"Sam nawet w sytuacji nieformalnej nigdy nie kładę telefonu na stole [...]. Ba, jeśli spodziewam się ważnej rozmowy to zwykle uprzedzam rozmówcę odpowiednio wcześniej, a na czas rozmowy zwykle (jeśli sytuacja pozwala) odchodzę przynajmniej na kilka metrów, żeby nie przeszkadzać pozostałym (no i nie być skrępowanym przy sprawach osobistych). Co do powiadomień to jednym z najlepszych zakupów na jakie się zdecydowałem był smartwatch, który pozwala mi sprawdzić czy sprawa faktycznie jest pilna w sposób w miarę dyskretny..." - stwierdza moby04.
Pisaliśmy też o tym, że denerwują nas głośne, narzucające się rozmowy przez telefon w miejscach publicznych. Na problem można jednak spojrzeć inaczej:
"Ja nie zwracam uwagi jak ktoś rozmawia przez telefon. Przecież nie zwraca się uwagi jak dwoje ludzi publicznie rozmawia ze sobą." - stwierdza onduma.
Na podstawie innych opinii można stwierdzić, że nie drażni nas tyle sam fakt, że ktoś w naszym pobliżu używa smartfona, tylko sposób w jaki to robi.
"Spokojna stonowana rozmowa przeważnie nie przeszkadza, niestety ludzie czasami rozmawiają głośno jakby o wszystkich ich sprawach musiał dowiedzieć się cały przedział..." - stwierdza na naszym Facebookowym profilu Małgorzata.
Wtóruje jej inna czytelniczka, którą denerwują osoby narzucające się swoim zachowaniem.
"Ja nie ciepię, jak jestem w restauracji, jakiś gościu odbiera telefon biznesowy, nie dość, że mówi głośno,to jeszcze zaczyna chodzić po tej restauracji, aby wszyscy usłyszeli jaki z niego burak!"
Jak zatem zachować się w takich sytuacjach? Być może czasami z rozmowy warto po prostu... zrezygnować.
"Denerwują mnie żenujące rozmowy w tramwajach, autobusach. Taki pasażer stara się przekrzyczeć otaczający go hałas , rozmawia głośno o detalach irytując pasażerów . Zdarza się, że jest nawet kilku pasażerów rozmawiających w tym samym czasie. A wystarczyłoby powiedzieć : przepraszam , oddzwonię ..." - stwierdza Stanisława.
Naszych czytelników drażnią głównie takie zachowania związane z korzystaniem ze smartfonów, które są oznaką braku szacunku - dla osób, z którymi jesteśmy na spotkaniu lub osób, z którymi przebywamy w jednym miejscu. Nie ma znaczenia. Głośna rozmowa dwóch nastolatek jest tak samo denerwująca jak głośna rozmowa przez smartfon.
Smartfon jest narzędziem, które zapewnia łatwy dostęp do wszelkich informacji i danych. Są jednak sytuacje, gdy nie ma wyjścia - spoglądanie na ekran i rozmawianie powinniśmy jednak odłożyć przynajmniej na chwilę.