Wczorajszej nocy kontrowersyjny serwis padł ofiarą ataku typu blokada usługi (Distributed Denial of Service, DDoS), polegającemu na zarzuceniu serwerów taką ilością połączeń i zapytań, że nie nadążąją z wysyłaniem odpowiedzi. W ten sposób prawdziwi użytkownicy nie są w stanie skorzystać z serwisu i usługa jest praktycznie odcięta.
Według informacji opublikowanych przez WikiLeaks na Twitterze, drugi atak miał intensywność 10 gigabitów na sekundę (tzn w łącza WikiLeaks wlewało się ze świata tyle bitów zapytań), co około 30-krotnie przekracza intensywność typowego ataku tego typu. Jednocześnie bardzo trudno dotrzeć do inicjatorów ataku, śmieciowe zapytania wysyłane są z setek komputerów zarażonych robakiem, których właściciele mogą nawet nie zdawać sobie z tego sprawy.
Aby obronić się przed atakiem, WikiLeaks przeniosło swoje strony na serwery usługi Amazon EC, która pozwala wykupić moc obliczeniową potrzebną do obsłużenia takiego ruchu, jak to jest w danej chwili konieczne.
W tej chwili z WikiLeaks można korzystać, choć dostęp jest przerywany.
[Na podstawie @ wikileaks , Associated Press , Technology Review , za Ars Technica ]
Janusz A. Urbanowicz