Ostatnio poruszałam kwestię portalu internetowego, na którym oceniane mają być kwalifikacje pracowników . Problem serwisu polegał na tym, że dokonuje się tego całkowicie anonimowo, co może prowadzić do nadszarpnięcia reputacji . Poniżej znajduje się zatem kilka porad dotyczących możliwych sposobów kreowania swojego wizerunku w Internecie i usług pomagających uporać się z tzw. czarnym PR-em.
Wykonanie poniższych kroków może wydawać się wyrachowane, ale w sytuacji, gdy "jeśli nie ma Cię w Google to nie istniejesz", zaczyna nabierać głębszego sensu. Wizerunek wypływający z wyników wyszukiwania może rzutować na karierę zawodową i inne dziedziny życia. Stąd lepiej dobrze zastanowić się, jak przeprowadzić kreację swojej osoby w Sieci.
Jednym z lepszych rozwiązań jest założenie sobie domeny z własnym imieniem i nazwiskiem. Co prawda jeśli chodzi o wyszukiwarki, to nazwa domeny nie gra już takiej roli , jak wcześniej. Za to wizerunek, jaki tworzy podobna domena daje wrażenie profesjonalizmu. W sytuacji idealnej, strona powinna zostać wypozycjonowana tak, by znajdowała się na pierwszym miejscu w wynikach wyszukiwania.
GoldenLine, LinkedIn, Facebook - to miejsca na których warto założyć profil, jeśli chce się po pierwsze istnieć w Sieci, a po drugie przedstawiać się innym w sterowany przez siebie sposób . Ustawienia prywatności pozwalają ustalić, jakie treści widoczne są dla osób niezalogowanych a co więcej - użytkownik ma kontrolę nad wpisami publikowanymi na jego profilu przez innych. Niezależnie od tego, jaką prezentuje się postawę wobec serwisów społecznościowych, warto o nich pamiętać.
Profile, które "żyją", są często odwiedzane, pojawiają się na nich nowe treści, pojawiają się wyżej w wynikach wyszukiwania . Oznacza to, że sterowanie własnym wizerunkiem w Sieci sprowadza się do bycia aktywnym. Konta często aktualizowane pojawiają się wyżej na liście wyników wyszukiwania, ponieważ pochodzą z witryn, które już i tak posiadają wysoki PageRank.
W tej dziedzinie powstaje coraz więcej serwisów. Zamiast więc wpisywać własne nazwisko lub nazwę firmy w wyszukiwarkę i sprawdzać po kolei wszystkie wyniki wyszukiwania, można skorzystać z gotowych rozwiązań. Za to w większości płatnych. Poniżej 5 darmowych (a następnie 5 płatnych) serwisów, które można wykorzystać do monitorowania opinii pojawiających się na nasz temat w Internecie.
Na początku można korzystać z usług oferowanych przez Google - jak wiadomo, koncern z Mountain View przedstawia szeroki wachlarz wyszukiwania w Sieci. Należy do nich Google Alerts ; w usłudze można wybrać frazę kluczową , po której zaindeksowaniu na wskazany adres mailowy zostanie przesłane powiadomienie. Można zatem wybrać własne imię i nazwisko, nazwę marki, firmy, itd.
Google oferuje także możliwość przeszukiwania blogów . Wyniki wyszukiwania na daną frazę można segregować według istotności lub daty. Podobnie też jak w "normalnym" Google'u wybrać można czas opublikowania wpisu.
Google Blog search Fot. Google
W przypadku poszukiwania informacji na swój własny temat można skorzystać z wyszukiwarki osób, na przykład Pipl . Wyszukiwarka pokazuje wyniki wyszukiwania zarówno zdjęć jak i treści . Do tego kategoryzuje je według podziału na profile zawodowe, prywatne, publikacje, wiadomości, strony internetowe i wpisy blogowe.
Intelius jest już częściowo płatny. Wyniki podstawowe są darmowe, ale jeśli ktoś zechce poznać także adres e-mail inwigilowanego, musi już za to zapłacić. Opłata w wysokości do 20 dolarów pozwala na jednodobowe przeszukanie zasobów ludzkich z całego świata i uzyskanie informacji o adresie, krewnych, średnich przychodach itd. Przydatne w uzyskiwaniu wiadomości na swój temat a zarazem niebezpieczne.
TweetScan służy do przeszukiwania zasobów Twittera, czyli monitorowania na bieżąco co np. o danej marce sądzą jej faktyczni użytkownicy. W przypadku tego narzędzia jednak trzeba liczyć się z mnogością języków, co przy wyszukiwaniu na niektóre hasła może skutkować listą wyników całkowicie nie związaną z tematem .
Starania o usunięcie negatywnego lub szkalującego wpisu mogą być wyczerpujące. W zależności od tego, gdzie opinia taka się pojawiła jest kilka sposobów.
Jeśli założone zostało fałszywe konto z naszą tożsamością, należy zgłosić się do administracji portalu z prośbą o jego szybkie usunięcie. Niestety, różnie z tym bywa - wspomnieć można głośny przypadek Naszej Klasy. Fałszywe konto mężczyzny zostało usunięte po miesiącu, za co NK podana została do sądu . Ten nakazał portalowi dodatkowo zapłatę 5 tys. złotych za naruszenie dóbr osobistych użytkownika.
Jeśli szkalujący wpis pojawi się w jednym z wyżej wymienionych miejsc także należy skontaktować się z osobą odpowiedzialną za opiekę nad serwisem. W przypadku forum może to być łatwiejsze do przeprowadzenia, gdyż funkcję taką pełni moderator (który może, ale nie musi spełnić prośby o usunięcie). Za to w przypadku bloga nie ma zbyt dużej możliwości manewru.
Z płatnych usług śledzenia i reagowania na wpisy dotyczące danego nazwiska (lub marki) korzystają zapewne najczęściej firmy. Usługi takie mają nad darmowymi jedną przewagę - obiecują, że same zajmą się niwelowaniem skutków negatywnych opinii .
Reputation Defender Fot. Reputation Defender
Jednym z najlepszych serwisów jakie znalazłam w Sieci służących do ochrony reputacji jest - nomen omen - Reputation Defender . Serwis umożliwia wyszukanie informacji na nasz temat, ich kontrolę oraz twierdzi, że pomaga przy usuwaniu niewygodnych lub nieprawdziwych wpisów. Do tego można wyszczególnić opcje, jakie najbardziej nas interesują - czy ma to być Moja reputacja, Moja prywatność, Moja firma czy Moje dziecko . Ceny różnią się w zależności od wybranej opcji (mogą wynosić od 9 - 15 euro miesięcznie, lub w przypadku opcji dla firm od 100 do 600 ero rocznie). Reputation Defender oznajmia na swojej stronie, że swoje usługi świadczy w 35 krajach, choć jest najlepiej przystosowany do wyszukiwania i podejmowania działań w języku angielskim.
Na rynku polskim także jest kilka serwisów zajmujących się monitorowaniem wpisów, które mogą wpłynąć na reputację klienta lub jego marki. Do jednych z nich należy Expandi . Jak czytamy na stronie internetowej, dla systemu stworzono własne roboty indeksujące , a usługodawca zobowiązuje się także do podjęcia działań, jeśli wykryte zostaną opinie ewidentnie negatywne. Nie podano jednak cennika usług - aby z nich skorzystać należy wypełnić formularz podając swoje dane kontaktowe, po czym pojawia się okienko
Dziękujemy, skontaktujemy się z Państwem wkrótce
Brandometr służy do przeszukiwania zasobów serwisów społecznościowych. System poszukiwać będzie wskazanych słów kluczowych na forach, blogach oraz mikroblogach typu Twitter, Flaker czy Blip. Brandometr także nie podaje cennika - należy wypełnić formularz i czekać, aż przedstawiciele serwisu sami zgłoszą się do klienta.
NewsPoint UGC ma stosunkowo najwęższy zakres monitorowanych przez siebie źródeł. Zaliczają się do nich blogi oraz fora internetowe. Jest za to dość kosztowny . W zależności od wybranej opcji kosztuje od 400 do 2 400 zł.
MaxRoy to serwis, który skupia się głównie na pozycjonowaniu stron związanych z danym produktem. Założyciele najwyraźniej wychodzą z założenia, że treści negatywne tak czy inaczej pojawiać będą się w Internecie, należy zatem zadbać, by potencjalny klient jako pierwsze znalazł te pozytywne.
Oczywiście, wyjściem awaryjnym zawsze może być podjęcie decyzji o swoim niebycie internetowym , lub znoszenie ze stoicką cierpliwością wszystkiego, co przytrafia się w Sieci.
Joanna Sosnowska