Nokia N9 - Nowy telefon, nowy system i nowy... wymiar dotyku

Miłośnicy alternatywnych rozwiązań z pewnością boleśnie odczuli decyzję o zawiązaniu współpracy między Nokią i Microsoftem. Zaczęły się pojawiać plotki jakoby fiński producent miał zrezygnować z rodzącego się w cieniu Symbiana systemy MeeGo na rzecz Windowsa. Kiedy już zaczęliśmy się przyzwyczajać do tej myśli, ni stąd, ni zowąd Nokia zaprezentowała model N9. Telefon, który może poważnie zamieszać na rynku mobilnych urządzeń.

Jak stwierdził rozpoczynając prezentację nowego telefonu Piotr Bubak, dyrektor marketingu Nokii, N9 to urządzenie które zostało stworzone zupełnie od początku. Zarówno obudowa jak i interfejs.

Według założeń projektantów konstrukcja miała być ponoć jak najprostsza i jednocześnie maksymalnie funkcjonalna. Postanowiono, że cały front telefonu spożytkowany zostanie na zamontowanie obszernego AMOLEDowego wyświetlacza o przekątnej 3,9 cali i rozdzielczości 854x480 pikseli. Sam wyświetlacz zaś przyklejono do szybki ekranu, aby dać użytkownikowi wrażenie, że dotyka "żywego" interfejsu. Wszystko przykryto niezwykle odpornym na zarysowania szkłem Gorilla Glass.

Co zaś tyczy się samej obudowy, została ona wykonana z farbowanego - na kolor czarny, różowy lub niebieski - jeszcze przed procesem odlewania, poliwęglanu. Ma to tę zaletę, że nawet po latach wycierania lub podrapania obudowy zachowa ona jednakowy kolor. Obudowa nie jest lakierowana, nie ma więc także możliwości jego (lakieru) odpadania. Dodatkowo, obudowa z poliwęglanu cechuje się zdecydowanie podwyższoną odpornością na zderzenia i złamania. Do tej pory z materiału tego używano, między innymi, w produkcji szyb do samolotów i kasków hokejowych.

Mimo zwiększonego poziomu odporności obudowa wydaje się jednocześnie dość smukła, o miękkich liniach i wyoblonych krawędziach. Dodatkowo, dzięki zastosowaniu poliwęglanu, a więc plastiku - telefon jest niezwykle lekki jak na swoje rozmiary (waży około 140 gramów).

My, mimo głośnych obietnic, że N9 to coś zupełnie nowego nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że obudowa przypomina nieco napompowaną N8kę z wyokrąglonymi brzegami ekranu.

Ukryty potencjał?

Mocną stroną N9 może być jej wygląd... może, ale wydaje się, że to co czyni ją wyjątkowym produktem to system operacyjny MeeGo i niespotykany jeszcze nigdzie interfejs i niezwykle intuicyjna nawigacja.

Tuż po włączeniu telefonu oczom potencjalnego użytkownika ukaże się jeden z trzech pulpitów - kafelkowa lista aplikacji i folderów. Taka sama jaką znamy z Androida i iPhone'a. Na drugim ekranie znajduje się natomiast wszelkie powiadomienia, wynikające z naszej aktywności. W chronologiczną listę układają się tam spływające z sieci RSS ulubionych stron internetowych, informacje o nieodebranych połączeniach, komentarze umieszczane przez najomych na Facebooku, twitterowe wpisy, nadesłane wiadomości e-mail, sygnały ze skype i inne temu podobne powiadomienia (poniżej) .

Na trzecim ekranie znajdziemy mozaikę zbliżoną wyglądem do kafli Windows Phone 7. Menu to wyświetla aktualnie działające w tle aplikacje. Jest to w pewnym sensie PCtowy manager zadań i jednocześnie wielozadaniowość MeeGo w praktyce. Na trzecim ekranie znajdują swoje miejsce wszystkie aplikacje, które nie zostały zamknięte, a tylko wyrzucone poza ekran.

Wyrzucać, ale nie zamykać

No właśnie - wyrzucone. Interfejs Nokii N9 opiera się w niemal 99% na dotyku. Telefon wyposażono w cztery klawisze - dwa odpowiadające za regulację głośności, spust migawki oraz włącznik. Specjaliści z Nokii wymyślili więc, że skoro ma to być niemal wyłącznie dotykowy telefon nie należy użytkownikom dodatkowo utrudniać życia, a wręcz przeciwnie - możliwie ułatwić.

Do programu pomocowego zalicza się przede wszystkim płynne przenikanie się warstwy sprzętowej telefonu z oprogramowaniem. Krawędzie obszernego ekranu, delikatnie zakrzywione umożliwiają symboliczne "złapanie" wyświetlanego obrazu za jego krawędź i płynne przeciągnięcie za przeciwną krawędź. Jeśli więc chcemy z jakiegoś powodu wyjść z aplikacji wystarczy przytknąć palec do którejkolwiek krawędzi ekranu i szybkim ruchem przesunąć nim do przeciwnej. Proste.

Każda aplikacja, którą w ten sposób wyrzucimy poza obrys wyświetlacza ląduje w lewym górnym rogu trzeciego ekranu. Ląduje, dodajmy zachowując parametry sprzed wyrzucenia. Film zostaje zatrzymany w miejscu, w którym zrezygnowaliśmy z jego oglądania, tak samo gra, dokument na ostatnio przeglądanej stronie, a witryna internetowa na identycznej wysokości paska przewijania. Do wszystkiego tego można błyskawicznie wrócić trącając odpowiadający za konkretną aplikację kafelek.

Na jednym ekranie mieści się ich aż dziewięć, natomiast określenia górnej granicy ilości jednocześnie otwartych aplikacji żaden z przedstawicieli Nokii nie chciał się podjąć.

Podczas krótkiej prezentacji w kuluarach staraliśmy się sprawdzić, jak telefon zareaguje na lawinowo zwiększającą się liczbę aplikacji. Zmuszeni jesteśmy przyznać, że 1 GB pamięci RAM nie pozwolił zauważalnie spowolnić telefonu nawet przy kilkunastu otwartych aplikacjach. Spróbujemy powtórzyć sztukę już bez nadzoru, podczas testów.

W pozostałych rolach...

Nokia dużo obiecuje sobie po zamontowanym w telefonie aparacie fotograficznym. Być może i słusznie. Użytkownicy dostaną do dyspozycji 8 megapikselowy, szerokokątny aparat z optyką Carl Zeiss, możliwością nagrywania filmów w jakości 720p i ręcznego ostrzenia na wybrany punkt, zawierający się w kadrze.

Nokia N9 wyposażona też zostanie w system zbliżeniowej transmisji danych NFC, moduł GPS, aplikację do nawigacji, która pozwala na załadowanie map za pomocą łącza WiFi (a nie jak do tej pory przez specjalną aplikację).

Jeśli zaś chodzi o słabe strony telefonu, póki co wiadomo, że najprawdopodobniej nie będzie możliwości przerzucenia danych z i do pamięci telefonu na zasadzie podpięcia pamięci masowej, na przykład do laptopa. Wszelki transfer będzie zapośredniczony przez specjalną aplikację, która będzie się instalowała po podłączeniu telefonu do komputera.

Oprócz tego, przedstawiciele Nokii przyznają, że zintegrowana przeglądarka internetu nie obsługuje technologii flash. W zamian natomiast telefon ofiaruje wsparcie html5. Brak także możliwości edycji dokumentów. Czy to tekstowych, czy excelowskich tabel. N9 gwarantuje możliwość ich odczytania i na przykład przesłania do wydruku, ale edycji już nie. To tyle z wad, które udało nam się dostrzec, bez możliwości przetestowania sprzętu.

Nokia N9 dostępna będzie w trzech wersjach kolorystycznych - różowym, niebieskim i czarnym, oraz dwóch wariantach wbudowanej pamięci - 16 i 64 GB. Niestety nie wiadomo do końca kiedy trafią do sklepów, ani ile będą kosztować. Wydaje się jednak, że jest na co czekać.

Nokia N9 - zobacz czy Ci się spodoba. Galeria zdjęć

Więcej o: