Z przebadanych prawników zajmujących się sprawami rozwodowymi 80% stwierdziło, że nastąpił drastyczny wzrost ilości spraw stosujących serwisy społecznościowe jako dowody na zdradę małżeńską. Coraz częściej komunikaty i fotografie z Facebooka są stosowane jako dowody nieodpowiedniego zachowania czy też niemożliwych do pogodzenia różnic pomiędzy małżonkami.
Najczęstszym źródłem dowodów był Facebook (66% prawników informowało że było to główne źródło dowodów w prowadzonej przez nich sprawie rozwodowej), za nim MySpace (15%) a Twitter miał tylko 5%. Podobne badanie przeprowadzone rok temu w Zjednoczonym Królestwie wykazało, że 20% pozwów rozwodowych winiło romanse z Facebooka. Wiele ze spraw obraca się dookoła odzyskania kontaktu przez jednego z małżonków z dawną miłością - Facebook znacząco ułatwia znalezienie swoich "byłych" (czy to siedmiu złych eks, czy też tej jednej, z którą prawie się udało).
Doradca małżeński Terry Real zauważa jednak, że to nie Facebooka należy tutaj winić:
Wczesniej był e-mail, a jeszcze wcześniej telefon. Problemem nie jest Facebook, problemem jest utrata miłości w małżeństwie.
Facebook to tylko kolejne narzędzie w rękach osób niezadowolonych z małżeństwa. Ale, jak pokazują badania, to narzędzie o wysokiej skuteczności.
[na podstawie Daily Mail ]
Leszek Karlik