Wczoraj przedstawiano nam raczej plany Google dotyczące Sieci. Dzisiaj - dotyczące urządzeń. Jak wiadomo, Google oferuje spory zasób usług, od poczty elektronicznej po (niemalże) dostarczanie połączenia internetowego. Wśród nich znajdują się także urządzenia. O nich to właśnie była dzisiaj mowa.
System operacyjny Google'a zostanie wkrótce zaktualizowany do wersji 2.2 - Froyo (przynajmniej na niektórych urządzeniach). Według słów koncernu, ich smartfony sprzedają się całkiem dobrze - Vic Gundotra twierdzi, że codziennie aktywowanych jest 100 tysięcy telefonów z Androidem.
W nowej wersji systemu zaimplementowano kilka nowości. Można będzie między innymi tworzyć kopię zapasową danych aplikacji . Oznacza to, że zmieniając model telefonu nie utracimy zgromadzonych już informacji czy wyników.
Telefony z Froyo można będzie wykorzystywać jako hotspoty Fot. Google
Do tego urządzenia z Androidem 2.2 można będzie wykorzystywać jako hotspot . Froyo obiecuje także lepszy system rozpoznawania mowy w większej ilości języków. Z powodzeniem demonstrowano wyszukiwanie mówionej frazy "obrazy Baracka Obamy z prezydentem Francji na szczycie G8".
Google I/O był dziś także okazją do kilkukrotnego napomknięcia między wierszami o sporze na linii Adobe - Apple. Android 2.2 oficjalnie będzie obsługiwać Flasha w wersji 10.1 . Informacja okraszona została wypowiedzianą z przekąsem uwagą
I wyobraźcie sobie - okazuje się, że w Internecie korzysta się z Flasha!
Kilka usprawnień dodano także do Android Marketplace. Między innymi wprowadzono mechanizm samoczynnej aktualizacji aplikacji . Ma się ona dokonywać na podobnej zasadzie jak w Chrome, a użytkownik nie musi już sprawdzać, czy nie pojawiła się nowa wersja. Oprócz tego od teraz można będzie pobierać aplikacje z komputera wprost na urządzenie z Androidem . Oczywiście wcześniej trzeba będzie zalogować się na swoje konto w Marketplace. Instalacja ma przebiegać bez konieczności podpinania telefonu do komputera.
Nowa wersja systemu operacyjnego Google to dobra wiadomość dla posiadaczy telefonów z Androidem, aczkolwiek Froyo nie przynosi przełomowych rozwiązań a raczej drobne i miłe usprawnienia.
Potwierdziły się właściwie wszystkie plotki sprzed dwóch miesięcy - Google, Sony, Intel oraz Logitech stworzyli Google TV. W telewizorze rodem z Mountain View można będzie przeszukiwać jednocześnie program telewizyjny jak i zasoby Sieci, korzystać z serwisów społecznościowych, oglądać zdjęcia, robić zakupy w Sieci, grać, słuchać muzyki, itd.
Z telewizorem można będzie połączyć telefon (lub telefony) z Androidem i przesłać bezprzewodowo film oglądany na telefonie na ekran TV. Obsługa Google TV połączona będzie z użyciem (dość dużej i na pierwszy rzut oka nieporęcznej) klawiatury oraz pilota . Można będzie także jako pilota wykorzystywać własny telefon wydając mu polecenia głosowe.
Google TV wymaga "połączenia z Internetem, wejścia HDMI oraz wydajnego procesora ". Zestaw obejmować będzie telewizor (Sony), odtwarzacz Blu-ray, set-top box z Androidem, za urządzenia peryferyjne odpowiadać będzie Logitech a procesory Atom dostarczy Intel. Google zapowiada, że nie trzeba będzie kupować całego zestawu aby korzystać z "ich telewizji". Można będzie dokupić tylko brakujące elementy.
Fot. Google
Google TV działać ma pod kontrolą Androida 2.1, instalować więc będzie można wszystkie aplikacje znajdujące się w Android Marketplace .
Jesienią (raczej późną) ma pojawić się już w sklepach , na początku w sieci Best Buy. Wygląda na to, że Google wyciągnął wnioski z dość kiepskiej sprzedaży online telefonu Nexus One i tym razem pozwala użytkownikom zobaczyć produkt na własne oczy przed dokonaniem ewentualnej decyzji o zakupie.
Google TV to bardzo ważny krok. Google coraz bardziej agresywnie wkracza na rynek urządzeń. Na zestawie telewizyjnym z Mountain View możemy spodziewać się reklam kontekstowych, choć dokładne szczegóły będą dopiero pojawiać się wraz z upływem czasu. Warto pamiętać, że gdy trzy lata temu zaprezentowano Androida, Google zarzekał się, że nigdy nie wkroczy bardziej na rynek telefonów. Teraz mamy już Nexusa One, sygnowanego logo Google. Czyżby teraz "projekt TV" także mógł być swego rodzaju poligonem doświadczalnym przed wprowadzeniem własnego urządzenia?
Joanna Sosnowska