Szesć minut po starcie rakiety, NASA na oficjalnym blogu startu ogłosiła plan awaryjny. Komunikat głosi, że "zespół nie otrzymał potwierdzenia, że rakieta odłączyła się od Glorii".
- Wiemy, że nie doszło do rozłączenia - powiedział George Diller, komentator startu NASA
NASA ogłosiła, że za dwie godziny przedstawi sytuację na konferencji prasowej, na razie analizowane są dane z wystrzelenia. "Blog ze startu został zakończony".
NASA oficjalnie potwierdziła, że nie udało się umieścić satelity na orbicie. Dokładny powód awarii nie jest znany, wiadomo tylko, że nie udało się odłączyć Glorii od rakiety Taurus XL, która miała ją wynieść w przestworza. Inżynierowie NASA przyznają, że z podobną usterką spotkali się dwa lata temu.
Satelita powinna spaść gdzieś na Poludniowy Pacyfik.
Zadaniem Glory miało być badanie wpływu aerozoli na zmiany klimatu, pomiar promieniowania słonecznego, a także, we współpracy z pięcioma innymi satelitami: Aqua, CloudSat, CALIPSO i Aura zbieranie szczegółowych danych dotyczących Ziemi.