Wyobraźcie sobie powiększony model Galaxy S6 Edge, dodajcie do niego kilka nowości w oprogramowaniu i oto jest wersja Galaxy S6 Edge+. Ekran ma przekątną 5,7", rozdzielczość 2560 x 1440 pikseli. Jest to oczywiście Super AMOLED, więc kolory są żywe i soczyste.
We flagowcach Samsunga nie uświadczymy już plastiku - teraz obudowa wykonana jest z metalu i szkła. Wygląda to bardzo ładnie, zwłaszcza w wypadku kolorowych wersji obudowy. Uwaga jednak, plecki urządzenia łapią wszystkie odciski palców.
Fot. Łukasz Józefowicz
Wyróżnikiem linii Galaxy S6 Edge są zagięte krawędzie. Obie krawędzie. Producentowi trochę oberwało się w przypadku S6 Edge (mniejszej wersji), ponieważ tam krawędzie nie były zbyt funkcjonalne. W wypadku Edge+ z poziomu krawędzi możemy:
- uruchomić People Edge
czyli tak naprawdę menu ze zdefiniowanymi przez nas ulubionymi kontaktami. Każdy z nich ma własny kolor, a telefon położony ekranem w dół podczas połączenia przychodzącego od jednego z tych kontaktów na krawędziach będzie błyskał odpowiednim kolorem. W ten sposób bez podnoszenia telefonu powinniśmy wiedzieć, kto dzwoni. Z tego menu można także szybko zadzwonić lub wysłać SMS-a do ulubionych znajomych.
- uruchomić Apps Edge
w tym menu możemy umieścić skróty do aplikacji, z których najczęściej korzystamy. Cieszy fakt, że Samsung szuka zastosowania dla zagiętych krawędzi, ale z Apps Edge jest jeden problem - ani to, ani People Edge menu nie uruchamia się z poziomu zablokowanego ekranu. Z jednej strony ma to sens, bo jeśli zgubimy telefon to teoretycznie żadna niepożądana osoba nie będzie miała dostępu do kontaktów. Ale z drugiej strony ulubione aplikacje przeważnie i tak mamy na głównym pulpicie, więc dodawanie do tego kolejnego menu trochę wydłuża drogę.
Krawędzie są zatem w dalszym ciągu umiarkowanie funkcjonalne, za to niezaprzeczalnie dodają efektu wow. Ekran wydaje się być wielki, zdjęcia wydają się wylewać na krawędzie. Jednym słowem - wygląda to świetnie. Mało funkcjonalne, ale efektowne.
Samsung Galaxy S6 Edge+ został udoskonalony w porównaniu do poprzednich modeli z serii S6 jeśli chodzi o wydajność. Znajdziemy w nim 4 GB RAM i ośmiordzeniowy procesor Exynos 7. Przy takich parametrach nie ma mowy o zacinaniu, lagach czy opóźnieniach. Wszystko działa płynnie i bez zarzutu.
Zdjęcia to zdecydowanie najmocniejszy punkt Galaxy S6 Edge+. W urządzeniu znajdziemy ten sam świetny aparat, co w "zwykłym" Galaxy S6 (16 i 5 Mpix), ale z dodatkowymi opcjami. Znajdziemy wśród nich stabilizację wideo oraz opcję transmitowania na żywo na YouTube. Zdjęcia zrobione Edge+ są znakomite - bardzo jasne nawet w nocy, kolory oddane realistycznie. Kilka przykładów znajdziecie poniżej.
Do tego w opcjach wideo znajdziecie tryb kolażu. Polega to na tym, że trzeba wybrać, na ile części podzielony będzie ekran, potem kilka razy nagrywamy kilkusekundowe wideo, które następnie zapisywane jest w formie kolażu. Efekty widać dokładnie na filmie powyżej i na poniższym gifie. Opcja ciekawa na spotkania towarzyskie, raczej nie jako film "wspomnienia z wakacji".
Ma pojemność 3000 mAh. Jej zużycie, wiadomo, zależy od częstotliwości korzystania z urządzenia, ale w moim przypadku bateria koło godziny 21 już była na wykończeniu. Trzeba też pamiętać, że w opisywanym modelu jest ona niewymienna.
To zwykle bywa największa wada flagówców. Samsung Galaxy S6 Edge+ wyceniony został na 2999 zł za wersję z 32 GB pamięci wewnętrznej i 3399 zł w przypadku wersji 64 GB.