Plecak Thule Paramount - typowo miejski i wytrzymały

Nieczęsto testujemy plecaki, ale gdy już się zdecydujemy wybieramy tylko te najlepsze. Thule Paramount 29 jest wygodny, znakomicie wykonany i niestety dosyć drogi.

Fot. Thule

Czego oczekiwać od miejskiego plecaka, w którym nosimy cały nasz - często wart spore pieniądze - dobytek? Przede wszystkim wygody i bezpieczeństwa.

Wygoda to zarówno komfort noszenia, jak i łatwość dostępu oraz możliwość dobrego zorganizowania zawartości. Tu Thule sprawdza się bardzo dobrze - może z jednym wyjątkiem. Świetnie się nosi, paski dobrze układają się na ramionach, nawet przy dużym obciążeniu nie uciskają. Organizacja wnętrza jest wzorowa - szczególnie ujęła mnie płaska kieszeń na tablet czy czytnik i specjalnie chroniona kieszonka, do której można włożyć okulary czy inne delikatne obiekty. Doskonałym pomysłem są boczne suwaki, które dają natychmiastowy dostęp do głównej komory plecaka. Jedynym mankamentem jest konieczność odpinania klapy za każdym razem, gdy chcemy się dostać do mniejszej, przedniej komory. To cena, jaką płacimy za bezpieczeństwo zawartości.

No właśnie - bezpieczeństwo. Wielka klapa to pomysł przypominający plecaki kurierskie. Wielka zaleta - odporność na deszcz. Nawet przy mocnej ulewie plecak długo nie wpuści do wnętrza wody - materiał klapy sprawia, że krople spływają szybko i plecak nie nasiąka. Brak suwaka eliminuje główne źródło przecieków. Trzeba też pochwalić mocny spód z tworzywa dający pełną ochronę nawet wtedy, gdy plecak postawimy na mokrej powierzchni.

Przerazić może cena - plecak Thule Paramount kosztuje normalnie około 500 zł. Normalnie, bo w wielu miejscach można znaleźć niższe ceny tego sprzętu, nawet takie w okolicach 300-350 zł. Tak, to wciąż dużo, ale też i plecak nie jest pospolitą konstrukcją z byle jakiego materiału.

Więcej o: