Czwarta odsłona Androida została nazwana mianem lodowej kanapki i miała stanowić przełom, integrując w sobie interfejs przystosowany zarówno do tabletu jak i smartfona.
Ze względu jednak na brak jednolitego standardu urządzenia z Androidem, zanim użytkownicy będą mogli zdecydować czy chcą aktualizować system operacyjny producenci telefonów muszą go dostosować do konkretnego modelu telefonu. No i z tym właśnie nie jest najlepiej. Bardzo często to producent telefonu stanowi tak zwane wąskie gardło, które powstrzymuje lub opóźnia modernizację. Wywołuje to czasem interesujące reakcje ze strony użytkowników. W takiej sytuacji znalazło się kiedyś HTC .
Teraz Motorola napisała na swoim blogu :
Analizujemy właśnie kod źródłowy i w następnym miesiącu będziemy podejmować decyzję które urządzenia i kiedy będą aktualizowane - przekażemy odpowiednie informacje kiedy tylko komunikat będzie gotowy. (...) To także moment, kiedy integrujemy z kodem źródłowym wszystkie nasze Moto-specjały w postaci wspomagającego oprogramowania.
To spore wyzwanie, jak twierdzi Motorola. Koncern musi w końcu przetestować nowy system na wszystkich swoich urządzeniach, dostosować do podzespołów produkowanych przez co najmniej kilku producentów (w zależności od modelu) i wyeliminować ewentualne błędy.
Sony także studzi nadzieje użytkowników , pisząc że zmiana systemu operacyjnego wymusza na producencie ponowną certyfikację całego urządzenia, czyli wszystkich jego elementów po kolei. A to po prostu musi trwać.
Co by nie było - wierzyć producentom, czy nie - wydaje się, że na kanapkę z lodami w środku jeszcze poczekamy. Istnieje jednak spore ryzyko, że kiedy już wszystko zostanie opracowane, dodane, ponownie certyfikowane i dostosowane pojawi się problem kolejnego opracowania, dodania, uzupełnienia, ponownej certyfikacji i dostosowania z powodu tak przyziemnego jak debiut systemu Android 5.0.
dane dostarcza: