Wieża HiFi Sharpa - zestaw stereo dobry dla melomanów? (recenzja)

Czy jest różnica między komputerowymi głośnikami do komputera, a porządnym sprzętem HiFi? Miałem okazję to sprawdzić, gdyż dostałem do zrecenzowania wieżę japońskiej firmy Sharp. Czy ta "szafa grająca" warta jest uwagi miłośników muzyki?

Wieża stereo Sharpa o mocy wyjściowej 100 W jest miła dla oka. Zarówno wzmacniacz jak i głośniki są dobrze wykonane. Wieża ma ukryty na górze port dokujący dla iPoda i iPhone'a. Muzykę można też odtwarzać z płyt CD i portu USB. Pliki z MP3 i WMA brzmią całkiem dobrze, chociaż nie tak atrakcyjnie jak nagrania z CD.

Magnetyczna śmierć czyli mocny bas

Już przy pierwszym uruchomieniu płyty CD, gdy popłynęły pierwsze takty melodii dało się zauważyć, że sprzęt Sharpa brzmi dość naturalnie. Dźwięk zdecydowanie bardziej przypomina ten z porządniejszych kolumn niż z komputerowych głośników.

Jako miłośnik Metalliki postanowiłem sprawdzić na wieży dwie ostatnie płyty tego zespołu. Najpierw "zarzuciłem" Death Magnetic i pierwsze, co zauważyłem to dobry, głęboki bas w utworze otwierającym album pt. That Was Just Your Life. Charakterystyczne bicie serca dało popracować niskim tonom. Od razu można było poczuć głębię basu. Ta wieża chociaż nie ma w zestawie oddzielnego głośnika niskotonowego, to brzmi lepiej niż wiele głośników z subwooferem. Ważne jednak, że urządzenie Sharpa ma także wyjście na aktywny subwoofer, który w razie czego można dodatkowo podłączyć.

Niskie tony i system X-bass

Natężenie basu można regulować od -5 do 5. Według mojego ucha najbardziej optymalnie wypadło ustawienie +1 lub +2. Tym, dla których ręczna konfiguracja to za mało, Sharp wbudował jeszcze w swoją wieże audio system X-bass czyli wirtualne podbicie niskich tonów. Sprawdzało się to tam, gdzie potrzebne było naprawdę mocne uderzenie np. w wielu utworach Metalliki. Przy spokojniejszych bardziej refleksyjnych kawałkach lepiej to ustawienie wyłączyć - niepotrzebnie zaszumia muzykę.

Święty gniew czyli "brudny" metal

Sprawdziłem też poprzednią płytę amerykańskiego metalowego kwartetu czyli St. Anger, która ma zupełnie inne brzmienie niż Death Magnetic. Dźwięk jest brudny, lekko przesterowany, nienaturalny, zanieczyszczony, gdyż taka miała być intencja amerykańskich muzyków. O ile wieża świetnie radziła sobie z czystym wycyzelowanym dźwiękiem z Death Magnetic, o tyle przy St. Anger brzmiała troszeczkę gorzej. Jakby przytłumiona, nie potrafiła sobie odpowiednio poradzić z takim "zabrudzonym" dźwiękiem gitar elektrycznych np. w tytułowym St. Anger. Nie znaczy, że grała źle, ale z pewnością nie radziła sobie tak dobrze jak w przypadku "czystych" utworów z Death Magnetic.

Bez przebaczenia w wersji trzeciej czyli ballady na rockowo

Mnie zachwyciło brzmienie balladowych utworów z płyty Death Magnetic pt. The Day That Never Comes oraz Unforgiven III - na tym pierwszym motyw na gitarze akustycznej brzmiał niezwykle naturalnie, wręcz krystalicznie czysto. Zwłaszcza przy ustawieniu miksera w tryb klasyki. Również miło się słuchało Unforgiven III - w którym na początku dochodzą do głosu fortepian, skrzypce i wiolonczela. Już tutaj dało się zauważyć, że instrumenty akustyczne brzmią naprawdę dobrze w tej wieży. Czysty, naturalny dźwięk, porządne średnie tony, odpowiednia wyrazistość przekazu.

Muzyka klasyczna i instrumentalna brzmią pięknie

Muzyka instrumentalna i klasyczna brzmią naprawdę dobrze - z pewnością zainteresują miłośników tej muzyki. Klasyczna 9 Symfonia Beethovena płynąca z wieży przekazywała siłę muzyki wielkiego Ludwiga Van. Subtelne początki i narastające napięcie dało się znaleźć w niemal każdym elemencie symfonii Beethovena.

Wieża Sharpa ładnie oddawała też  bogatą instrumentalnie introdukcję muzyczną autorstwa Hansa Zimmera z filmu Gladiator. Również dobre wrażenia miałem przy słuchaniu współczesnej muzyki instrumentalnej - utwory Ennio Morricone z trylogii dolarowej Sergio Leone oraz słynne Chi Mai uzyskiwały niespotykany wyraz i szerokie spektrum dźwiękowe. Wieża z klasyczną i instrumentalną muzyką radzi sobie więc bardzo dobrze.

Operowy problem czyli wysokie tony

Jednak z jednym wyjątkiem. O ile w ogólnie w muzyce klasycznej i instrumentalnej bardzo dobrze sobie ta wieża radzi, o tyle gorzej jest w operach. Niezbyt ciekawie brzmią tony wysokie, zwłaszcza soprany w operze. Wieża Sharpa przynajmniej na moje ucho nie za bardzo nadaje się do słuchania tego typu muzyki. W klasycznej operze pt. Fidelio autorstwa Beethovena wysokie partie brzmiały trochę niezbyt przyjemnie dla ucha, a sopranowy wokal przy trochę dłuższym słuchaniu wywoływał lekki ból głowy. Prawdopodobnie wynika to z tego, że ta wieża audio jest zbudowana w systemie dwudrożnym, a nie trójdrożnym.

Pop z lat 80 czyli nieśmiertelna Maria Magdalena wciąż pełna energii

Sprawdziłem też bardziej muzykę w stylu pop z delikatnym wykorzystaniem elektroniki czyli utwory Sandry Cretu, sławnej piosenkarki z lat 80. Popowe piosenki brzmiały bardzo dobrze. Świetnie podkręcał je tryb pop, przeznaczony dla tego rodzaju muzyki. Słynna Maria Magdalena brzmiała naprawdę z rozmachem.

Sharp HF200PH - ustawienia miksera

Wieża Sharpa ma 6 ustawień miksera - flat, pop, jazz, gra, klasyka i wokal. Jest dość ubogo. Kilku ustawień niestety brakuje. Nie ma ustawień dla muzyki metalowej, rockowej czy elektronicznej. Pomimo braku tych predefiniowanych ustawień mocne brzmienie rockowo-metalowe jednak ma odpowiedni wymiar i naprawdę dobrze się go słucha - imponują zwłaszcza głębokie niskie tony. Ale miłośnicy popu, jazzu i muzyki klasycznej mogą być bardzo zadowoleni, gdyż w tych trybach ich ulubiona muzyka tylko zyskuje na brzmieniu.

Problematyczny design czyli srebro i czerń w jednym stały domu?

Jeżeli chodzi o wygląd to mam jeden zarzut - dlaczego wzmacniacz i głośniki są w różnym kolorze? Wzmacniacz jest srebrny, a głośniki czarne. Nie wygląda to zbyt estetycznie. Ale na zdjęciach produktowych producenta widziałem też zestawy w jednym kolorze czarnym lub srebrnym. Więc być może tylko ja dostałem sprzęt w dwóch kolorach. Trochę mało wygodny jest też pilot, mamy tu za dużo guzików. Mam wrażenie, ze można było zrobić ich o wiele mniej. Poza tym guziczki mogą być łatwo ścieralne. Ale za to są całkiem intuicyjnie rozmieszczone.

Dla kogo jest przeznaczona wieża Sharpa?

Wieża Sharpa, która pojawiła się na polskim rynku we wrześniu w internecie kosztuje niecałe 700 zł. Trzeba przyznać, że w tej cenie to dość przystępna propozycja dla ludzi, którzy nie chcą wydawać dużych pieniędzy, a chcą mieć w miarę solidny sprzęt do słuchania muzyki w domu - lepszy niż standardowe komputerowe głośniki.

Wieża HF200PH Sharpa ma pewne małe wady, nie jest też przeznaczona dla prawdziwych audiofilów (daleko jej do profesjonalnego, drogiego sprzętu audio), lecz jest ciekawą propozycją dla trochę mniej wymagających melomanów. Jednak różnica w dźwięku na korzyść tej wieży (w porównaniu do tanich komputerowych zestawów) jest zauważalna właściwie od razu po uruchomieniu na niej jakiejkolwiek muzyki.

Mariusz Koryszewski

Czy chciałbyś mieć wieżę stereo Sharpa?
Więcej o: