Laptop Acer z nową mobilną kartą graficzną Nvidii

Technologia 3D ma chyba tylu zwolenników co i przeciwników. Na szczęście głównym polem utarczek jest rynek telewizorów. W świecie gier komputerowych trzy wymiary już funkcjonują, choć gier pisanych z myślą, o wyświetlaniu w 3D póki co nie ma za dużo. Tymczasem do testów dostaliśmy laptop Acera, wyposażony w nową, mobilną kartę graficzną Nvidia GeForce GT 425M z możliwością wyświetlania w trybie 3D.

Pozwolono nam pomęczyć komputer przez tydzień. Najbardziej oczywiście pod kątem gier, ale sprawdziliśmy także jak sobie radzi z innymi codziennymi zadaniami. Nie postawiliśmy sobie jednak za cel przeprowadzenie testu w warunkach laboratoryjnych. Nie mierzyliśmy napięć, nie sprawdzaliśmy temperatury rdzeni, ani nie topiliśmy komputera w wannie z nadzieją na bezpowrotne wyczyszczenie dysku. Może szkoda...

Testowany Acer Aspire 5745DG 3D wyposażony został w procesor iCore i5-450 (2,4GHz, 3MB L3 cache), 4 GB pamięci RAM DDR3, 500 GB dysku twardego i kartę Nvidia GeForce GT 425M z 1 GB pamięci (załadować można nawet 2747 MB) Turbocache'u i modułem Nvidia 3D Vision. Nie jest to więc wcale najwyższa możliwa konfiguracja. W przyszłości z pewnością pojawią się także zestawy z procesorem Core i7 i większym zapasem pamięci.

Oprócz karty graficznej w zestawieniu najważniejszą rolę gra matryca. W tym przypadku zainstalowano solidną 15,6 calową XGA Glare D2 o odświeżaniu rzędu 120Hz. To w zasadzie minimum, na którym da się dobrze wyświetlać 3D. A chwilowo nie ma po co ładować do komputerów jeszcze wyższych częstotliwości. Dodatkowo, zestaw uzupełniono czytnikiem Blu-ray, modułem WiFi Acer Nplify 802.11b/g/n i 9 komorową baterią, która zapewnia zasilanie nawet przez 5 godzin "normalnego" użytkowania.

Najbardziej podoba nam się moc karty graficznej i nienachalny wygląd

AcerAcer fot. wł

Najpierw jednak o baterii Acera. Po włączeniu trybu oszczędnościowego ciemnieje ekran, pogarszają się niektóre parametry a licznik zgromadzonej energii powiększa się o dodatkową godzinę, ostatecznie i nieodwołalnie ustalając termin wyładowania akumulatora na 6 godzin. Niestety, nie da się wycisnąć nic więcej nie tracąc jednocześnie kluczowych atutów komputera. To mimo wszystko całkiem nieźle. Zwłaszcza w porównaniu z innymi 15-tkami. Dramat zaczyna się dopiero kiedy włączymy grę w 3D. Bateria momentalnie skraca swoją żywotność, nieustępliwie i w szybkim tempie zaciskając pętlę. To jednak żadna nowina. Nie udało się jeszcze zbudować laptopa, w którym akumulator nie stanowiłby wąskiego gardła. Ten posiada i tak wyjątkowo (w perspektywie zastosowanych podzespołów) żywotny akumulator.

Baterię więc uznajemy za jedną z zalet Acera. Zwłaszcza, że spełnia jeszcze dodatkową funkcję. Wystający z obrysu obudowy fragment podnosi do góry tył konstrukcji. Z jednej strony tworzy to dodatkowy kanał wentylacyjny z drugiej zaś ustala klawiaturę komputera pod komfortowym kątem nachylenia względem podłoża. Miło i wygodnie? Nie do końca. Wystający akumulator, mimo swych zalet, sprawia także że nie chcielibyśmy przez dłuższy czas trzymać komputera na kolanach. Sterczący plastik jest zwyczajnie niewygodny.

Sodobał nam się minimalistyczny, ale elegancki wygląd komputera. Połączenie szarego szczotkowanego aluminium z czarnym plastikiem wyszło Acerowi zdecydowanie na zdrowie. Co prawda tworzywo jest błyszczące i okala całą matrycę oraz klawiaturę, ale nie stanowi problemu. W okolice ekranu dłonie z reguły przecież nie błądzą, a pasek przy klawiaturze jest bardzo cienki. Nawet utłuszczony nie zwraca na siebie uwagi. Ponadto, nie ma także problemów z rażącymi światłami albo innymi zbędnymi elementami. Jest spokojnie i konkretnie.

Dodatkowa zaleta - Acer 5745DG posiada obsługę protokołu DLNA (Digital Living Network Alliance). Dzięki temu znaczek DLNA na obudowie telewizora przestanie straszyć, a opcja za którą dopłaciliśmy kilka złotych kupując TV zacznie wreszcie żyć. Dzięki DLNA (bolesne uproszczenie) można bezprzewodowo przesyłać obraz wideo oraz zdjęcia na ekran telewizora.

Największą zaletą komputera jest jednak zamontowana na pokładzie Acera karta graficzna - GeForce GT 425M. Następna po GT 300 generacja mobilnych kart graficznych Nvidii. Staraliśmy się przetestować ten aspekt uruchamiając każdą grę, która wpadła nam w ręce. No może nie każdą. Wybieraliśmy te, które mogłyby pomóc nam określić granice wydajności nowej karty. Graliśmy w Dragon Age i Fallout 3. To wystarczyło.

Okazało się, że GeForce GT 425M umożliwia bezstresowe uruchomianie najnowszych tytułów. Co by to nie było - ruszy. Problem pozostaje w kwestii jakości gry. Fallout 3 na najwyższych ustawieniach, w rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, z efektem HDR, dającym dodatkowe nasycenie barw i światła, ale z wyłączonym anti-aliasingiem pokazał 34 klatki. Dużo, ale "głowy nie urywa". Po dodaniu wygładzania na poziomie x4 liczba klatek spadła do 27, a na rzadko wykorzystywanym x8 do 22 FPS (klatek na sekundę). Spadek płynności zatem prawie 35 procentowy a różnica jakość obrazu zauważalna. Po wyłączeniu HDR i ustaleniu wygładzania na istotnym dla konkretnej matrycy poziomie da się grać płynnie i ładnie. Warto też zauważyć, że przy okazji komputer nie rozgrzewał się do niemożliwych temperatur. To duży plus.

Acer

Czasem 3D po prostu nie spełnia oczekiwań

Trochę gorzej rzecz się miała kiedy włączyliśmy opcję wyświetlania stereoskopowego (nakładającego na siebie dwa obrazy - dla prawego i lewego oka jednocześnie). Nowa mobilna platforma graficzna Nvidii ma bowiem możliwość konwersji obrazu w grach (z 2D) na 3D. Dzięki temu praktycznie każdy tytuł wydany w przeciągu ostatnich trzech, czy czterech lat nabiera kolorów... znaczy kolory traci, bo okulary 3D Vision są dość ciemne, ale za to nabiera głębi. To oczywiście plus - nie ma bowiem konieczności uciążliwego czekania na materiały 3D jak w przypadku telewizorów. Trzy wymiary są tu i teraz. Od ręki. Niektóre gry oczywiście bardziej nadają się do konwersji niż inne, ale w zasadzie, każda w jakiś sposób nas zaskoczy. W im większym stopniu gra została opracowana w trzech wymiarach tym lepiej będzie wyglądała w trakcie stereoskopowego wyświetlania. Problem polega niestety na tym, że niewiele gier zostało, póki co, opracowanych (przede wszystkim) z myślą o wyświetlaniu w 3D lub dostosowane do tego typu użytkowania. W związku z tym powstają pewne paradoksy. W Dragon Age'u na przykład główną rolę grała nie sylwetka naszego bohatera, a boczny pasek z menu postaci. Herosi znaleźli się na dalszym planie, a tło zupełnie... no cóż - w tle.

Acer

Druga sprawa to wydolność całego zestawu w grach w trybie stereoskopowym. Wspomniany Dragon Age działał bardzo płynnie. Nie zauważyliśmy żadnych spowolnień, nawet podczas zwiedzania monumentalnych lokalizacji i w trakcie bitew. Fallout 3 nie był dla 3D taki łaskawy. Jak już wspomniałem, na najwyższych możliwych ustawieniach, nie najnowsza już gra wyciskała z zestawu 22 klatki w rozdzielczości 720p. Po włączeniu wyświetlania stereoskopowego płynność spadła do 9 fps! To dużo za mało, aby móc uznać, że grać się da mimo niedogodności. Po wyłączeniu anti-aliasingu liczba klatek wzrosła do 16 na sekundę. Nadal mało. 3D staje się zdecydowanie płynniejsze po wyłączeniu lub obniżeniu kilku dodatkowych parametrów, takich jak, na przykład, wygaszanie tekstur i innych tego typu, zawężających nieco pole widzenia w grze. To największa wada komputera i nowego układu Nvidii - niestety nie ma możliwości, aby pograć w absolutnie każdą grę na rynku, na pełnych detalach i w 3D, płynnie i z przyjemnością. To jednak równie puste marzenia w perspektywie większości stacjonarnych "monstrów do gier" w tej cenie.

Z mniejszych wad Acera, których zresztą zarejestrowaliśmy niewiele moglibyśmy jeszcze przytoczyć kwestię napędu Blu-ray, który działa - powiedzmy - nieśpiesznie. Po włożeniu płyty (CD, DVD czy BD) musieliśmy czekać kilka, nawet do kilkunastu sekund aż urządzenie raczy się rozpędzić i skomunikować z resztą komputera. Niby nic takiego, a momentami potrafi zirytować.

Tradycyjnie, w przypadku tego typu komputerów pozostaje jeszcze problem masy całego sprzętu. Po przekroczeniu półtora kilograma wagi mobilność zmienia się w przenośność. Acer, wraz z 9-komorową baterią, wyposażony także w 120 Hz matrycę (która sama z siebie jest gruba i ciężka w porównaniu ze standardowymi panelami) waży około 2,85 kg. Zasilacz z kablami dodaje kolejne 600 gramów. Takiego sprzętu z pewnością nie weźmiemy też w podróż bez zabezpieczającego etui. W ten sposób i "przenośność" zaczyna wisieć na włosku, a cała konstrukcja przekracza 3,5 kilograma. Na chwilę w porządku, ale już spacerowanie kilka godzin pod rząd z takim laptopem w plecaku przywodzi na myśl wspomnienia z czasów szkoły podstawowej i tornisterków wypełnionych "cegłami".

Kupujemy?

Tak. Karta dobrze sobie radzi w trybie stereoskopowym z mniej wymagającymi grami. Będzie pewnie jeszcze lepiej kiedy na szerszą skalę zaczną się pojawiać gry tworzone z myślą o tego typu wyświetlaniu. Być może pomoże szybszy procesor. Po wyłączeniu konwersji do 3D sytuacja wygląda jeszcze lepiej. Dużo lepiej. W przypadku standardowego wyświetlania trzeba się postarać, aby obniżyć liczbę klatek do poziomu, który nie pozwoli na komfortową grę. Sytuacja z pewnością ulegnie znacznemu pogorszeniu kiedy karty z rodziny GT 400M będą musiały napiąć muskuły i obsłużyć także większe niż 720p rozdzielczości. Takie obciążenie może je zmusić do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Z drugiej strony, w przypadku wyświetlania na ekranach o dużych rozdzielczościach nie będzie potrzebne już aż tak głębokie wygładzanie krawędzi. Z reguły bowiem, im większa liczba pikseli przy zachowaniu tej samej przekątnej ekranu obraz wydaje się "gładszy". A jak wiadomo, mechanizmy anti-aliasingowe to jeden z czynników, który zmniejsza płynność działania gier.

Póki co, światło dzienne ujrzą dwa komputery Acer wyposażone w kartę graficzną GT 425M z 1GB pamięci DDR3. Zbliżony do testowanego przez nas Acer Aspire 5745DG-5464G75Mnks z 750GB dyskiem twardym i kosztujący około 4600 złotych; oraz jego słabszy brat Acer Aspire 5745DG-374G50Mnks, wyposażony w procesor Intel Core i3 i nieco mniejszy, bo 500 GB dysk twardy. Cena tego drugiego ma się wahać w okolicach 3800 złotych.

Już nasz skromny test pokazał, że nie będą to z pewnością komputery do wyciskania ekstremalnych osiągów i rejestrowania 120 klatek na sekundę w Mafii 2 na pełnych detalach. Niemniej jednak da się dobrze pograć. W najnowsze tytuły czasem nawet w stereoskopowym 3D. Jeśli do tego dodamy, że rodzina kart GT 400M ma zastąpić stosowane dziś GT 300M nic tylko zacierać ręce, odkładać pieniądze i czekać na spadki cen.

Łukasz Cichy

Więcej o: