Huawei P20 i P20 Pro. Chińczycy podnoszą poprzeczkę. Te smartfony z pewnością namieszają na rynku [PIERWSZE WRAŻENIA]

Na konferencji w Paryżu Huawei zaprezentowało nowe flagowe smartfony z serii P20. My mieliśmy okazję przyjrzeć się tym urządzeniom jeszcze przed premierą. Pod wieloma względami modele P20 oraz P20 Pro mogą pretendować do miana najciekawszych oraz najdziwniejszych telefonów tego roku. Oto dlaczego.
Huawei P20 Pro Huawei P20 Pro fot. Sebastian Górski

PLUS: kolory. MINUS: wystające obiektywy

Huawei P20 to bezpośredni następca flagowego smartfonu P10 zaprezentowanego w lutym 2017 roku. W miejsce ubiegłorocznego P10 Plus chiński producent zdecydował się tym razem pokazać model o nazwie P20 Pro. Pod względem parametrów technicznych i wyglądu oba urządzenia wiele łączy, ale również sporo odróżnia. Huawei wyraźnie stawia na nieco odważniejszy design. Przy tym nie sposób oprzeć się wrażeniu, że tym razem show podstawowemu modelowi może skraść wersja Pro.

Zarówno P20, jak i P20 zbudowano w oparciu o aluminiową ramę, którą z obu stron pokryto szkłem Gorilla Glass 5. Trzeba przyznać, że producent zadbał o rzucające się w oczy wersje kolorystyczne, z których najbardziej ujęła mnie edycja ze zmiennym kolorem zależnym od kąta patrzenia i padania światła (tzw. gradient design określany jako Twilight). W sumie w Polsce Huawei będzie sprzedawać pięć wersji kolorystycznych P20 oraz cztery wersje kolorystyczne P20 Pro.

Oba urządzenia trzyma się w ręku bardzo wygodnie i jednocześnie pewnie. Nie wydają się przesadnie ciężkie i przerośnięte. Niestety każde z nich zbiera odciski palców jak szalone, do czego trzeba się po prostu przyzwyczaić. Plecy niektórych wersji kolorystycznych nowych smartfonów Huawei mogą również służyć kobietom za podręczne lusterka. Za to nie wszystkim spodobają się obiektywy aparatów wystające poza obrys obudowy, co może powodować zwiększone ryzyko zarysowań.

Huawei P20 i Huawei P20 Pro Huawei P20 i Huawei P20 Pro fot. Sebastian Górski

Dziwne połączenie przeszłości z przyszłością

Zapomnijcie o ultracienkich ramkach, szczególnie na dolnej i górnej krawędzi ekranu. Huawei zdecydował się na klasyczne rozwiązanie, umieszczając w P20 i P20 Pro skaner odcisków palców w przycisku Home tuż pod matrycą, a dodatkowo wyposażył go w system nawigacji, który ma pomóc w codziennej obsłudze smartfonu jednym palcem. Na samej górze niespodzianka - charakterystyczne wycięcie znane głównie za sprawą iPhone'a X (tzw. Notch). Dobra wiadomość - można je wyłączyć w ustawieniach i przywrócić pełny pasek na górze ekranu.

Kiedy spojrzymy na specyficzny front P20 i P20 Pro można odnieść wrażenie, że futurystyczna góra nijak nie pasuje do klasycznego dołu. Oczywiście to tylko moje wstępne odczucie i być może kwestia pierwszego szoku wynikającego z takiego, a nie innego połączenia starego z nowym. Design nowych flagowców Huawei jest po prostu dla mnie pozbawiony spójności.

Huawei P20 Pro Huawei P20 Pro fot. Sebastian Górski

Miłe i niemiłe niespodzianki

Obudowa P20 ma grubość 7,65 mm, zaś P20 - 7,8 mm. P20 Pro spełnia normę IP67, jest zatem odporna na pył i zanurzenie w wodzie do głębokości 1 metra przez maksymalnie 30 minut. Niestety podobnego certyfikatu nie uzyskała zwykła P20. W tym wypadku mamy tylko IP53, zatem tylko odporność na zachlapanie. Kolejny odważny ruch Huawei to pozbycie się klasycznego gniazda audio 3,5 mm (minijack). Jedynym portem na obudowie obu nowych smartfonów jest USB typu C (3.1). Dobra decyzja? Dla mnie nie do końca.

W P20 pomieszczono baterię o dość standardowej pojemności 3400 mAh, zaś P20 Pro to już całkiem konkretny akumulator 4000 mAh. Na szczęście producent dorzuca w zestawie mocne ładowarki (4,5V/5A), co pozwoli zasilić telefony w energię stosunkowo szybko, za sprawą technologii SuperCharge. Huawei nie wspomina ani słowem o możliwości bezprzewodowego ładowania baterii P20 i P20 Pro. Zakładam, że takowej po prostu fabrycznie nie uwzględniono.

Huawei P20 i Huawei P20 Pro Huawei P20 i Huawei P20 Pro fot. Sebastian Górski

Huawei P20 i P20 Pro - ile czego i dla kogo

Smartfon Huawei P20 wyposażono w matrycę LCD o przekątnej 5,8 cala. W P20 Pro zdecydowano się na panel w technologii OLED o przekątnej 6,1 cala. W obu modelach mamy dokładnie takie same, nieco wydłużone proporcje ekranów (18,7:9) przy rozdzielczości obrazu Full HD+ (2244 x 1080 pikseli). Sercem P20 i P20 Pro jest najnowszy układ HiSilicon Kirin 970. Warto przypomnieć, że to ten sam układ, który znajdziemy w Huawei Mate 10.

Oczywiście kontrolę nad całością sprawuje Android 8.1 Oreo oraz firmowa nakładka graficzna EMUI 8.1. Chiński producent zapewnia nową wersję narzędzia Huawei Share 2.0, umożliwiającą błyskawiczne przesyłanie plików między telefonem i komputerami PC oraz Apple, bez użycia jakichkolwiek kabli. Usprawniono również proces klonowania urządzenia. Teraz cała operacja odbywa się 5-krotnie szybciej, a przesłanie 32 GB danych zajmuje mniej więcej 19 minut.

Przyszli posiadacze P20 będą mogli liczyć na 4 GB pamięci RAM i 128 GB miejsca na dane. Konsumenci, którzy zdecydują się na P20 Pro dostaną 6 GB pamięci RAM i 128 GB przestrzeni na swoje pliki. Trzeba przyznać, że w obu wypadkach dostaniemy zatem całkiem sporo już na starcie. I z pewnością nam się to przyda, bo jednym z głównych atutów nowych smartfonów Huawei są ponadprzeciętne parametry w zakresie foto oraz wideo.

Huawei P20 Pro Huawei P20 Pro fot. Sebastian Górski

Foto i wideo - P20 Pro to monstrum

Możliwości foto i wideo Huawei P20, a w szczególności modelu P20 Pro to przysłowiowy 'gwóźdź programu'. Najpierw to, co widać gołym okiem. Do dyspozycji użytkownika w P20 oddano podwójny aparat o rozdzielczości 12 MP (matryca RGB, obiektyw ze światłem f/1.8) oraz 20 MP (matryca monochromatyczna, obiektyw ze światłem f/1.6). Oczywiście skorzystano z doświadczeń słynnej marki Leica, która firmuje optykę obu smartfonów.

Przy okazji Chińczycy w P20 Pro zdecydowali się na nieco większy rozmiar matrycy RGB (1/1.7 cala), gdzie rozmiar pojedynczego piksela wynosi 1,55 mikrometra. Dzięki temu producent chwali się wyciśnięciem wysokiej czułości ISO (nawet 102400).

Miłośnicy selfie będą zachwyceni. Przednia kamera Huawei P20 i P20 Pro ma aż 24 MP rozdzielczości (obiektyw ze światłem f/2.0).

To dopiero początek atrakcji bardziej zaawansowanego modelu P20. Tutaj z tyłu obudowy widać aż trzy obiektywy. Kryją się pod nimi trzy matryce: monochromatyczna 20 MP (obiektyw ze światłem f/1.6), RGB o imponującej rozdzielczości 40 MP (obiektyw ze światłem f/1.8), która korzysta z technologii Light Fusion, a także 8-megapikselowa matryca współpracująca z obiektywem oferującym 3-krotny zoom optyczny (5-krotny w trybie hybrydowym). Poza fleszem tył P20 Pro zawiera również sensor temperatury barwowej i czujniki hybrydowego autofocusa.

Nie mogło zabraknąć popularnego obecnie trybu slow motion, a w zasadzie super slow motion. W tym względzie Huawei nie przegania jednak konkurencji. Rejestruje wideo w 960 klatkach na sekundę, ale tylko w trybie 720p (1280 x 720 pikseli).

Huawei P20 Pro Huawei P20 Pro fot. Sebastian Górski

Sztuczna inteligencja przejmuje stery

Na każdym kroku Huawei podkreśla mocną integrację mechanizmów opartych na sztucznej inteligencji. Widać to szczególnie mocno w kwestii możliwości foto i wideo. Korzysta z niej mechanizm autofocusa przewidujący ruch obiektu, czy stabilizacja obrazu podczas wykonywania zdjęć o długim czasie naświetlania. Aparat potrafi rozpoznać fotografowane obiekty i dobrać optymalne parametry (do dyspozycji użytkownika oddano aż 19 takich trybów). Mało tego, sztuczna inteligencja asystuje również podczas ustawiania specyficznych kadrów (zdjęć grupowych czy widoków).

Miałem okazję chwilę pobawić się aparatem Huawei P20 Pro i muszę przyznać, że chyba możliwości w zakresie 5-krotnego hybrydowego przybliżenia zrobiły na mnie największe wrażenie. Obraz jest naprawdę czytelny i pozbawiony rozmycia. Dobrze sprawdza się stabilizacja, a także tryb nocny, w którym SI stara się kompensować drżenie rąk i brak statywu. Wrażenie robi również tryb robienia zdjęcia z wyłączonego ekranu, co zajmuje raptem 0,3s.

Cena smartfonu Huawei P20 w Polsce wyniesie 2699 złotych. Za bardziej rozbudowanego flagowca Huawei P20 Pro przyjdzie nam zapłacić nieco więcej, bo 3499 złotych. Taka kwota może się wydawać dość duża, jeśli jednak porównamy ją z cenami konkurencyjnych smartfonów, nie powinna odstraszać.

Więcej o: