The New York Times zadał sobie trud sprawdzenia i policzenia - okazało się, że oczekując cen istotnie niższych niż obecne przeceniamy wartość papieru, druku i transportu, zapominamy zaś o pozostałych kosztach wydawniczych.
Motoko Rich bardzo przytomnie zauważa:
W obecnym modelu wydawcy mogą odzyskać znaczną część kosztów, i zarabiać więcej, po wydaniu wersji w miękkiej oprawie. Jeśli natomiast cykl życia e-booka zaczyna się na poziomie cenowym zbliżonym do takich wydań, a potem jeszcze ma tanieć, to może być trudno o zwrot kosztów i inwestycje w nowych autorów.
Dla miłośników nowoczesnych gadżetów wnioski nie są zbyt różowe - dopóki e-booki będą stanowiły kilka procent rynku książek nie ma co liczyć na znaczne obniżki, matematyka jest nieubłagana. Mnie te wieści cieszą, bo jestem tradycjonalistą jeśli chodzi o czytanie i nie nie chcę nadejścia czasów, gdy papierową książkę zobaczę wyłącznie w antykwariacie (albo, co gorsza, w muzeum).
PS Tutaj pisaliśmy o nowym czytniku e-booków Asusa pokazanym na targach CeBIT.
[via NYT ]
Tomasz Andruszkiewicz